Na tym brutalnym horrorze wymiotowali (nie tylko) polscy widzowie. Wreszcie trafił na VOD

Pierwsza część "Terrifiera" była niskobudżetowym horrorem, który obszedł tylko garstkę fanów gatunku. Dwójka stała się natomiast fenomenem. Kosztowała nieco więcej od swojego poprzednika, bo 250 tys. dolarów, ale, jak na amerykańskie standardy, to wciąż tyle co nic. Stojący za kamerą Damien Leon pokazał jednak, że nawet z taką kwotą można zdziałać cuda. Cały świat usłyszał o jego filmie, bo ktoś zwymiotował w trakcie seansu, a ktoś inny zasłabł. Tłumy widzów chciały się więc zmierzyć z tą obrzydliwą produkcją.

"Terrifier 2" na całym świecie zarobił 15 mln dol. Przy takim sukcesie wiadomo było, że na tym krwawa eskapada klauna Arta się nie skończy. Leone dostał tym razem do dyspozycji 2 mln i obiecał widzom jeszcze więcej krwi. Trudno było sobie wyobrazić, żeby trójka mogła być jeszcze brutalniejsza od części drugiej. A jednak się udało.

W "Terrifierze 3" ponownie śledzimy losy Sienny. Choć nasza final girl pozbawiła klauna Arta głowy, wciąż nie może się pozbierać po masakrze, jaką zafundował w sennym miasteczku Miles County. Tym bardziej że znowu zaczynają ją nawiedzać niepokojące sny. Potworny morderca za chwilę ponownie zmieni jej życie w piekło. Ze szpitala psychiatrycznego ucieka bowiem dobrze nam już znana z pierwszej części serii Victoria Heyes, która zamierza ponownie przywołać brutalnego zabójcę.

Leone już wcześniej nie uznawał żadnych kompromisów, ale tym razem przechodzi samego siebie. "Terrifier 3" to bluźnierstwo w najczystszej postaci. W końcu akcja rozgrywa się w okolicach świąt, dzięki czemu reżyser z uśmiechem na ustach profanuję bożonarodzeniowe symbole. Nawet Mikołaj nie jest tu na tyle święty, żeby Art nie mógł go obsikać, gdy usiądzie mu na kolanach. Klaun paraduje nawet w czerwonym kubraczku i charakterystycznej czapeczce, tylko zamiast prezentów i radości, sieje zamęt i zniszczenie. I to na pełnej.

Trudno zliczyć, ile razy Leone przekracza w tym filmie granice dobrego smaku. Co chwilę z uśmiechem na ustach rzuca publiczności wyzwanie. A raczej zrzuca na widzów bomby atomowe. Każe nam brodzić we flakach i taplać się we krwi. Żaden pomysł nie jest dla niego zbyt szalony, żadna przemoc - zbyt drastyczna. Najlepiej świadczy o tym scena, w której Art zrywa twarz jednemu mężczyźnie, a przyglądająca się temu Victoria w koronie cierniowej "robi sobie dobrze" kawałkiem szkła. Fanów horrorów doprowadza tym samym do krwawego orgazmu, a wszystkich innych obrzydza, zniesmacza i odrzuca.

Choć twórcy po brzegi wypełniają swoją opowieść przemocą, to znajdują w niej też miejsce na humor. Tak zabawny David Howard Thornton jeszcze nie był. Co prawda jako Art nie posługuje się mową, ale swoim ciałem wypowiada więcej żartów niż Freddy Krueger na głos. Staje się przerysowany, wręcz groteskowy, kiedy cieszy się jak dziecko, gdy dokonuje kolejnego brutalnego mordu, albo jak dziecko się obraża, kiedy pewna dziewczyna przyznaje, że nie poszłaby z nim do łóżka. Osiąga w ten sposób szczyty slapstickowej komedii.

Cały ten humor daje nam znać, że "Terrifier 3" to tylko rozrywka. Powinniśmy rozsiąść się w fotelach i dobrze bawić. Wciąż jednak nie wszyscy będą w stanie przełknąć prezentowaną na ekranie przemoc. Podobnie jak w przypadku dwójki, po pierwszych pokazach filmu w mediach społecznościowych pojawiły się doniesienia o widzach, którzy musieli opuścić seans, aby zwymiotować. Ba! Zdarzyło się to również w Polsce.

"Terrifier 3" pokazywany był w naszym kraju przedpremierowo w ramach before'a przed tegorocznym Splat!FilmFest. Monika Stolat, organizatorka festiwalu w rozmowie z Gazetą.pl zdradziła, że ludzie wychodzili już po 10 minutach filmu. Ze sprawdzonego źródła dowiedziała się też o jednej osobie, która dużo później wybiegła z seansu i wymiotowała w toalecie.

Jeśli jesteście wystarczająco odważni, aby sprawdzić, czy was ten film nie obrzydzi, teraz możecie to zrobić we własnym domu. "Terrifier 3" właśnie pojawił się bowiem na platformach VOD, gdzie można go obejrzeć za dodatkową opłatą.

Więcej o horrorach poczytasz na Spider's Web: