"Lyric video", czyli jak artyści wzięli przykład z fanów
Jakie są dziś podstawowe elementy promocji singla? Wcześniej była to najpierw premiera – radiowa lub internetowa, udostępnienie kawałka do jak najszybszego zakupu w iTunes i innych sklepach cyfrowych, odsłuch na oficjalnym kanale YouTube i serwisach streamingowych, a na koniec teledysk. Ostatnio jednym z najnowszych elementów promocji singla jest „lyric video”.
Odstawmy na bok hektolitry wódki, homofobiczny rząd i białe misie w uszankach, tańczące na Placu Czerwonym. Pozwólcie, że przedstawię wam trochę inną stronę Rosji, tę cywilizowaną, świeżą i niesamowicie wciągającą, w skrócie Tesla Boy.
Posłuchać "Electric" Pet Shop Boys to jak włożyć palce do gniazdka z 220 Volt
Już za cztery dni premiera najnowszego albumu duetu panów Tennant i Lowe. To wciąż pulsujące, synt-popowe dźwięki przeniesione z lat 80. do współczesności. Fani PSB już wachlują uszami z emocji ale wśród nostalgicznych, charakterystycznych motywów, znajdziemy niemało świeżych pomysłów. Płytka zawiera osiem kawałków i cover Bruce’a Springsteena, pt. „The Last To Die”. Na Rdio można posłuchać sampli. Warto.
Czego się słucha w USA? Wg listy Billboardu - wyjątkowo tego samego, co w Europie
Z ciekawości zajrzałem na stronę Billboardu, żeby zorientować się co jest aktualnie na czasie u naszych kolegów zza oceanu – a zazwyczaj ich gusta niekoniecznie pokrywają się z tym, co rządzi w Europie.
Najgorsze one hit wonders - za nimi nikt nie tęskni
Ostatnio kilkoro wykonawców, którzy niestety nie mogli się pochwalić więcej niż jednym przebojem i szybko znikali z muzycznej mapy świata. Dziś czas przyjrzeć się paru jednorazowym hitom, o których wolelibyśmy nie pamiętać…
One hit wonders - artyści jednego przeboju i ich pięć minut sławy
Przy okazji tekstu o Carly Rae Jepsen, zacząłem się zastanawiać, ile faktycznie potrafiłbym naliczyć takich one hit wonders, czyli bardzo krótkich błysków rozmaitych, często zapomnianych dziś artystów, którzy z jakiegoś powodu idealnie wcelowali w gusta masowej publiki swoim jednym, jedynym singlem.
Czasami bywa tak, że spodoba nam się jakiś utwór i nie do końca umiemy wyjaśnić, dlaczego. Pal licho, kiedy mowa tu o jakimś powszechnie lubianym kawałku – gorzej, kiedy w jakiś niewyjaśniony sposób wpadła nam w ucho piosenka, która niestety jest… zła.
Mainstreamowy pop, jak wiadomo, rządzi się swoimi prawami. Nikt tu np. nie wymaga od artystów geniuszu w pisaniu tekstów, o ile piosenki będą wpadać w ucho i nadawać do puszczania w radio
Kiedy przegląda się zasoby Spotify w poszukiwaniu ciekawych playlist do słuchania, można dojść do jednego słusznego wniosku – jest ich tak wiele, że w zasadzie mógłbym robić takie zestawienie codziennie i pewnie cykl ten trwałby jeszcze długo po przeniesieniu się całej populacji ludzkiej na inne, dopiero co odkryte planety.
W tym cyklu przyglądamy się wyjątkowo godnym uwagi playlistom, jakie znaleźć można w serwisie Spotify. Tym razem zajmiemy się zarówno muzyką współczesną w mniej lub bardziej komercyjnym wydaniu, ale też poświęcimy sporo miejsca bardziej klasycznym brzmieniom.
Polska wokalistka szokuje swoim teledyskiem... i dobrym singlem
Oto i przykład, jak można szybko się wybić (i to nie tylko na polskim rynku), tylko i wyłącznie dzięki kontrowersyjnemu, acz pomysłowemu i dobrze wykonanemu teledyskowi, który, o ile jest dostatecznie ciekawy i nadaje się do podesłania znajomemu wraz z adekwatną emotikonką bądź kilkuliterowym akronimem, to zostanie obejrzany absurdalną ilość razy.
Zajrzałem na chwilę na zestawienie najchętniej kupowanych płyt na iTunes Store i… nuda. Nowa płyta Nicka Cave’a rządzi niepodzielnie, za nią ultra-popularny zespół Various Artists z rozmaitymi wydawnictwami, nowe Depeche Mode plus standardy – Adele, największe przeboje Pink Floyd czy poezja dla gimnazjalistów, czyli Strachy na Lachy. Znudzony zajrzałem na najpopularniejsze albumy na Spotify…
Nie spodziewałem się, że doczekam tego za swojego żywota, ale stało się – sklep iTunes ogłosił promocję na swoje zasoby i – mało tego – obniżył ceny na niektóre pozycje!
Jedną z bardzo wygodnych opcji, będących siłą obecnego od niedawna w Polsce serwisu Spotify, jest bardzo intuicyjne tworzenie, udostępnianie i przede wszystkim subskrybowanie rozmaitych playlist.
10. lutego 2013 w Los Angeles odbyła się 55. już edycja rozdania nagród Grammy, mniej lub bardziej celnie dokumentująca, kto rozdawał karty na rynku muzycznym w minionym roku. Nie każdy ma jednak wystarczająco dużo czasu i przede wszystkim samozaparcia, by przesiedzieć całą długą ceremonię – przed Wami zatem esencja tegorocznego rozdania złotych statuetek w kształcie gramofonu.
Z deszczu pod rynnę czyli will.I.am (znowu?) na szczycie
Ostatnio jednak okazało się, że najwyraźniej każdy użytkownik sklepu Apple, który nie uciekał z krzykiem na dźwięk tej chodnikowej muzyki już zdążył kawałek pobrać i ten spadł na trzecie miejsce w zestawieniu, wyprzedzony przez nowy singiel grupy Depche Mode i… Britney, bitch. Ano właśnie, na pierwszym miejscu zameldował się utwór „Scream & Shout” zwiastujący niczym anioł śmierci nowy solowy album niejakiego will.I.ama, architekta sukcesu i upadku grupy The Black Eyed Peas. Do współpracy nad tym singlem, will.I.am zaprosił Britney Spears, wciąż desperacko próbującą zaznaczyć swoją obecność na rynku muzycznym.