Wersow zaczęła cenzurować logo sowy w starych filmikach. Wardęga: to jest chore
Weronika Sowa po aferze wywołanej śledztwami Sylwestra Wardęgi, wzięła sprawy w swoje ręce. W obawie przed pozwem ze strony francuskiego artysty zaczęła zamazywać jego grafikę w swoich filmikach i udawać, że nic się nie stało.
Dzień bez kolejnego odcinka dramy z Ekipą, to dzień stracony. Wszystko tak naprawdę zaczęło się od filmiku Sylwestra Wardęgi, w którym pokazał, że Wersow pobrała grafikę z internetu i używała jak swojej. Wiemy, że nie wykupiła na nie licencji, bo youtuber skontaktował się z francuskim artystą i ten zaprzeczył, by komuś sprzedał prawa do sówki.
Później Wersow zaczęła się tłumaczyć, a właściwie motać w zeznaniach. Jest studentką prawa, a zarzekała się, że nie wiedziała, że trzeba kupić licencję na używanie grafiki. Zapewniała też, że już dawno temu napisała do autora, ale pokazała screen wiadomości wysłanej... dzień po filmiku Wardęgi. Kupiła też lustrzane odbicie sowy w bazie zdjęć Shutterstock, któe też prawdopodobnie było tam bezprawnie. Na tym jednak się cała sprawa nie skończyła.
Wersow zaczęła zamazywać logo sowy w starych filmikach, ale jeszcze nie wszystkich.
Wardęga zasugerował w kolejnym filmie, że mógł wykupić „ekskluzywną licencję” do tej sówki. Choć później jednak sprostował, że jednek tego nie zrobił, przyznał, że negocjuje z artystą o pseudonimie DFT. Nie kupił jeszcze grafiki, ale jeśli to zrobi, to możliwe, że wypuści koszulki z chyba najsłynniejszą sową w Polsce. YouTuber zapewnił jednak, że nie będzie chciał zniszczyć Wersow.
Jednak Wersow używała sówki przez dwa lata i wiele filmików z nią nadal wisi na jej kanale (przestała umieszczać grafikę od stycznia tego roku). Wardęga dodał też w trakcie transmisji, że wydaje mu się, że „będzie jakiś proces”. I to chyba przed nim chce się uchronić Wersow. Na jej starych filmikach zobaczymy, że umieszczona w lewym dolnym roku grafika sowy została zamazana – można dodawać taki filtr bezpośrednio na YouTubie już po publikacji nagrania. Poniżej przykład tego jak to wygląda w praktyce (nagranie z 2019). Zaznaczę, że nie wszystkie filmiki są ocenzurowane - np. tutaj dalej jest rysunek.
Do sprawy odniósł się Sylwester Wardęga na InstaStory. — Były takie sprawy między youtuberami, że gdy jeden drugiego obrażał, to później kasował filmy i mówił w sądzie, że nic takiego nigdy nie było, że ktoś inny publikował i im wykradał. Były takie sprawy — zapewnił.
Sprawa jest coraz grubsza. Wardęga pokazał na filmiku tajemniczy akt notarialny.
Później przedstawił hipotetyczną sytuację, która może mieć miejsce z gwiazdą Ekipy.
Francuz pozwie Weronikę. Weronika powie: „Ale to nigdy nie było u mnie na kanale! Masz jakieś dowody?”. Ktoś pokaże zgrane i wrzucone na innym kanale filmy Weroniki. A ona powie: „No, ale to już ta osoba, która wrzuciła tę kopię, to ona dodała tę grafikę. Jak nie ma dowodów, to jak ma coś zrobić? Żeby takie coś zabezpieczyć, że to faktycznie było na takim kanale, że dane słowa powiedział na danym kanale, idzie się do notariusza i notariusz to potwierdza w akcie notarialnym.
— powiedział Wardęga
Dla mnie to jest chore, że po tej całej dramie, ona teraz bluruje, bo będzie świrowała, że „nic nie było, panie Francuzie. Gdzie to logo było użyte? Pierwsze słyszę”. Najciekawsze jest to, że przecież jeszcze tydzień temu głosiła na kanale Ekipa, że logo jest wykupione, jest licencja.
— dodał youtuber.
— Weronika w tej całej przezorności myśli, że nikt k*rwa nic nie zabezpieczył — zauważył Wardęga i pokazał zdjęcie teczki z napisem... akt notarialny. Nauczeni doświadczeniem wiemy, że to nie znaczy, że Wardęga poszedł do notariusza. Może być dokument dotyczący innej sytuacji.
Co nie znaczy, że tego nie zrobił, bo przewidział taki ruch. Taki akt notarialny z pewnością mógłby się przydać w ewentualnym procesie wytoczonym przez DFT, ale i samemu Wardędze – mając taki dowód, nikt z Ekipy nie zarzucił mu, że w swoich filmikach mówił nieprawdę. Youtuber doradził, że „takie zabezpieczenie warto robić” i podał przykład jego konfliktu z Vogule Poland, w którego czasie też miał sporządzić akt notarialny, a nagranie z oskarżeniami w jego stronę zostało skasowane.
Przypomnę, że to nie pierwsza akcja blurowania filmików Ekipy. W swoim teledysku do piosenki Chill youtube'orzy ostentacyjnie bawili się przy piwku Buh. Nie było jednak informacji o lokowaniu produktu. Po miniaferze etykiety na butelkach zostały zamazane.
* zdjęcie główne: Wersow / YouTube