Nowy zwiastun „Venom 2: Carnage” już w sieci. Zapowiada się tak źle jak jedynka

„Venom 2: Carnage” opowie o dalszych losach filmowej interpretacji jednej z najpopularniejszych nowszych postaci Marvela. I choć ma ona pecha do adaptacji (zarówno „Spider-Man 3” jak i film „Venom” z 2018 roku to produkcje najzwyczajniej w świecie nieudane), uczynienie z Eddiego Brocka antybohatera i centralnej postaci w filmie przyciągnęło do kin tłumy.

Przypomnę, że pierwsza część została zmieszana z błotem przez krytyków, a mimo tego okazała się olbrzymim sukcesem. Wynik w światowym box office był dla Sony Pictures co najmniej satysfakcjonujący (866 milionów USD przy 100 milionach budżetu), a zatem plany na franczyzę mogły się rozwijać i ogłoszenie sequela było jedynie kwestią czasu. Tym razem za sterami stanął Andy „Gollum” Serkis. Czy dostarczy fanom film lepszy od poprzednika?

Niestety, nowy zwiastun nie zapowiada dzieła dalece lepszego (podobnie zresztą jak ten poprzedni, wyśmiany zwłaszcza przez polskich internautów). Oba trailery sugerują, że sequel – powtarzając się po filmie sprzed 3 lat – skupi się na walce symbiontów, a zatem na kotłującym się na ekranie CGI osadzonym w nocnej miejskiej scenerii. Oczywiście, zwiastuny wyprowadzają czasem odbiorców w pole (i trzymam kciuki, by właśnie tak było tym razem), jednak smutne wspomnienie „jedynki” nie napawa optymizmem. Przydałoby się coś odświeżającego, pomysł, który wyróżni film nie tylko na tle pierwszej części, ale też innych filmowych opowieści superhero. Kolejna walka z jeszcze jednym generycznym arcyłotrem nie jest takim pomysłem. Nowy zwiastun wzmocnił zatem moje obawy, ale nie wykluczam też seansu, który zapewni widzom nieco frajdy. Bromance Eddiego i symbionta to coś, co chciałbym znów zobaczyć, najlepiej w odpowiednio rozbudowanej fabularnie formie.