Patryk Vega pokazał nowy fragment „Polityki” z Antonim Królikowskim. Sex, drugs & żenada, czyli typowy Vega
Można ironicznie powiedzieć, że jak tak dalej pójdzie, to Patryk Vega zdąży pokazać cały film „Polityka” jeszcze przed premierą. Reżyser właśnie zaprezentował w towarzystwie Antoniego Królikowskiego nowy fragment swojego dzieła. Obecność aktora nie jest przypadkowa, bo to właśnie jego postać gra główną rolę w zmontowanym materiale.
Karuzela promocyjna nowego filmu Patryka Vegi kręci się w najlepsze. Polski reżyser święci triumfy w mediach jak chyba jeszcze nigdy dotąd. A wszystko dlatego, że zdecydował się zrobić film o ciemnej stronie polskiej polityki. A przynajmniej takie deklaracje padły z jego ust, bo – obserwując kolejne prezentowane przez Vegę sceny – można mieć wątpliwości.
„Polityka” pokaże bohaterów bardzo silnie wzorowanych na prawdziwych postaciach z rodzimej sceny politycznej.
Mowa tu zarówno o obozie władzy, jak i obecnej opozycji. Rzecz w tym, że raczej nie należy się spodziewać prawdziwego, niejednoznacznego spojrzenia na politykę w krajowym wydaniu. Na podstawie dotychczasowych filmików z „Polityki” można wręcz mieć przekonanie graniczące z pewnością, że będziemy mieli do czynienia z nieszczególnie ambitną komedią gagów i rzucanych od niechcenia bluzgów. Nie wspominając o tym, że przedstawiony tam obraz homoseksualizmu oparty jest na wielu krzywdzących stereotypach.
Patryk Vega dzisiaj pokazał fragment złożony z kilku scenek dotyczących pracownika Ministerstwa Obrony Narodowej.
Dla każdej osoby zaznajomionej z polityką jest całkowicie jasne, o kogo chodzi. Bohater występuje przed salutującymi żołnierzami, wciąga narkotyki, uprawia seks, przyjmuje torebkę wypełnioną czymś, co wygląda jak pliki banknotów i cieszy się jak dziecko z jazdy czołgiem. Patryk Vega już całkowicie zrezygnował z udawania, że publikuje scenę przy okazji montażu filmu. Systematycznie zmieniało się to z każdym prezentowanym fragmentem, ale teraz mamy już czystej wody teaser.
Czy taka akcja promocyjna wejdzie w krew polskim twórcom? Byłoby to całkiem logiczne, bo Vedze udaje się tanim kosztem podtrzymać stałe zainteresowanie swoją produkcją. Ryzykuje co prawda pokazaniem zbyt wielu scen, ale przecież niekoniecznie wszystkie z pokazanych już ujęć faktycznie trafią do skończonego filmu. Fani reżysera wydają się jednak zadowoleni i masowo publikują pod filmem przepełnione radością komentarze. Mogę więc dla ich i swojego własnego dobra powiedzieć, że z niecierpliwością czekam na premierę „Polityki”. Byleby nie doczekać filmiku ze znanym politykiem rzucającym wiązankę przekleństw na pijanego księdza ubranego w szaty zakonnicy nad palącymi się paczkami dolarów wymieszanych z białym proszkiem.