2. sezon hitu Netfliksa wystawił moją cierpliwość na wielką próbę

Byłem w niemałym szoku, gdy zorientowałem się, że nie tylko widziałem cały 1. sezon, lecz także go zrecenzowałem. Wreszcie mnie olśniło: faktycznie, swego czasu zmierzyłem się ze „Śnieżną dziewczyną” - i był to relatywnie przyzwoity seans, choć niewiele więcej można było o nim powiedzieć. Niby każdy z komponentów znalazł się na właściwym miejscu, ale zabrakło czegoś, co skutecznie angażuje, intryguje, porusza czy zastanawia.

W 2. sezonie serialu dziennikarka śledcza Miren Rojo otrzymuje tajemniczy list z polaroidem przedstawiającym zakneblowaną młodą kobietę. To skłania ją do podjęcia nowego śledztwa, w którym próbuje powiązać zabójstwo nastolatki z zaginięciem sprzed lat. Jej dochodzenie prowadzi do elitarnej szkoły w Maladze, gdzie odkrywa mroczne sekrety i niebezpieczną grę zagrażającą życiu uczniów. W trakcie śledztwa Miren musi stawić czoła nie tylko zewnętrznym zagrożeniom, ale także własnym demonom z przeszłości.

I tym razem serial nie stara się unikać utartych schematów opowieści o zaginięciach, korzystając z wyeksploatowanych figur fabularnych i posiłkując się wachlarzem wątków pobocznych o rozpoznawalnym zarysie. Owszem, potrafi przy okazji tę tradycję w jakiś sposób wzbogacić, dodać coś od siebie, ale to wciąż za mało, by utrzymać uwagę obytego w gatunku widza. Osobiście miałem olbrzymi problem ze skupieniem się na serialu, do bólu zachowawczym, niczym się niewyróżniającym, by nie rzec: nijakim.

Co więcej, nadekspresyjne aktorstwo Mileny Smit stało się nie tyle jeszcze bardziej intensywne, co karykaturalne, a w efekcie odzierające całość z resztek autentyzmu - zwłaszcza w scenach bardziej emocjonalnych. Cała ta krzykliwość sprawiła, że nie potrafiłem docenić rozwoju postaci. Zresztą, pal licho ten rozwój - nasza protagonistka w nowej odsłonie podejmuje decyzje tak irracjonalne, że w pewnym momencie wyrasta na bodaj najgłupszą z bohaterek hiszpańskojęzycznych seriali Netfliksa. A to naprawdę spory wyczyn.

Zakończenie 2. serii pozostawia wiele pytań bez odpowiedzi, sugerując możliwość kontynuacji - której zapewne się doczekamy, patrząc na to, jak produkcja radzi sobie w swoim serwisie. Raz jeszcze masa niezamkniętych wątków wywołuje raczej frustracje niż zaintrygowanie kolejną odsłoną. Twórcy „Śnieżnej dziewczyny” nie potrafią wzbudzić ma tyle zainteresowania, by podobne niedopowiedzenia wyszły produkcji na dobre. Lipa.

Czytaj więcej: