"Psychiatra u boku" to poruszająca opowieść o toksycznym psychiatrze. Na ekranie Paul Rudd i Will Ferrel
"The Shrink Next Door" to nowy serial z Willem Ferrelem i Paulem Ruddem w głównych rolach. Obserwujemy w nim rozwijającą się na przestrzeni dekad toksyczną relację pomiędzy pacjentem i jego tytułowym psychiatrą u boku.
OCENA
Do oferty Apple TV+ dołączył właśnie nowy serial inspirowany prawdziwymi wydarzeniami, czyli "The Shrink Next Door" (bazujący na podcaście Joe'ego Nocery o tym samym tytule). To melancholijna opowieść o relacji dwóch mężczyzn: nieśmiałego Martina "Marty'ego" Markowitza i jego wieloletniego lekarza, czyli doktora Isaaca "Ike'a" Herschkopfa.
"Psychiatra u boku" w osobie Ike'a to dla Marty'ego zbawienie i przekleństwo w jednym
Serial zaczyna się co prawda w czasach bliskich współczesnym, czyli 2010 r., podczas imprezy organizowanej przez posiwiałego już Ike'a (Paul Rudd), ale już po chwili cofamy się w czasie blisko o 30 lat. Dzięki temu możemy być świadkami pierwszego spotkania Marty'ego z jego lekarzem, a produkcja Apple'a szybko nakreśla nam sytuację, w jakiej znajdują się obaj bohaterowie.
Marty jest szefem małego zakładu płócienniczego, w którym pracuje jego młodsza siostra Phyllis (Kathryn Hahn). W życiu zawodowym i prywatnym jest nie tylko nieśmiały, ale wręcz daje sobą pomiatać - zarówno klientom, jak i swojej byłej dziewczynie. Życie głównego bohatera zmienia się jednak w momencie, gdy trafia na przysłowiową kozetkę doktora Ike'a.
Marty bardzo szybko nabiera pewności siebie i kieruje życie na - wydawałoby się - właściwe tory.
Chociaż mężczyzna na starcie jest sceptyczny i nie bardzo wierzy w moc terapii, udaje się na takową za namową siostry. Po zaledwie kilku sesjach staje się gorącym orędownikiem tego sposobu radzenia się z problemami; oczarowany tym, jak wiele jest w stanie osiągnąć w życiu dzięki zachętom lekarza, staje się jego stałym klientem. Problem w tym, że z czasem Ike zaczyna Marty'ego wykorzystywać.
"Psychiatra u boku" potrafi skakać po linii czasowej po kilka razy na odcinek - od tych pełnych uśmiechu chwil z początku znajomości obu panów, aż po jej burzliwy koniec wyrażony w scenie, w której blisko siedemdziesięcioletni Marty zaczyna niszczyć należące do Ike'a przedmioty, w tym… ogromną plastikową krowę. Nie myślcie jednak, że "Psychiatra u boku" to komedia.
"The Shrink Next Door" to smutna i poruszająca historia, która próbuje chować się pod maską tych mniej lub bardziej zabawnych scen.
Niestety wszystkie żarty sytuacyjne, z których w pierwszym odruchu chciałoby się zaśmiać, naznaczone są tym, że od początku dobrze wiemy, do czego ta historia zmierza. Niestety nie będzie tutaj happy-endu, dlatego każdy gag zostawia w widzu bardzo cierpki posmak. Obserwowanie, jak pełen optymizmu Marty zmienia się w tego zgorzkniałego starca, to naprawdę smutny widok.
Zaskakujące jest przy tym jednak to, jak szybko pismo nosem zwęszyła siostra głównego bohatera a pomysł lekarza, aby wyprawić Marty'emu drugą Bar Micwę, był dla niej równoznaczny z brakiem szacunku dla zmarłych rodziców. Niestety już w drugim odcinku, gdy temat wszedł na tapet, Markowitz był pod takim wpływem Herschkopfa, że ani myślał wysłuchać uwag kogokolwiek innego.
Niezwykle mnie przy tym ciekawi, jak znajomość obu panów będzie się rozwijać, gdyż jak na razie w Apple TV+ można obejrzeć jedynie pierwsze trzy z ośmiu odcinków "The Shrink Next Door". Kolejne będą udostępniane raz w tygodniu w piątkowe poranki i z chęcią je będę oglądał. Mam wrażenie, że pomimo tego, iż wiemy, do czego to wszystko zmierza, serial jeszcze kilka razy nas zaskoczy.
"Psychiatra u boku" jest dostępny w Apple TV+