"Archiwum 81" oszukuje widzów, ale nie dla ich dobra. Istnieją lepsze horrory "found footage"
Netflix zapowiadał "Archiwum 81" jako swój najnowszy horror oparty na technice found footage, którą rozsławiły takie hity jak "Paranormal Activity" czy "Blair Witch Project". Nie jest to jednak wcale nowy pomysł. Swoje opowieści grozy w taki sposób wzmacniali już Edgar Allan Poe i H.P. Lovecraft. Found footage jest też popularne w grach wideo.
„Nawiedzony dom na wzgórzu” to nie wszystko. Wybieramy najlepsze opowieści o przerażających domach
Opowieści o przerażających domach i dworach stanowią prawdziwą klasykę horroru. W polskich księgarniach zadebiutował właśnie należący do gatunku „Dom stu szeptów”, a na Netfliksa trafił nowy serial twórcy „Nawiedzonego domu na wzgórzu” – „Nocna msza”. Co stanowi doskonałą okazję do przyjrzenia się temu odłamowi kina i literatury grozy.
„Dunkierka” znika z Netfliksa, a „Criminal” i „Rozczarowani” to największe hity na ten tydzień
Netflix może się pochwalić w najbliższych dniach piętnastoma nowościami, w tym 2. sezonem animacji „Rozczarowani” oraz czterema częściami antologii „Criminal”. Co dokładnie pojawi się, a co zniknie z biblioteki platformy?
Te horrory zarobiły najwięcej. Najbardziej kasowe serie horrorów w historii kina
W miniony weekend w imponującym stylu w amerykańskich kinach zadebiutował film "Ciche miejsce" w reżyserii Johna Krasinskiego, który zarobił przez pierwsze trzy dni aż 5o mln dol. Zapowiada się więc, że mamy tu do czynienia z narodzinami nowej przebojowej serii horrorów. Korzystając z okazji, zebrałem najbardziej kasowe znane nam horrorowe franczyzy.
11 najlepszych horrorów na Halloween, które możesz zobaczyć już teraz
Halloween to świetna okazja, aby wybrać się do świata strachów. Tytuły takie jak Naznaczony, Coś za mną chodzi czy Obecność to doskonałe horrory, które pozwolą poczuć klimat "nie z tej Ziemi".
Diabelska ósemka, czyli najlepsze horrory ostatniej dekady
W kinach możemy już oglądać „Obecność 2”. Z tej okazji postanowiłem przypomnieć sobie najlepsze horrory ostatniej dekady, które udowadniają, że gatunek ten przeżywa ostatnio drugą młodość i jest jednym z bardziej nowatorskich, fabularnie i formalnie, we współczesnym kinie.
Poszedłem dla efektu 3D, ale wy nie musicie. "Paranormal Activity: inny wymiar" - recenzja sPlay
Producent horroru znanego ze straszenia tym, co niewidoczne, odsłania wszystkie karty. „Paranormal Activity: inny wymiar” po raz pierwszy w historii serii pokazuje, jaka siła pociąga za firany, zrzuca kubki i tworzy wgniecenia na pościeli.
Kupili prawa za 350 tysięcy dolarów, zarabiają 100 milionów od odsłony. Sprawdzamy, na czym polega fenomen Paranormal Activity
Na produkcję pięciu filmów z serii Paranormal Activity wydano zaledwie 18 milionów dolarów. Zdumiewająco małe pieniądze, kiedy weźmiemy pod uwagę łączne dochody wygenerowane przez serię – prawie miliard amerykańskich banknotów. Jak to w ogóle możliwe?
Zwykle Hollywood, jeżeli ma coś popsuć, to psuje sequel i w większości przypadków także prequel. Choć tych drugich jest mniej, nie oznacza to, że trudno natrafić na zły prequel, fani George’a Lucasa coś o tym wiedzą. Niektórym reżyserom zdarzy się jednak nagiąć „prawa” Hollywood i zrobić dobry film. Z tego małego zbioru udało mi się wyciągnąć te najlepsze, warte omówienia (w przypadkowej kolejności).
Diabelskie Nasienie - nieudany miks Dziecka Rosemary z Paranormal Activity
Za każdym razem, kiedy oglądam kolejny paradokumentalny horror kręcony z ręki, zastanawiam się - kiedy ta moda się skończy? Stara szkoła robienia filmów, zawsze będzie ponad poziomem kolejnego filmu typu „found-footage”, szczególnie, jeśli za tym sposobem kręcenia nie stoi absolutnie nic. W przypadku filmu "Diabelskie Nasienie", twórcy poszli na łatwiznę, tworząc (niestraszny) paradokument, który nie potrafi się obronić w żadnym aspekcie.
Nowe trailery do "Paranormal Activty" i "Grand Budapest Hotel"
W sieci wylądowały właśnie dwa świeżutkie trailery - najnowszego "Paranormal Activty: The Marked Ones" oraz "Grand Budapest Hotel" Wesa Andersona. To pierwsze zwiastuny tych filmów.
King Kong, Megatron, Godzilla? Cloverowi nie podskoczą
Poza “Paranormal Activity” i w mniejszym stopniu “Blair Witch Project”, wszystkie filmy kręcone z ręki szaloną kamerką, która ma więcej przygód niż Bolek i Lolek na Dzikim Zachodzie, zupełnie do mnie nie przemawiają. Mam na myśli, że od pierwszej minuty „Projekt: Monster” wiadomo, że kamera musi przetrwać. Bohaterzy padają jak muchy, ale wydając ostatnie tchnienie myślą tylko o jednym: Czy to znalazło się na nagraniu?! A czy kamera, broń boże, nie ucierpiała?!