"Gra o tron" cały czas jest jednym z najchętniej piraconych seriali. Z całą pewnością powodem jest zbliżająca się wielkimi krokami premiera "Rodu Smoka", czyli nowej produkcji w uniwersum Martina. Jakie jeszcze tytuły znalazły się na liście? Sprawdzamy.
Dołącz do Amazon Prime z tego linku, skorzystaj z promocji (30 dni za darmo) i kupuj taniej podczas pierwszego Amazon Prime Day w Polsce.
"Gra o tron" najczęściej piraconym serialem roku. Znowu. Zbliżająca się premiera "Rodu Smoka" zapewne wpłynęła na zainteresowanie produkcją w nielegalnych streamingach. Nie jest to jednak jedyny powód, dlaczego akurat seriale HBO Max piraci się najchętniej. Serwis powinien zastanowić się nad swoją strategią. Z nowego badania wynika, że jego tytuły budzą zainteresowanie, ale jakiegoś powodu ludzie nie chcą za nie płacić.
Pomimo wypowiedzianej mu powszechnie wojny, piractwo na świecie wciąż ma się dobrze. Dlatego dostawcy treści - dystrybutorzy filmowi, nadawcy telewizyjni i platformy VOD - tracą przez nie miliardy dolarów rocznie. Z podejściem "po co za coś płacić, skoro znajdę w sieci za darmo" nie da się nic zrobić. Walka z wiatrakami nie ma wielkiego sensu, co nie znaczy, że z całego procederu nie da się wyciągnąć żadnych wniosków. W tym roku takim podejściem powinno wykazać się HBO Max.
O serialowych hitach dostępnych na tej platformie słyszał każdy. W końcu "Przyjaciele" to kultowy sitcom, po "Euforii" trudno się pozbierać, a fani fantasy wciąż czekają na produkcję w połowie tak angażującą jak "Gra o tron". To są właśnie trzy najchętniej piracone w 2022 roku tytuły. Z jakiegoś powodu widzowie wolą je oglądać nielegalnie, niż wykupić dostęp do platformy, na której są dostępne w dobrej jakości.
HBO Max ma najczęściej piracone seriale. Na czele "Gra o tron".
Chociaż Netflix stracił ostatnio sporą liczbę subskrybentów, wciąż jest najpopularniejszym serwisem streamingowym na świecie. W porównaniu do innych usług amerykańscy użytkownicy platform VOD najgorzej oceniają dostępne tam produkcje, ale zapierają się, że z abonamentu nie zrezygnują. HBO Max zyskało ostatnio w ich oczach, ale użytkownicy nadal prędzej zrezygnują z tej usługi niż z Netfliksa.
W Stanach Zjednoczonych HBO Max jest najlepiej ocenianym serwisem streamingowym pod względem jakości i różnorodności treści, ale użytkownicy platformy nie są do niej tak przywiązani, jak do Netfliksa. Tyczy się to zresztą również naszego kraju. Wystarczy spojrzeć na opinie w sieci, żeby zauważyć, że spora część subskrybentów regularnie narzeka na działanie aplikacji HBO Max, czy braki w dostępnych filmach i serialach.
Wszystko to przekłada się na fakt, że widzowie zamiast oglądać dostępne na HBO Max treści w sposób legalny, wolą je piracić. Tak wynika z badania firmy Uswitch. Według niego trzy najczęściej piracone w 2022 roku seriale znajdziemy właśnie na platformie. Bo nielegalnych streamów "Gry o tron" wyszukiwano miesięcznie ponad 8,5 tys. razy, "Euforii" - niemal 8 tys. razy, a "Przyjaciół" - nieco ponad 5 tys. razy.
Piractwo to problem dla wszystkich, ale HBO Max jest najbardziej narażone na jego skutki.
HBO Max powinno potraktować to jako ostrzeżenie. Powyższy ranking oznacza bowiem, że seriale platformy budzą ogromne zainteresowanie widzów. Coś z platformą jest jednak nie tak, skoro ci wszyscy ludzie wolą oglądać je w sposób nielegalny, niż wykupić dostęp do serwisu. Warner Bros. Discovery musi zastanowić się, co dokładnie jest tego powodem, a potem spróbować to zmienić. I to jak najszybciej.
Wiele wskazuje zresztą na to, że HBO Max zaraz dostarczy nam nowego króla najczęściej piraconych seriali. W myśl zasady: "Nie ma przypadków, są tylko znaki", popularność "Gry o tron" w nielegalnych streamingach wynika ze zbliżającej się premiery "Rodu Smoka". Produkcja ma zadebiutować na platformie już w sierpniu, więc od miesięcy wszyscy się do tego przygotowują. Osobiście nie znajduję innego powodu, dla którego ktoś sam z siebie chciałby ponownie przeżywać tragedię, jaką był ostatni sezon adaptacji "Pieśni lodu i ognia".
Biorąc pod uwagę popularność "Gry o tron" w pirackich serwisach streamingowych, jej prequel również według wszelkiego prawdopodobieństwa okaże się hitem. Niestety, HBO Max nie będzie mogło się z tego w pełni cieszyć, bo patrząc na listę najczęściej oglądanych nielegalnie seriali, o "Rodzie smoka" będzie mówił każdy, ale nie wszyscy obejrzą go w telewizji, albo na platformie. To już lepsza dla platformy jest identyczna zależność, jaka miała miejsce przy premierach kolejnych sezonów "Gry o tron". Wtedy użytkownicy przynajmniej zakładali konto na kilka tygodni emisji nowych odcinków. Zawsze to perspektywa jakiegoś zysku, a nie tylko zgrzytania zębami na myśl, że choć ludzie uwielbiają nasze seriale, to i tak nie chcą płacić za platformę.
Disney+ zadebiutował w Polsce. Tutaj kupisz go najtaniej.
Publikacja zawiera linki afiliacyjne Grupy Spider's Web.