Disney+ w zaledwie tydzień skradł serca 2 mln Polaków. O takim wyniku HBO Max mogło jedynie pomarzyć
Disney+ wreszcie wszedł do Polski i jak można było się spodziewać, narobił wokół siebie sporo szumu. Rodzimi fani w końcu dostali dostęp do wyczekiwanych tytułów MCU i "Star Wars", więc rzucili się na platformę. Po pierwszym tygodniu jej funkcjonowania okazało się, że oferta usługi przyciągnęła setki tysięcy więcej widzów niż HBO Max.
Załóż konto Disney Plus z tego linku, skorzystaj z promocyjnej ceny (2 miesiące gratis).
Disney+ to dom wielkich franczyz pokroju Marvel Cinematic Universe, "Star Wars" czy Disney/Pixar. Ale oferta platformy jest o wiele większa. To nie tylko serwis dla fanów wymienionych uniwersów i ma nam do zaoferowania znacznie więcej. Jak chociażby nostalgiczną bombę, pod postacią kultowych animacji znanym dzieciakom z lat 90. Dlatego w pierwszym tygodniu funkcjonowania platformy w Polsce rzuciliśmy się na nią, dokładnie sprawdzając, co znajdziemy tam dla siebie.
Po wejściu Disney+ do Polski w sieci zawrzało. Użytkownicy przerzucali się tytułami, które obejrzą najpierw, zaczęli nadrabiać zaległości, przypominać sobie kultowe tytuły i oglądać gorące nowości platformy, takie jak "Obi-Wan Kenobi". To był udany start. Jak się okazuje, w pierwszym tygodniu funkcjonowania usługa przyciągnęła aż 1,9 mln widzów. To o wiele więcej niż w przypadku HBO Max.
Disney+ w Polsce włączyło na start więcej ludzi niż HBO Max.
To nie jest tak, że Disney+ ma w Polsce niemal 2 mln użytkowników. Tyle osób po prostu łącznie oglądało dostępne na nim filmy i seriale w pierwszym tygodniu funkcjonowania w naszym kraju. Co ciekawe, zdecydowania większość Polaków korzystała z Disney+ za pomocą aplikacji na Smart TV (dokładnie 1,2 mln, a za pomocą komputerów 430 tys. i 370 tys. przy użyciu smartfonów). Przeciętny widz korzystał z serwisu przez godzinę i 13 minut dziennie.
Jak wynika z przytaczanych przez Wirtualne Media danych Nielsena, w analogicznym okresie HBO Max przyciągnęło o kilkaset tysięcy ludzi mniej. Należąca do Warner Bros. Discovery platforma po pierwszym tygodniu funkcjonowania w Polsce mogło pochwalić się widownią na poziomie 1,2 mln. Start Disney+ okazał się więc wyraźnie lepszy. Odbył się też bez wpadek pokroju braku wyczekiwanych produkcji. W tym wypadku tłumy nie pisały w mediach społecznościowych, że nie ma tego czy tamtego, i nie pytał, kiedy klasyczne hity zadebiutuje w biblotece serwisu.
Disney+ to powiew świeżości, który wcale nie zatrzyma się na 1,9 mln widzów.
Polscy użytkownicy uznali bibliotekę HBO Max za wybrakowaną. W przypadku Disney+ było już zupełnie inaczej. Oferta platformy wzbudziła niemałą ekscytację. W końcu otrzymaliśmy dostęp do filmów i seriali, o jakich na świecie mówiło się od dawna. Nie chodzi tylko o nowości MCU czy seriale w świecie "Gwiezdnych wojen", choć mają one oczywiście niebagatelną moc przyciągania widowni. Na Disney+ znalazło się natomaist też mnóstwo kultowych tytułów, które były u nas trudno dostępne, bądź w ogóle nie dało się ich obejrzeć legalnymi metodami.
Sukces Disney+ w Polsce tłumaczę sobie natomiast jeszcze jednym powodem. Serwis Myszki Miki jest całkowicie nowym bytem. Nie opiera się na fundamentach wcześniej znanej nam usługi jak HBO Max. Jest całkowicie nowym bytem i został zbudowany od podstaw. Platforma należąca teraz do Warner Bros. Discovery jest natomiast zaledwie ulepszeniem HBO GO. I tak ją potraktowaliśmy, kiedy zawitała do Polski.
Niby fajna sprawa, ale już to przecież gdzieś widzieliśmy. Na HBO Max zadebiutowały "Diuna" i "Matrix Zmartwychwstania", a kolejne kinowe hity będą tam wchodzić 45 dni po swojej premierze. Natomiast cała reszta wyglądała bardzo znajomo. Disney+ okazał się powiewem świeżości i spełnił nasze oczekiwania. Chociaż nie jest to idealna platforma, jej oferta w Polsce okazała się na tyle kusząca, że przymknęliśmy oko na niedociągnięcia. I nie mam wątpliwości, że Disney+ nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
Publikacja zawiera linki afiliacyjne Grupy Spider's Web.