Pisali mu, że „nie powinien być szturmowcem, bo jest czarny” i grozili śmiercią. Gwiazdor „Star Wars” oskarża Disneya o rasizm
„Jestem jedynym członkiem obsady, którego doświadczenie z serią było uzależnione od rasy. To ze względu na mój udział grożono bojkotem filmu. Nikomu innemu nie wysyłano na Instagramie gróźb śmierci i wiadomości, że nie powinienem być szturmowcem, bo jestem czarny” — wyznał John Boyega, oskarżając Disneya o rasistowskie praktyki podczas pracy nad filmem „Skywalker. Odrodzenie”.
John Boyega, aktor znany m.in. z serii „Gwiezdne Wojny”, udzielił szczerego wywiadu brytyjskiemu magazynowi GQ W rozmowie z portalem gwiazdor filmu „Skywalker. Odrodzenie” zarzuca studiu Disneya stosowanie rasistowskich praktyk i ujawnia, jak praca na planie „Star Wars” wpłynęła na jego życie prywatne.
Pogróżki i rasistowski hejt w mediach społecznościowych
Boyega twierdzi, że był najbardziej poszkodowanym członkiem obsady wyprodukowanego przez Disney filmu, właśnie ze względu na swoją rasę:
Nikt inny z obsady „Star Wars” nie spotkał się z groźbami bojkotu filmu przez wzgląd na ich osobę
— wyznaje aktor.
Jestem jedynym członkiem obsady, którego doświadczenie z serią było uzależnione od rasy. Nikomu innemu nie wysyłano na Instagramie gróźb śmierci i wiadomości, że nie powinienem być szturmowcem, bo jestem czarny
— dodaje Boyega.
„Całą śmietankę spijali Adam Driver i Daisy Ridley. Wszyscy o tym wiedzą”
W wywiadzie Boyegi nie zabrakło również osobistych wycieczek w kierunku kolegów i koleżanek z ekipy:
Całą śmietankę spijali Adam Driver i Daisy Ridley. Bądźmy szczerzy. Daisy o tym wie. Adam o tym wie. Każdy o tym wie. Nie ujawniam tu niczego nowego.
— mówi rozgoryczony gwiazdor.
Kiedy angażujesz się w jakiś projekt, niekoniecznie wszystko musi ci się od razu w nim podobać. Ale gdybym mógł coś zasugerować Disneyowi, to radziłbym, by nie wprowadzał czarnego bohatera po to, żeby promować go jako istotną postać serii, a potem marginalizować go
— dodaje Boyega, który w „Gwiezdnych Wojnach” wcielił się w Finna.
Wiedzieliście, co zrobić z Daisy Ridley, wiedzieliście co zrobić z Adamem Driverem, wiedzieliście co zrobić z tymi pozostałymi ludźmi. Ale kiedy przyszła pora na Kelly Marie Tran i Johna Boyegę, powiedzieliście "pieprzyć to". Co powinienem powiedzieć? Że to było wspaniałe doświadczenie?
— pyta aktor, nawiązując nie tylko do ograniczenia wątku granej przez niego postaci, ale również do zaledwie epizodycznej roli amerykańskiej aktorki o wietnamskich korzeniach.
John Boyega: aktor i aktywista
Dlaczego dopiero teraz aktor zdecydował się podzielić ze światem swoim doświadczeniem? Wiele wskazuje na to, że odwagi dodał mu ruch Black Lives Matter. Sam Boyega był dość mocno zaangażowany w to, co działo się po śmierci George'a Floyda — wygłosił m.in. płomienne przemówienie w Londynie, podczas jednej z manifestacji.
Czasami po prostu trzeba pozwolić sobie na wściekłość i otwarcie powiedzieć to, co leży na sercu.
— puentuje Boyega.
John Boyega zagrał w trzech filmach z cyklu „Gwiezdne Wojny” — w „Przebudzeniu Mocy”, „Ostatnim Jedi” oraz „Skywalkerze. Odrodzeniu”. Całą rozmowę z aktorem przeczytacie tutaj.