Już za cztery dni premiera najnowszego albumu duetu panów Tennant i Lowe. To wciąż pulsujące, synt-popowe dźwięki przeniesione z lat 80. do współczesności. Fani PSB już wachlują uszami z emocji ale wśród nostalgicznych, charakterystycznych motywów, znajdziemy niemało świeżych pomysłów. Płytka zawiera osiem kawałków i cover Bruce'a Springsteena, pt. „The Last To Die”. Na Rdio można posłuchać sampli. Warto.
Gdyby trzydzieści lat temu Neil Tennant I Chris Lowe nie zderzyli się przypadkiem w sklepie muzycznym i nie zaczęli dyskutować na temat muzyki tanecznej, Pet Shop Boys nigdy by nie powstało, a my nie dostalibyśmy niezliczonej ilości hitów z nieśmiertelnymi przebojami „West End Girls”, It's a Sin”, czy „Always on My Mind” na czele. Czy jest ktoś, kto nie bujał się niegdyś do muzyki PSB? Być może moja babcia, ale już kolejne pokolenia nie miały właściwie innego wyjścia.
Trzy dekady z PSB
Muzyka PSB na stałe wpisała się w nurt klubowy, co zresztą zostało podliczone nieliczoną ilością nagród muzycznych i czwartym miejscem na liście najpopularniejszych wykonawców muzyki tanecznej „Billboardu”.
Duet Pet Shop Boys od trzech dekad współpracował z oficyną Parlophone, z którą pożegnał się pod 28 latach bez większych sensacji i obrzucania błotem. Nowy krążek powstał pod skrzydłami brytyjskiego Kobaltu – wydawnictwa, któremu zaufał m.in. Nick Cave. Produkcją albumu zajął się słynny Stuart Prince, z którego usług korzystały wcześniej takie gwiazdy jak choćby New Order albo Madonna.
Mimo że od przełomu lat 80/90 gwiazda Pet Shop Boys zdecydowanie zbladła, wciąż wisi na firmamencie, a Tennant i Lowe regularnie wydają nowe krążki. Wielu zarzuca im wtórność i zbyt silne koligacje z przeszłością ale to zarzuty niesprawiedliwe bo dokonania PSB z ostatnich dwóch dekad to eksperymenty orbitujące w różnych kierunkach.
Muzyczne dinozaury?
Nie da się przyłożyć jednej miary do chłodnego „Behaviour”, dyskotekowego „Very”, mocno houseowego "Nightlife”, czy skręcającego w latino-pop „Bilingual”. Ostatni album, wydany zaledwie rok temu „Elysium”, również nie można nazwać wtórnym. Oczywiście krążek ma charakterystyczny klimat i szlif, aurę wykreowaną przez wokal Neila i klawisze Chrisa, bo to po prostu ich znak firmowy ale takie mocne akcenty jak ballada „Your Early Stuff”, czy porywający „Give It A Go” wciąż słucha się z olbrzymią przyjemnością.
Jak dużo wrażeń dostarczy Electric? Album jest mocno różnorodny, pierwszoplanowy „Axis” nie wyznacza kierunku całości. Sample zwiastują zarówno powolniejsze, jesienne kawałki jak i mocne uderzenia, szybkie niczym marszowe werble. Pet Shop Boys zapewne zagrają niektóre z nich w... Polsce. Koncert PSB zaplanowany jest czwartego września w gdańskiej Ego Arena. Ja tam na pewno będę.