Co obejrzeć?

To jest czas widowiskowej akcji na platformie Netflix. Chris Hemsworth już sieje zniszczenie w drugiej części "Tyler Rake'a", a za chwilę dołączą do niego przerośnięte zwierzaki z "Wyspy Czaszki". I tak, nie zabraknie wśród nich Konga, bo mówimy tu o kolejnej już odsłonie uniwersum znanego jako MonsterVerse, w którym ostatni raz gościliśmy za sprawą filmu "Godzilla vs. Kong".

Nie, nie chodzi tu o "Dziewczyny z Dubaju", które przed chwilą pojawiły się na platformie Netflix. W innym serwisie jakiś czas temu zadebiutowały bowiem czesko-polskie "Granice miłości", w których para bohaterów postanawia spróbować życia w otwartym związku. Jak im to wychodzi?

Czerwiec w pełni: ciepło, jasno, przyjemnie. Ale dla miłośników kina i telewizji to za mało, by odwrócić ich uwagę od premier w streamingu. Na szczęście nowe filmy i seriale w HBO Max powinny zaspokoić różnorodne gusta i potrzeby. Sprawdzamy, co warto obejrzeć w serwisie.

Dziś Netflix stawia na jakość. Wśród dwóch na pozór skromnych nowości, znajduje się bowiem jedna długo przez wszystkich wyczekiwana, która po trzyletniej przerwie w końcu zadebiutowała w serwisie.

"Piraci z Karaibów" to jedna z najpopularniejszych i najchętniej oglądanych serii wszech czasów, która zostawiła swój ślad w historii filmu. To właśnie ona stworzyła jedną z najbardziej kultowych postaci w popkulturze - kapitana Jacka Sparrowa, a jedna z części cyklu "Piraci z Karaibów" na stałe zapisała się także w historii kina, plasując się w pierwszej dziesiątce najdroższych filmów w historii. "Piraci z Karaibów" to zatem seria kultowa, którą z pewnością warto obejrzeć lub choćby odbyć sentymentalną podróż na nieznane wody, wsłuchując się w śpiew szant i morskich opowieści.

Kalendarzowe lato zbliża się wielkimi krokami. Już teraz pogoda nieco rozleniwia, a za chwilę już całkiem nie będzie nam się chciało nic robić. Można nadchodzące miesiące spędzić aktywnie, ale można też dać się ponieść letniej błogości i miło spędzić czas przy nadchodzących premierach filmowych. Tak w kinach, jak i w streamingu.

Sam Hargrave poszedł w ślady Davida Leitcha oraz Chada Stahelskiego - twórców "Johna Wicka" - i przerzucił się z kaskaderki na reżyserię. Wartką akcją i pomysłową inscenizacją jego "Tyler Rake" wystarczająco podbił serca publiczności, aby Netflix wyłożył kasę na sequel. I jak to już w przypadkach kontynuacji bywa, wszystko to, za co pokochaliśmy pierwszą część, tutaj zostaje napompowane sterydami.

Z "Flamin’ Hot" jest jak z ostrym fast foodem, który na reklamach wykręca wszystkim twarze, a w rzeczywistości okazuje się co najwyżej odrobinę pikantny. Historia pomysłodawcy słynnej amerykańskiej przekąski to oczywiście wyrób prosto z taśmy produkcyjnej wielkiej wytwórni. Ma w sobie jednak wystarczająco smaku, żeby zadowolić wasze filmowe podniebienie.

Tak mocnego tygodnia na platformie Netflix nie było od dawna. Już za chwilę zadebiutują wyczekiwane kontynuacje hitów serwisu. Jeden zabierze was do mrocznego świata nowych technologii, a drugi... cóż, krótko mówiąc: skopie wam tyłki.

Bardzo długo niekwestionowanym królem Amazon Prime Video był 2. najdroższy serial w historii. Od finału "Cytadeli" minęły już jednak dwa tygodnie, więc użytkownicy platformy postanowili pójść dalej ze swoim życiem. W końcu w serwisie co chwilę lądują jakieś nowości. Jedna z nich - komedia akcji - zdetronizowała wyprodukowany przez braci Russo tytuł.

