krystyna czubówna

Do sieci trafił właśnie pierwszy teaser filmu „Barbie” Grety Gerwig z Margot Robbie w roli głównej. To dopiero pierwszy materiał promocyjny wideo, ale skutecznie zaostrza apetyt. Co ciekawe, możemy w nim usłyszeć… Krystynę Czubównę!

Prawie każdy fan science fiction zna film „2001: Odyseja kosmiczna”, ale mało kto wie, że doczekał się on kilku książkowych sequeli. Audioteka postanowiła zaś zamienić je w fenomenalne superprodukcje audio. Premiera „2061: Odyseja kosmiczna” to świetny moment na powrót do tego rozświetlonego gwiazdami świata.

W związku z przypadającą na 20 maja premierą najnowszej powieści Remigiusza Mroza, Audioteka przygotowała coś specjalnego. Już dziś fani książek polskiego króla kryminałów mogą sięgnąć po „Lot 202” zarówno w wersji papierowej, jak i w formie audioserialu. Na pokład zapraszają m.in. Katarzyna Dąbrowska, Michał Żurawski, Mariusz Bonaszewski i  Rafał Zawierucha. Po wysłuchaniu pierwszego rozdziału czternastoodcinkowej serii, można śmiało stwierdzić jedno — to nie jest zwykły audiobook.

Fala raperskiej pomocy członkom służby zdrowia przetacza się przez całą Polskę. Chodzi oczywiście o słynne #Hot16Challenge2, czyli drugą edycję popularnego wyzwania polegającego na wymyśleniu 16-wersowego utworu i przedstawieniu go na wizji. W Hot16Challenge biorą udział powszechnie ludzie kultury i mediów, a ostatnio też Krystyna Czubówna.

Fabuła, jak to w dobrym filmie akcji bywa, nie jest zbyt skomplikowana w ogólnym opisie. Wstęp przedstawia nam ostatnie momenty epoki lodowcowej, która miała miejsce przed tysiącami lat. Następnie właściwa część opowieści startuje, gdy przyroda rodzi się na nowo, temperatura rośnie, a na Ziemi zaczynają panować pory roku. Wszystko to, swoim aksamitnym głosem, opowiada nam Krystyna Czubówna (a jakżeby inaczej).

Zawsze gdy słyszę, że jakiś sequel powstaje nieoczekiwanie po 5, 10 czy 15 latach, to podchodzę do zagadnienia z nutą ostrożności i wątpliwości. Nawet w sytuacji, w której mamy do czynienia z magikami z Pixara. I choć, mają oni na koncie wspaniałą serię „Toy Story” (moim zdaniem, każda kolejna cześć była coraz lepsza), to przytrafiła im się też i mała wpadka, w postaci animacji „Auta” i jej kontynuacji. Po prawdzie, „Auta” to, ogólnie mówiąc, najsłabsza pozycja w ich artystycznym CV, ale tak czy tak, szanse na to, że „Gdzie jest Dory” okaże się sequelem godnym wspaniałego oryginału wynosiły pół na pół.