REKLAMA

Marcin Dubiel i Mateusz Damięcki u Wojewódzkiego. "Zderzenie dwóch światów", "smutny wywiad"

W najnowszym odcinku programu Kuby Wojewódzkiego gośćmi byli Marcin Dubiel i Mateusz Damięcki. Spotkanie określane jest jako zderzenie dwóch kontrastujących ze sobą światów.

wojewódzki marcin dubiel damięcki furioza
REKLAMA

Utarło się już chyba, że odcinek programu Kuby Wojewódzkiego, w którym zabrakło kontrowersyjnych wymian zdań czy ostrych wypowiedzi, to odcinek nudny, niegodny uwagi - przynajmniej zdaniem wielu komentujących. Tymczasem niżej podpisany nudziarz z radością ogląda kolejne spotkania showmana, w których rozmowa z gośćmi nie narusza granic kultury i, nazwijmy to, godności (nie tylko rozmawiających, ale i widzów).

Zdaję sobie sprawę, że Wojewódzki przez lata swojej działalności przyzwyczaił fanów do czegoś, co niektórzy nazywają ciętym językiem, a co w mojej opinii w ostatnim czasie coraz częściej okazuje się zwykłym chamstwem i brakiem ogłady. I zdecydowanie wolę te odcinki, w których ów "cięty język" ustępuje miejsca ciekawie przygotowanym pytaniom i szczerym, eleganckim odpowiedziom. Zupełnie jak w przypadku niedawnego spotkania z Robertem Makłowiczem, który, jak zawsze, pokazał klasę, a prowadzący nie starał się mu tego za wszelką cenę uniemożliwić. Można powiedzieć, że podobnie było tym razem - oba przeprowadzone wywiady trzymały pewien poziom, choć tym razem goście nie byli tak barwnymi postaciami.

REKLAMA
Kuba Wojewódzki, Marcin Dubiel, Mateusz Damięcki

Mateusz Damięcki u Wojewódzkiego

We wtorek 19 października pierwszym gościem Wojewódzkiego był Mateusz Damięcki - pochodzący z wielopokoleniowej rodziny aktorskiej polski aktor teatralny, filmowy, telewizyjny, radiowy i dubbingowy (w najbliższym czasie będziemy mogli go podziwiać w nietypowej dla niego roli w filmie "Furioza"). Rozmowa zaczęła się od tematu uczestnicwa Damięckiego w show - okazało się, że Wojewódzki zapraszał go już kilkakrotnie. Co więcej, obaj panowie znają się od lat - prowadzący wspomniał, że poznali się, gdy aktor miał zaledwie 10-11 lat, kiedy to współpracowali na planie teledysku zespołu Syndia.

Po kilku unikach Damięcki przyznał w końcu, że bał się, iż po wzięciu udziału w programie znielubi Wojewódzkiego, a nie chciałby tego, bo od lat darzy go sympatią. Showman odpowiedział, że to niemożliwe - sam za bardzo ceni Damięckiego, by przekroczyć pewne granice (faktem jest, że ominął nawet teman żon aktora, o których on sam wspomniał). Poza tym rozmówcy skupili się na karierze i rolach artysty (z naciskiem na wspomnianą produkcję pt. "Furioza") - gość Wojewódzkiego wykazał się klasą i ogładą, wywołując ewidentną sympatię widzów i komentujących. Cała rozmowa skończyła się bardzo pozytywnym akcentem pełnym wzajemnej życzliwości.

Marcin Dubiel u Wojewódzkiego

Drugim gościem showmana był influencer i youtuber, który swoją karierę zaczynał od pranków, vlogów, wyzwań czy Q&A. Na swoim kanale zgromadził już 1,7 mln subskrybentów. Łącznie jego filmiki obejrzano ponad 182 mln razy.

O rozmowie z Dubielem najwięcej mówi fakt, że najciekawszym i najszerzej komentowanym jej fragmentem jest... jego błąd językowy, który błyskawicznie poprawił Damięcki. "Popatrz, tutaj Mateusz mówi, że przygotowywał się do swojej roli półtorej roku" - stwierdził w pewnym momencie gość, na co aktor zareagował: "Nie, nie, nie, nigdy nie powiedziałem półtorej. Powiedziałem: półtora roku". Publiczność zareagowała śmiechem. Poza tym większość rozmowy dotyczyła internetowej kariery młodego człowieka, obserwowanej okiem osoby pamiętającej czasy, kiedy showbiznes nie miał jeszcze nic wspólnego z siecią. Jasne, nie zabrakło uwag, które niektórzy określiliby mianem "boomerskich". Poza tym z rozmowy nie wyniknęło nic ciekawego, może poza olbrzymim kontrastem, jaki uwypukliła wymiana zdań prowadzącego z dwójką popularnych osób, które dzieli nie tylko pokolenie, ale i światy (w tym forma sławy). Widać, że jeden nie potrafi zrozumieć drugiego.

Fani youtubera bronią go, tymczasem pozostała część internetowej społeczności zwraca uwagę, że chłopak wypadł okropnie na tle Damięckiego. Jak na ironię, najwięcej pisze się o wspomnianym błędzie - wiele osób kpi z młodszego gościa, choć kilka osób słusznie zwróciło uwagę na fakt, że gdyby nie Damięcki, to połowa z nich w ogóle nie zauważyłaby odstępstwa od językowej normy. Sam Dubiel na Instagramie napisał, że jest zdania, iż takie błędy trzeba piętnować i nie ma z tym problemu, ale bawią go komentarze wszystkich "lignwistów, których język jest nieskazitelny, a oni sami nigdy się nie pomylili".

Tymczasem komentujący na Facebooku Wojewódzkiego trzymają się raczej anty-dubielowej narracji. Dwa komentarze z największą liczbą reakcji brzmią:

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA