Luke Skywalker nie był ostatni. "Gwiezdne wojny" powtarzają błędy "Expanded Universe"
Yoda w "Powrocie Jedi", czyli szóstym epizodzie "Gwiezdnych wojen", nazwał Luke’a "ostatnim z rycerzy". Wiekowy mistrz miał oczywiście rację - ale tylko z pewnego punktu widzenia. Skywalker dał życie kolejnym pokoleniom obrońców i obrończyń odległej galaktyki.
Ten "Ostatni Jedi" jednak jest całkiem spoko. Fani zaczynają dostrzegać zalety filmu
Czy "Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi" to zły film? Jeszcze do niedawna ortodoksyjni fani Star Wars zgodnym głosem krzyczeli, że nie. W ich opinii Rian Johnson zawiódł na całej linii. Teraz, po pięciu latach od premiery drugiej odsłony disneyowskich sequeli nieco zmienili zdanie. Spojrzeli na nią przychylniejszym okiem.
Krytycy pokochali, a fani nienawidzą. Blockbustery z największa różnicą na Rotten Tomatoes mówią wiele o kinie
Co łączy filmy takie jak: „Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi", „Transformers: Zemsta upadłych", „Noe: Wybrany przez Boga" czy „Batman v Superman: Świt sprawiedliwości"? Wszystkie znalazły się w nowym zestawieniu produkcji cieszących się najbardziej rozbieżnymi ocenami między widzami i krytykami. A w ten sposób zarazem dużo mówią o współczesnym kinie.
To nie Rian Johnson jako pierwszy wpadł na pomysł uśmiercenia Luke'a w epizodzie VIII. George Lucas planował to dużo wcześniej
Jednym z najbardziej kontrowersyjnych momentów w historii nowej trylogii „Gwiezdnych wojen” jest śmierć Luke Skywalkera. Fani nie mogli pogodzić się z tym faktem i wieszali psy na Disneyu. Jak się jednak okazuje nie do końca słusznie, bo George Lucas planował pójść tą samą drogą jeszcze zanim sprzedał swoją firmę Myszce Miki.
Pisali mu, że „nie powinien być szturmowcem, bo jest czarny” i grozili śmiercią. Gwiazdor „Star Wars” oskarża Disneya o rasizm
„Jestem jedynym członkiem obsady, którego doświadczenie z serią było uzależnione od rasy. To ze względu na mój udział grożono bojkotem filmu. Nikomu innemu nie wysyłano na Instagramie gróźb śmierci i wiadomości, że nie powinienem być szturmowcem, bo jestem czarny” — wyznał John Boyega, oskarżając Disneya o rasistowskie praktyki podczas pracy nad filmem „Skywalker. Odrodzenie”.
Rian Johnson przyznał się właśnie, że nie obchodzi go kanon Star Wars. Czemu mnie to nie dziwi?
W sumie oglądając „Ostatniego Jedi” można było z łatwością dojść do takiego wniosku, ale obecnie potwierdził go oficjalnie sam reżyser. Dla Riana Johnsona liczy się pojedyncza historia, a nie kontekst gwiezdnej sagi, w którym się ona odbywa.
„Duel of the Fates” to lepszy koniec Star Wars niż „The Rise of Skywalker”
„Duel of the Fates”, bo taki tytuł otrzymał niezrealizowany scenariusz IX epizodu sagi „Star Wars”, byłby lepszym zwieńczeniem cyklu niż potworek J.J. Abramsa z wielu powodów. Dopiero w zestawieniu z wizją Colina Trevorrowa widać, jak kiepskimi „Gwiezdnymi wojnami” jest film „The Rise of the Skywalker”.
Netflix pozwoli na wyłączenie automatycznego odtwarzania. Jak to zrobić?
Bez względu na to jakie jest wasze zdanie o bibliotece platformy Netflix, trudno odmówić serwisowi chęci do stałego poprawiania swoich aplikacji. Najnowsza aktualizacja rozwiązuje kwestię, na którą użytkownicy narzekali od lat. Automatyczne odtwarzanie odcinków i zwiastunów nareszcie można wyłączyć.
Fandom „Star Wars” marnuje czas na omawianie pierwotnego scenariusza „Skywalker. Odrodzenie”. Wolałem, gdy bojkotował Disneya
Wielu fanów sagi „Star Wars” poczuło się głęboko zawiedzionymi po obejrzeniu „Skywalker. Odrodzenie”. Epizod IX w reżyserii J.J. Abramsa po prostu nie był dobrym filmem, a po odkryciu oryginalnego scenariusza autorstwa Colna Trevorrowa i Dereka Conelly'ego fandom zrozumiał, że istniała alternatywa. Ale nie powinien marnować na nią czasu.
Emocje związane z premierą filmu „Skywalker. Odrodzenie” i definitywnym zakończeniem sagi „Star Wars” powoli opadają. Wydaje się więc, że nadszedł idealny momenty, by wyważonym i krytycznym okiem przyjrzeć się wszystkim trzem częściom zrobionym przez wytwórnię Disney. Jak wypadają w porównaniu z filmami George'a Lucasa? Która trylogia jest najlepsza?
Na otarcie łez po „Skywalker. Odrodzenie”. Najlepsze momenty całej sagi „Star Wars”
Film „Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie” w opinii wielu fanów i recenzentów nie okazał się niestety godnym pożegnaniem z marką. W tym ponurym momencie warto więc przypomnieć sobie, jak ile radości dały nam wszystkie dotychczasowe produkcje „Star Wars”, począwszy od oryginalnej trylogii George'a Lucasa aż po nowe filmy Disneya.
„Watchmen” są jak „Ostatni Jedi”. To policzek dla fanów komiksu i zarazem serial z olbrzymim zmarnowanym potencjałem
„Watchmen” stacji HBO to kolejny przykład współczesnego dzieła popkultury, które otrzymuje świetne recenzje od krytyków i jest znienawidzone przez fanów oryginału. Dlaczego tak jest? Czy to nostalgia zaślepia widzów? A może recenzenci przymykają oczy na problemy serii z powodu polityki? Postanowiłem to sprawdzić.
Sądzicie, że „Ostatni Jedi” był pomyłką? „Star Wars Holiday Special” to film, którego George Lucas wstydzi się bardziej niż Jar Jar Binksa
Ciekawe, jak wielu z was zdaje sobie sprawę, że „Imperium kontratakuje” nie jest tak naprawdę bezpośrednim sequelem „Nowej nadziei”. Ten tytuł należy się telewizyjnej produkcji „Star Wars Holiday Special” z 1978 roku. Jest potworna!
„Ostatni Jedi” pod ostrzałem krytyki ze strony Johna Boyegi. „Skywalker. Odrodzenie” w końcu będzie jak prawdziwe „Star Wars”?
„Ostatni Jedi” zdecydowanie nie jest ulubioną filmem większości fandomu „Star Wars”, ale aktorzy długo bronili Riana Johnsona. Krytyka Epizodu VII niespodziewanie przyszła jednak ze strony filmowego Finna. John Boyega zdradził, dlaczego miał mieszane uczucia związane z produkcją i bardziej cieszy się na „Skywalker. Odrodzenie”. W jego słowach jest dużo racji.
Reżyser „Ostatniego Jedi” nie wie nic o fabule „Skywalker. Odrodzenie”. Disney nie miał żadnej wizji i planu na nową trylogię
Nieco ponad dwa tygodnie zostały do premiery filmu „Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie”. Produkcja zamknie nową trylogię wytwórni Disney i jednocześnie całą sagę Skywalkerów. Problem w tym, że ciągle dostajemy dowody na kompletny brak wizji i nieprzygotowanie firmy. Reżyser „Ostatniego Jedi” właśnie zdradził, że nie wie nic o Epizodzie IX.