„Shrinking”, przetłumaczone uroczo na język polski jako „Terapia bez trzymanki” to nowa produkcja Apple TV+, która została stworzona między innymi przez twórcę „Scrubs”. Najgłośniejszą gwiazdą jest oczywiście Harrison Ford, ale to nie on jest tu główną atrakcją.
Jimmy’ego Lairda poznajesz, gdy w środku nocy pływa w przydomowym basenie z dwoma młodymi dziewczynami. Jest albo pijany, albo trochę znarkotyzowany, co trochę utrudnia mu dotarcie do pracy i zajęcie się swoimi klientami. Jimmy (Jason Segel) jest terapeutą, ale od pierwszych minut serialu widać, że on sam potrzebuje pomocy. Rok wcześniej stracił żonę i gdy widzisz go w serialu, jasne jest, że jeszcze się nie pozbierał, a mówiąc fachowo – że cały czas nie przeszedł żałoby.
„Terapia bez trzymanki” – nowy serial Apple TV+
Zmęczenie własnym bezwładem i własną ucieczką w hedonizm, decyduje się na zmiany, ale zaczyna je od… innych. Jimmy zaczyna wchodzić w głębsze relacje ze swoimi pacjentami, popychając ich do zmiany swoich własnych zachowań i przyzwyczajeń, do konfrontowania ich z tym, co nie pozwala im być szczęśliwymi. To oczywiście nie może podobać się jego szefowi, również terapeucie (wciela się w niego właśnie Harrison Ford), bo w oczywisty sposób łamie reguły terapii.
„Terapia bez trzymanki” to serial lekki, niemal rodzinny, pełny niewymuszonego i ciepłego humoru, który (często ograne) żarty sytuacyjne buduje wokół świetnie napisanych postaci. Już pierwsze odcinki pokazują, że zza pogodnej, komediowej formuły wyłania się opowieść o trudnych relacjach rodzinnych i o tym, jak przepracowuje się traumę, a raczej – jak nie powinno się tego robić.
„Terapia bez trzymanki” kreśli swoich bohaterów w momencie, gdy próbują zmienić swoje życie.
Ten moment przełomu jest oczywiście wypreparowany na potrzeby serialu, zbudowany z nieprawdopodobnych zbiegów okoliczności, a do tego połączony z dość archetypicznymi bohaterami, trochę jakby wyjętymi z sitcomu. Za pomysłem na stworzenie serialu stoi grający główną rolę Jason Segel, a także Brett Goldstein, który współtworzy inny serial od Apple TV+ - „Teda Lasso”. Ekipę twórców uzupełnia Bill Lawrence, który lata temu stworzył „Scrubs”. W „Terapii bez trzymanki” widać wpływy zarówno opowieści o nietypowym trenerze, jak i tego trochę już podstarzałego sitcomu medycznego. To nawet urocze, że Lawrence przeniósł niemal jeden do jednego dziwną relację mentora i przesadnie emocjonalnego podwładnego do nowego serialu.
„Shrinking” od Apple TV+ nie jest produkcją zanadto oryginalną. Łatwo rozpoznać tu motywy znane i wielokrotnie eksploatowane przez telewizję. Nie chodzi już nawet o sam motyw niecodziennych relacji między pacjentem a terapeutą czy psychiatrą (jak choćby w „Psychiatrze u boku” również od Apple TV+), a wątek wpływu na ich życie. Zaledwie kilka lat temu próbował zrobić to bez powodzenia serial „Gypsy” od Netfliksa. Siła „Terapii bez trzymanki” tkwi jednak w świetnie napisanym scenariuszu, tak luźnym i lekkim, a jednocześnie zupełnie poważnie traktującym swoich bohaterów i ich problemy. Serial bowiem świetnie radzi sobie z zaglądaniem w głąb bohaterów i mimochodem pokazuje ich lęki i strachy. Świetnym przykładem jest tu historia Liz (gra ją Christa Miller), która trochę na boku całej fabuły musi radzić sobie z syndromem opuszczonego gniazda. Ile w tym wątku jest emocji!
Pierwsze odcinki „Terapii bez trzymanki” dostępne są w Apple TV+, kolejne ukazują się co piątek.