REKLAMA

"Joker 2" nadciąga. Co oznacza roboczy tytuł filmu? Wyjaśniamy

Do wszystkich, którzy już stracili nadzieję: "Joker 2" powstaje! Todd Phillips podzielił się zdjęciami, na których widzimy scenariusz wraz z roboczym tytułem filmu oraz pogrążonego w lekturze tekstu Joaquina Phoenixa. O samej produkcji nie wiemy jeszcze zbyt wiele. Zastanówmy się jednak nad tym, po co nam kolejny Joker i jakich błędów powinien się wystrzegać?

joker 2 film tytuł todd phillips dc scenariusz
REKLAMA

Reżyser Todd Phillips uspokoił fanów i opublikował na swoim Instagramie zdjęcia potwierdzające rozwój prac nad filmem "Joker 2", czyli kontynuacją hitu Warner Bros. Przypomnijmy, że pierwsza część filmu, za którą równie odpowiadał Phillips (reżyser napisał też scenariusz wraz ze Scottem Silverem), debiutowała w 2019 roku w Polsce i na świecie. Film doczekał się wielu pozytywnych recenzji oraz zdobył dwa Oscary - statuetkę za najlepszą męską rolę pierwszoplanową zgarnął Joaquin Phoenix, a Hildur Guðnadóttir została nagrodzona za muzykę do produkcji.

REKLAMA

Joker 2 w przygotowaniu. Znamy tytuł. Co mówi o filmie?

Choć twórca "Jokera" nie ujawnił dotychczas żadnych szczegółów fabuły, widniejący na scenariuszu roboczy tytuł może co nieco sugerować. "Folie à deux" to termin oznaczający tzw. paranoję udzieloną - stan, w którym osoba blisko związana z chorym zaczyna traktować bezkrytycznie paranoiczne myśli chorego (tłumaczony dosłownie brzmi: "wspólne szaleństwo"/"szaleństwo dwojga"). Fani dopatrują się w nim zapowiedzi nowej inkarnacji Harley Quinn - partnerki Księcia Zbrodni w szaleństwie i szerzeniu chaosu.

Co ciekawe, w sieci coraz częściej pisze się o rosnącej roli Phillipsa w rozwijaniu kolejnej ścieżki filmowego uniwersum DC - filmowiec miałby odpowiadać w przyszłości za całą serię projektów. Tymczasem dopiero co w kinach pojawił się "The Batman" Matta Reevesa, który ze światem przedstawionym w "Jokerze" nie ma nic wspólnego - a przecież tu również mówimy o cyklu, w którym pojawia się Książę Zbrodni. Warner Bros. zamierza zatem rozwijać kilka niezależnych od siebie ścieżek kina sięgającego do komiksów DC - okej, pierwotny plan stworzenia czegoś na kształt MCU z Zackiem Snyderem na pokładzie okazał się niewypałem, więc może właśnie tędy droga.

Joker 2 - tytuł filmu. Co oznacza?

Po co mi kolejny Joker?

Pierwszy "Joker" odniósł spektakularny sukces - to najbardziej dochodowy film w kategorii wiekowej R w historii. Jego box office wyniosło 1,074 mld USD przy budżecie skromnych 55 mln dol. Dodajmy 11 nominacji do Oscara, wychwalanego pod niebiosa Joaquina Phoenixa (który za "dwójkę" ma podpisać bardzo lukratywny kontrakt) i garść ciepłych recenzji - naprawdę nie dziwi mnie, że studio zapragnęło kontynuować ten projekt.

Czy naprawdę potrzebujemy kolejnego filmu opowiadającego o tej lubianej, ale i potężnie eksploatowanej przez kulturę popularną postaci? Okej, to pytanie brzmi nieco niepoważnie, biorąc pod uwagę fakt ciągłych powrotów popularnych postaci w mainstreamowym kinie - przecież na przestrzeni ostatnich 20 lat taki Spider-Man gościł na wielkich ekranach 11 razy. Mogę jednak napisać o mojej perspektywie i oczekiwaniach.

A w moim odczuciu takie powroty mają największy sens za każdym razem, w którym mamy do czynienia z czymś dobrze opowiedzianym, a zarazem stosunkowo świeżym. Kluczowa jest tu zatem kreatywność i wolna ręka zdolnego twórcy. "Joker" Phillipsa przez wielu uważany był za "nową jakość" w kinie komiksowym - i jeśli spojrzeć na to bardziej powierzchownie, to można się z tym zgodzić. To film zdecydowanie bardziej autorski niż reszta w tej kategorii - nie wygenerowano go w tej bezpiecznej, skierowanej do jak najszerszej publiczności formie. Kino komiksowe wyszło poza nastawiony na rozrywkę schemat, ale umówmy się - to powiew świeżości w hermetycznej dotychczas konwencji, a nie żadna rewolucja.

REKLAMA

Todd Phillips wspiął się na wyżyny sztuki budowania napięcia, a show Phoenixa był był godny oklasków. Poza tym "Joker" to dość prosta, bazująca na ogrywanych od lat 70. motywach i stylistyce opowieść - równie odkrywcza jak seans "Fight Clubu" po dwudziestu latach, kiedy nie jest się już nastolatkiem. To już było, to już wiemy, a to już widzieliśmy.

Tego typu nieskomplikowana i nieco zbyt dosłowna historia, oparta na konstatacjach na poziomie "żyjemy w społeczeństwie", może wydać się głęboka i nieszablonowa w porównaniu z innymi filmami o komiksowym pochodzeniu. Żeby nie było: bolesna łopatologia nie wyklucza, w żadnym wypadku, celnego wypunktowania mechanizmów działających w świecie współczesnego Zachodu i innych słusznych spostrzeżeń. Można byłoby je jednak ubrać w coś więcej.

Bardzo doceniam, że film Pillipsa przedstawia nam nieromantyzowanego, innego niż wszyscy inni Jokera - z własną, zdecydowanie bardziej naiwną wizją świata. Żaden z niego criminal mastermind, żaden arcyłotr. To facet z problemami, który najbardziej pragnął zaistnieć w swoich własnych oczach. Drugi "Joker" ma szansę kontynuować tę wizję postaci, niekoniecznie aspirującą do miana Księcia Zbrodni Gotham, ale oddającą się tej mniej spektakularnej i filmowej, a bardziej przerażającej wersji obłędu.

Obraz z 2019 w moim odczuciu w ogóle nie potrzebuje kontynuacji - ale jeśli już powstanie, chciałbym, żeby nie starała się zbliżyć tej inkarnacji do najbardziej klasycznej. Marzyłbym, by okazała się czymś więcej, niż opowieścią o gościu, dla którego wszyscy byli niemili. Udany pierwszy eksperyment może oznaczać zielone światło dla większej twórczej swobody - czegoś, czego nasz śmieszek najbardziej potrzebuje. "Joker 2" może okazać się dojrzalszy,, jeszcze bardziej oderwany od przetartych ścieżek i mieć znacznie więcej do powiedzenia - i tylko takiego Księcia przyjmę z otwartymi ramionami.

Joker
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA