tede

W ostatnich dniach mogliśmy zaobserwować niezwykłe połączenie pokoleń, a to za sprawą Bambi i Maty, którzy odświeżyli legendarne utwory rapowe Tedego oraz Paktofoniki. Mimo że reakcje słuchaczy są różne, to mimo wszystko należy docenić, że dzięki otwartości obu stron takie covery i kolaboracje mogą powstawać.

Ostatnie tygodnie to istny zalew kawałków wygenerowanych przez sztuczną inteligencję: od numerów stworzonych od podstaw aż po covery znanych piosenek, które zdają się być śpiewane przez innych popularnych artystów. Zabawa? Tylko pozornie. Niektórzy przekonują, że branża naprawdę ma się czego obawiać.

Krime Story. Love Story to z jednej strony adaptacja opartej na faktach powieści rapera, z drugiej zaś – kolejny polski film, w którym raperzy odgrywają epizodyczne role. W przeciwieństwie do choćby USA, polscy hiphopowcy pojawiają się w filmach rzadko, a jeśli już, to przeważnie tylko na chwilę. Często też są to produkcje przeciętne, by nie rzec – słabe, a jednak stosunkowo łatwo jest wskazać chlubne wyjątki.

„Idi na hui” to niezwykle popularne w ostatnim okresie hasło, które przeciwnicy wojny kierują w stronę Władimira Putina. Podłapali je również polscy muzycy – raper Tede i zespół Dezerter – nie szczędząc go w refrenach swoich nowych protest songów.

Tede zagrał koncert w Katowicach z okazji 20-lecia płyty „S.P.O.R.T.”. To było jak cofnięcie się do lat 90. XX wieku. Ale ta impreza to nie była tylko tania nostalgia.

Tede był gościem Hejt Parku na Kanale Sportowym. Nie trudno zgadnąć, że część pytań dotyczyła konfliktu rapera z Rychem Peją oraz ewentualnej walki w MMA.