Antek Królikowski: mam dość patologii. Też Antek Królikowski: no siema, robię swoje pato-zawody freak fight
Antoni Królikowski założył własną federację MMA: Royal Division. Tak jakby brakowało nam kolejnych pato-zawodów w Polsce. Tylko chwilunia, aktor zapewnił w wywiadzie, że "nie zobaczycie u nas patologii". Rzucam okiem na listę zawodników, a tam youtuber Tomek Olejnik, który wcześniej nagrywał z Kamerzystą i Kruszwilem. Cel imprezy jest częściowo charytatywny, ale czy nie da się już inaczej zbierać kasy dla ofiar wojny w Ukrainie?
Antoni Królikowski od dłuższego czasu stara się, byśmy zapomnieli o nim jako aktorze z filmów Patryka Vegi, a zaczęli o nim myśleć jako Antku-skandaliście. Nie pisaliśmy o jego ostatnich ekscesach, ale poczytajcie sobie na portalach plotkarskich o strzelaninie przed domem rodzinnym jego żony Joanny Opozdy lub o tym, czy był dobrym mężem, gdy celebrytka była w ciąży. Teraz sam na własne życzenie chce wywołać kontrowersje i robi swoje własne Fame MMA.
Antek Królikowski ma dość patologii, więc organizuje galę freak fight. Czego nie rozumiecie?
Antek Królikowski ogłosił się właśnie włodarzem nowej federacji "MMA". Zawody z oklepującymi się pato-youtuberami nie cieszą się zbyt dobrą sławą w opinii publicznej, ale żyjemy w wolnym kraju i niech każdy sobie organizuje, co chce (w granicach rozsądku, aczkolwiek po ostatniej imprezie z klapsami w tyłek nie wiem czy są jeszcze jakieś granice). Niech tylko nie wali ściemy, że to będzie "produkt klasy premium". Gwiazdor przyznał w wywiadzie ze sport.pl, że stworzył imprezę z wściekłości na świat.
Jestem wk***iony. Denerwuje mnie wojna, pandemia i to, że w mediach oraz na świecie jest coraz więcej patologii i to na wielu poziomach. Fejkowi ludzie, fejkowe newsy i fejkowe problemy. Ludzie mnie oceniają bez przerwy, więc jak tu się nie wku***ć?
- mówił Antek Królikowski w sport.pl.
"To będzie szaleństwo, ale też produkt klasy premium. Nie zobaczycie u nas patologii" - zapowiedział. I przyznał, że będzie organizował walki, które chciałby sam zobaczyć, a zawodnicy, z którymi sam mógłby się identyfikować. Przecież to jest jakaś farsa.
Królikowski twierdzi, że to będzie impreza klasy premium, a tam same randomy i gość od Kruszwila i Kamerzysty.
Bad Boy powiedział, że stworzy produkt klasy premium, ale wśród zawodników nie znajdziemy choć jednego prawdziwego fightera. Są za to sami czwartoligowi influencerzy i youtuberzy, którzy pewnie w większości nigdy się nie bili w klatce.
Na razie nie została ogłoszona walka wieczoru, ale poniżej możecie obadać zawodników i jedną zawodniczkę. Siedzę trochę w tym internecie, ale nikogo nawet nie kojarzę z ksywki. Wiem, że nie ma co się chwalić ignorancją (choć w tym wypadku to żaden wstyd), ale po prostu chce pokazać, że to zawody w klasie "random".
Kojarzę tylko jedną osobę na liście: Tomka Olejnika. To youtuber, który ma już na koncie walki freak fightowe, ale wywodzi się z teamu Kruszwila i Kamerzysty - ten drugi trafił do aresztu po tym, jak ze znajomymi znęcał się nad niepełnosprawnym chłopakiem. I to nie jest patologia? Ok, Olejnik już się nie kumpluje ze wspomnianymi pato-youtuberami.
I nic dziwnego, bo był przez nich pomiatany - Kruszwil nazywał go swoim służącym i go gnębił, bo taka była konwencja, ale nie wiem, czy dzieciaki to kumały. To jednak właśnie dzięki żenującym filmikom z ich udziałem się wybił i dalej na tym fejmie jedzie. Królikowski może też nie wiedzieć, kogo zaprasza, ale to też źle o nim świadczy jako "potężnym włodarzu Royal Division".
I jeszcze "najgorsze" w tym wszystkim jest to, że część zysków ma iść na ofiary wojny w Ukrainie. To trochę taki szantaż emocjonalny, bo z jednej strony trzeba pomagać na różne sposoby i fajnie, że Antek Królikowski nie zgarnie całej kasy dla siebie, ale z drugiej jak tu skrytykować imprezę charytatywną? Chciałbym wierzyć, że to jednak nie jest whitewashing, ale po tym kicie, który wciska nam aktor, nie mam złudzeń.
* Zdjęcie główne: screen z www.instagram.com/royaldivision_official