Diabelska ósemka, czyli najlepsze horrory ostatniej dekady
W kinach możemy już oglądać „Obecność 2”. Z tej okazji postanowiłem przypomnieć sobie najlepsze horrory ostatniej dekady, które udowadniają, że gatunek ten przeżywa ostatnio drugą młodość i jest jednym z bardziej nowatorskich, fabularnie i formalnie, we współczesnym kinie.
Poszedłem dla efektu 3D, ale wy nie musicie. "Paranormal Activity: inny wymiar" - recenzja sPlay
Producent horroru znanego ze straszenia tym, co niewidoczne, odsłania wszystkie karty. „Paranormal Activity: inny wymiar” po raz pierwszy w historii serii pokazuje, jaka siła pociąga za firany, zrzuca kubki i tworzy wgniecenia na pościeli.
Kupili prawa za 350 tysięcy dolarów, zarabiają 100 milionów od odsłony. Sprawdzamy, na czym polega fenomen Paranormal Activity
Na produkcję pięciu filmów z serii Paranormal Activity wydano zaledwie 18 milionów dolarów. Zdumiewająco małe pieniądze, kiedy weźmiemy pod uwagę łączne dochody wygenerowane przez serię – prawie miliard amerykańskich banknotów. Jak to w ogóle możliwe?
Zwykle Hollywood, jeżeli ma coś popsuć, to psuje sequel i w większości przypadków także prequel. Choć tych drugich jest mniej, nie oznacza to, że trudno natrafić na zły prequel, fani George’a Lucasa coś o tym wiedzą. Niektórym reżyserom zdarzy się jednak nagiąć „prawa” Hollywood i zrobić dobry film. Z tego małego zbioru udało mi się wyciągnąć te najlepsze, warte omówienia (w przypadkowej kolejności).
Nowe trailery do "Paranormal Activty" i "Grand Budapest Hotel"
W sieci wylądowały właśnie dwa świeżutkie trailery – najnowszego „Paranormal Activty: The Marked Ones” oraz „Grand Budapest Hotel” Wesa Andersona. To pierwsze zwiastuny tych filmów.
King Kong, Megatron, Godzilla? Cloverowi nie podskoczą
Poza “Paranormal Activity” i w mniejszym stopniu “Blair Witch Project”, wszystkie filmy kręcone z ręki szaloną kamerką, która ma więcej przygód niż Bolek i Lolek na Dzikim Zachodzie, zupełnie do mnie nie przemawiają. Mam na myśli, że od pierwszej minuty „Projekt: Monster” wiadomo, że kamera musi przetrwać. Bohaterzy padają jak muchy, ale wydając ostatnie tchnienie myślą tylko o jednym: Czy to znalazło się na nagraniu?! A czy kamera, broń boże, nie ucierpiała?!