6. odcinek „Szoguna” to emocjonalny rollercoaster. Wojna jeszcze się nie zaczęła, a są już pierwsze ofiary
Minęło już trochę czasu od momentu oficjalnej premiery serialu „Szogun”. Zainteresowanie tą produkcją jednak nie maleje, a ciągle wzrasta. Nic dziwnego, ponieważ tytuł bardzo efektywnie trzyma widzów w napięciu. Można wręcz powiedzieć, że regularnie kusi wizją nadchodzącego starcia zbrojnego, a następnie odkłada je na jeszcze troszkę później. 6. odcinek „Szoguna” obrał dokładnie taką taktykę, chociaż zapowiedzi sugerowały kompletnie co innego.
Serial Netfliksa to nie nowe „Dark”, ale wciągnie dokładnie tak samo. Nieziemska propozycja serwisu
Dużo mówi się o słynnym rankingu Netliksa. Ja sama wielokrotnie przytaczam ten temat. Podkreślam, że jest to od dawna jedna wielka niewiadoma. Wybór tytułu na wieczór z listy najchętniej oglądanych w Polsce to rozrywka, można powiedzieć, dla odważnych. Podczas swoich poszukiwań natrafiamy zatem m.in. na „Kicię Kocię” (utrzymującą popularność niesamowicie długo, swoją drogą), ale też na niemiecki serial sci-fi – „Sygnał”. Osobiście polecam postawić raczej na tę drugą produkcję.
W furię to ja wpadłam, oglądając serialowy hit Netfliksa. To już chyba z bezsilności
Ranking najchętniej oglądanych w Polsce produkcji na Netfliksie to naprawdę tajemnicze miejsce. Nigdy dokładnie nie wiadomo, na co się trafi. Od tygodnia na tej liście utrzymuje się pewien francuski tytuł. „Furie” to dzieło artystycznego duetu: Jean-Yves Arnaud i Yoann Legave dopiero rozpoczynają swoje kariery, ponieważ jest to druga produkcja w ich wykonaniu. Dlaczego o tym mówię? Bo niestety jest to widoczne gołym okiem.
Miało być mocne tąpnięcie, a to tylko fałszywy alarm. "Zapadlisko" Netfliksa to niewypał
Zapowiadało się dobrze, a wyszło… jak wyszło. „Zapadlisko” wspięło się do czołówki najpopularniejszych produkcji na Netfliksie i chyba tylko mocna fabuła nie pozwoliła mu zapaść się w czeluść tych niezbyt udanych tytułów serwisów. Szkoda tylko, że aby zacząć się na tym filmie dobrze bawić, trzeba dotrwać niemal do samego końca, bo właśnie dopiero wtedy zaczyna się akcja.
Czekacie na kontynuację "Squid Game"? Jest coś, co może wam się spodobać
Jeśli miałabym porównać nowy serial Netfliksa do innego tytułu, powiedziałabym, że to po prostu „Squid Game” osadzony w konwencji romansu. Sam zamysł produkcji jest świetny. I choć wkradło się do niej kilka przemaglowanych już motywów typowych dla romantycznych tytułów, to „Bitwa singielek” potrafi w pewnych momentach zaskoczyć interesującym twistem. A to sprawia, że ten nietypowy serial chce się po prostu oglądać dalej.
"DNA zbrodni" to prawdziwa gratka dla fanów mocnego kina akcji. I chyba tylko dla nich
Jeśli szukacie serialu na odmóżdżenie i okazji do obejrzenia porządnej strzelaniny, „DNA zbrodni” jest zdecydowanie dla was. I chociaż produkcja nie należy raczej do tych wciągających, to idealnie nada się do oglądania go jednym okiem podczas gotowania obiadu. Chociaż jeść podczas tego seansu raczej nie polecam.