"Chora na siebie" to komedia o na pozór idealnej parze. Pod powłoką wzajemnego wsparcia, wspólnych radości i robienia do siebie maślanych oczu, kryją się bowiem chore ambicje, zazdrość i niezdrowa obsesja. Z tego powodu związek głównych bohaterów zmienia się w pojedynek na ego, który okazuje się tyleż śmieszny, co tragiczny.

Czerwcowa ofensywa HBO Max trwa. Zamknięcia kilku znakomitych seriali dały przestrzeń nowym premierom. Serwis Warnera dba o swoich subskrybentów, proponując sporo nieoczywistych, niedostępnych nigdzie indziej produkcji. Co nowego pojawiło się tam ostatnio i pojawi w najbliższych dniach?

Wieloma epitetami określić można film "Jesteśmy idealni". Mogłabym napisać na przykład, że jest wzruszający i piękny, że edukuje, że otwiera oczy. Sprawy drugorzędne zostawię jednak na później i na początek powiem po prostu, że ten film to śmiało nagrany manifest, który z całych sił wrzeszczy: pozwólcie nam być takimi, jakimi chcemy być.

Jeśli lubicie mroczne seriale dokumentalne, koniecznie wpadajcie dziś na Netfliksa - w serwisie zadebiutował bowiem hiszpański miniserial o Alfredo Galánie, seryjnym mordercy z Madrytu. Na platformie pojawi się także trzymający w napięciu koreański serial, a także nowy sezon spin-offu kultowej animacji "Big Mouth".

Jeśli szukacie świetnego (i przy okazji zamkniętego) serialu na długi weekend, to służę pomocą. Kilka miesięcy temu na Disney+ trafiły „Rozterki Fleishmana” i to serial, który idealnie pasuje do leniwego czerwcowego weekendu, choć wcale nie jest tak lekki, jak się wydaje na pierwszy rzut oka.

Polsat Box Go przygotował na czerwiec hitowe nowości, które lada chwila pojawią się w serwisie. Najważniejsza premiera, polski serial "Sortownia" z Andrzejem Chyrą w roli głównej, zadebiutuje już w połowie miesiąca, a oprócz tego na subskrybentów platformy czekają mroczne horrory, produkcje familijne i przygodowe oraz trzymające w napięciu filmy akcji.

W filmie "Piękne życie" kryje się pewna prawda, która sprawia, że widz przymyka oko na schematyczną historię i daje się wplątać w sieć uczuć bohaterów i bohaterek. Przewidywalną, bo przewidywalną, ale trafiającą w najczulsze struny, a oszczędność w środkach i duński minimalizm sprawiają, że ten film odblokowuje nowy poziom wrażliwości, dając poczucie spokoju i ukojenia.

Porwanie, negocjacje z trzymającym granat przestępcą, seks w samochodzie - to nie wymienienie wszystkich atrakcji pilotażowego odcinka serialu "Rapt", tylko pierwszych jego minut. Właśnie tak twórcy powinni wprowadzać widzów w podejmowane przez siebie tematy. Dynamiczne tempo i widowiskowość, pozwalają nam zachłysnąć się tą opowieścią i z zapartym tchem śledzić dalszy jej rozwój.

Horrory muszą wzbudzać strach, ewentualnie obrzydzenie? Niekoniecznie. Formuła kina grozy kusi kolejnych twórców do - kolokwialnie mówiąc - robienia sobie z niej jaj. Dlatego wymyślają coraz to zabawniejsze fabuły, w których krew leje się na wszystkie strony. Oczywiście, wszystko to ku naszej uciesze.

Arnold Schwarzenegger nie jest jak wasi szefowie. Powiedzieć, że to właściwa osoba na właściwym stanowisku, to jak nic nie powiedzieć. Netflix po prostu nie mógł sobie wybrać lepszego Kierownika ds. Akcji, bo na kinie akcji były gubernator Kalifornii zęby zjadł. Platforma już niedługo przybliży nam jego niezwykłą historię.