#Ekipagate. Wardęga rozjeżdża Wersow, fanki zaciekle jej bronią, a Friz lata sobie helikopterem
Źle się dzieje w domu Ekipy. Nie ma dnia, by nie pojawiły się kolejne zarzuty w kierunku Friza i spółki. Taka też jest cena sławy, ale mit cudownych dzieci YouTube'a powoli upada. Już mało kto, oprócz 8-letnich ultrasów, uważa, że to grupa młodych kreatywnych ludzi bez skazy. Swoją markę zbudowali sobie po części na cudzej pracy i pomysłach.
Kiedy był największy szał na lody sygnowane Ekipą, myślałem sobie: a niech se mają miliony, w końcu nikogo nie okradli i pracowali na swoją markę. Jakże naiwny. Szybko okazało się, że kariera tej grupy jest w dużej mierze oparta na cwaniactwie. Sam pomysł na dom Ekipy i ich wygłupy to przecież nic innego jak Jackassy po polsku. Grupa dowodzona przez Johnny'ego Knoxville'a ma w naszym kraju status legendy i miała niesamowity wpływ na kształt zawartości YouTube'a, który składa się w sporej części z filmików ze zwierzętami, teledysków, a także pranków i wygłupów.
Zresztą sam Wardęga podpatrzył skecz z przebieraniem się za dziadka od kultowego jackassowego Bad Grandpa. Czym innym jest jednak przekładanie zachodnich trendów na nasze, a czym innym celowe ściemnianie. Ekipa to tacy sprzedawcy garnków, tylko zamiast staruszków, naciągają dzieciaki.
Wardęga uwziął się na Wersow? Raczej chce pokazać, że kradzież to coś złego
Największy kryzys w domu Ekipy zaczął się od filmiku Sylwestra Wardęgi z końcówki lipca. Już wcześniej pojawiły się dramy o to, że youtuberzy dodawali do płyty za 420 zł chińską czapkę za 8 zł i trzy złote droższą nerkę, choć to miał być „box premium”. W styczniu Wersow była na celowniku za to, że skopiowała pomysł na sesję zdjęciową, a potem motała się w zeznaniach. Jednak dopiero po filmiku popularnego youtubera, mroczna strona Ekipy rozeszła się szerzej w sieci.
Szczególnie chwyciły oskarżenia dotyczące Wersow. Studentka prawa ściągnęła grafikę od francuskiego artysty i przez dwa lata używała jej jako swojego logo – w filmikach, na kosmetykach, a nawet sobie je wytatuowała na plecach. Potem tłumaczyła się, że nie wiedziała, że trzeba płacić komuś za licencję.
Niektórzy zarzucają Wardędze, że się albo nudzi, albo wybija się na popularności Wersow. Może tak jest, ale lepiej robić fejm na ujawnianiu manipulacji i kłamstw youtuberów, niż na wykorzystywaniu czyjejś pracy.
„Team Sówki” broni swojej idolki. Fanki uważają, że Wardęga chce się wybić na Wersow.
Zaskakujące są też reakcje fanek Wersow na zarzuty Wardęgi. Trudno się przyczepić do zawartości merytorycznej obu filmów youtubera. Wykłada jak kawa na ławę jej przewinienia – pokazuje screeny, daty i cytatuje miejsca, w których youtuberka gubi się w zeznaniach. Pod tym względem jest bardzo drobiazgowy i lepiej mu nie podpadać w internecie.
Co jednak robi #teamsowki (i Natsu z konkurencyjnego Team X)? Ślepo broni idolki, która mydli im oczy i daje złe wzorce do naśladowania. Fanki uważają, że to, co robi „Wataha” Wardęgi, to zwykły hejt. Otóż nie, o żenującym hejcie na Wersow pisałem tutaj. Afera z logo i krytyka wyjaśnień youtuberki to co innego.
To nie lata 90., kiedy mało kto miał pojęcie o czymś takim jak własność intelektualna, a piracenie było na porządku dziennym, „bo płacę za internet”.
A Ekipa ma „wyebane” i gra koncert z playbacku, na który przyleciała helikopterem
Na kolejną odpowiedź Ekipy będziemy musieli poczekać – przynajmniej do czasu aż ochłoną po niedzielnym koncercie, na który Friz przyleciał helikopterem. Do wejścia na wydarzenie uprawniał bilet kolekcjonerski z niesławnego premium boxa za 420 zł.
I chyba aż tak bardzo nie dziwi to, że po tylu różnych krzywych akcjach, na koncercie w Krakowie udawali, że śpiewali wyłącznie na żywo (część wersów dośpiewywali, ale na filmikach słychać też nagrane wokale w tle). Nikomu jednak z obecnych to nie przeszkadzało.
Grunt pali się pod nogami Ekipy, ale czy oznacza początek końca popularnej grupy youtuberów? Nie wydaje mi się. Pomimo tego, że połowa tej części internetu zbiera haki i obnaża kolejne wpadki Friza i reszty, to druga połowa skacze z euforii pod sceną na ich koncercie. W końcu Ekipagate ucichnie i będzie po staremu – życie internetowych afer jest bardzo krótkie. Parafrazując przysłowie: psy szczekają, helikopter leci dalej.
* zdjęcie główne: screeny z Watah - Krulestwo, Wersow / YouTube, twitter.com/sensualitymalik