Nie tylko "Diuna". Oto najlepsze filmy science fiction 2021 roku

"Matrix Zmartwychwstania" nie trafił na naszą listę najlepszych filmów science fiction 2021 roku. W ostatnich miesiącach zarówno w kinach, jak i na platformach streamingowych znalazły się bowiem lepsze produkcje fantastycznonaukowe. Chociażby "Finch" okazał się produkcją bardziej udaną. Podobnie zresztą jak "Tlen", "Godzilla vs. Kong", czy, oczywiście "Diuna". Nikogo na pewno nie zdziwi, że pierwsze miejsce przyznaliśmy właśnie ostatniemu wymienionemu tytułowi.

Wszyscy kochają Toma Hanksa. Nieważne czy na ekranie partneruje mu piłka do siatkówki, czy robot i pies. Serio! "Finch" to teatr jednego aktora, robota i psa. To w pełni wystarcza, aby uwielbiany gwiazdor skradł nasze serca, kiedy tłumaczy stworzonej przez siebie maszynie na czym polega istota człowieczeństwa. Mamy tu do czynienia z zaangażowanym ekologicznie science fiction, więc podczas seansu będziecie się nie tylko nieźle bawić, ale może wyciągniecie z niego też jakieś wnioski.

"Palm Springs" dotarło do naszego kraju ze sporym opóźnieniem (trafiło na ekrany polskich kin w lutym tego roku). Niemniej na pewno zasługuje na uwagę, bo Max Barbakow tchnął odżywczą energię w, jakby się zdawało, wyświechtany motyw pętli czasowej. Nyles bez przerwy przeżywa pewne wesele. Przyzwyczaił się już do tego. Pewnego razu w ten Dzień Świstaka wciąga przypadkowo Sarę. Razem będą próbowali wyrwać się z błędnego koła, dostarczając przy tym widzom mnóstwa radości.

Sony przestało naśladować Pixara i dało nam świetną animację. Jest to opowieść o pewnej rodzinie, która przypadkiem staje się ostatnią nadzieją ludzkości. Tytułowi Mitchellowie trafiają bowiem w sam środek apokalipsy robotów. Opowieść została opatrzona, oczywiście, wieloma zabawnymi żartami i prostym, ale jakże urokliwym morałem. Podczas seansu dobrze bawić się będą nie tylko najmłodsi.

Alexandre Aja może w głębokim poważaniu ma artystyczne ambicje, ale kino gatunkowe robi jak nikt inny. Wszystko jest tutaj tak obliczone i podane, abyśmy nie mogli oderwać się od ekranu. Kiedy tylko reżyser czuje, że potencjał jednego wątku się wyczerpał, zaraz następuje zwrot akcji. W ten sposób powoli przeprowadza nas przez świat przedstawiony i przydusza atmosferą, którą można ciąć nożem.

Jeśli w filmie gra Ryan Reynolds, to chcemy aby buzia mu się nie zamykała. Z niecierpliwością czekamy na każdy kolejny żart, zabawną puentę, czy po prostu ironiczny komentarz, koniecznie podszyty naiwnością dziecka. Twórcy "Free Guya" właśnie to nam dostarczają. Aktor gra tu NPC, który odkrywa, że jest postacią z gry. Przyjdzie mu stanąć do walki o otaczającą go wirtualną rzeczywistość, a co za tym idzie własne życie.

No dobra są tu jacyś ludzie. Jest też duch Kina Nowej Przygody, kiedy patrzymy na perypetie dziecięcych bohaterów. Kogo to jednak obchodzi, gdy pojawia się Godzilla... a potem Kong... a potem jeszcze Mechagodzilla. Wow! Chcemy oglądać naparzanki wielkich potworów, a Adam Wingard doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Dlatego mnoży sceny akcji i co chwilę podnosi stawkę. Padniecie z wrażenia!

A skoro o padaniu z wrażenia mówimy, "Diuna" to tak monumentalny film, że jeszcze długo po seansie trudno się podnieść. Wszystko tu bije widza po oczach swoją epickością. Od obsady, poprzez scenografię, po zdjęcia i muzykę. Może zabrakło w tym wszystkim miejsca na historię, ale wrażenie jest niezapomniane. Warto było czekać.

Na powyższej liście najlepszych filmów science fiction 2021 roku nie znalazła się żadna produkcja superbohaterska. A przecież nie brakowało tytułów z katalogu MCU czy DCEU, które na innych stronach, przy okazji podobnych rankingów, podpadły pod kategorię fantastyki naukowej. U nas zostanie im poświęcone osobne zestawienie. Stay tuned!