Ben Affleck walczy z wewnętrznymi demonami w filmie „Droga powrotna”. Premiera już dzisiaj w HBO GO
„Droga powrotna” to udany, choć niezbyt oryginalny, dramat obyczajowy o trenerze koszykówki zmagającym się z nałogiem alkoholowym. To najnowsza i jedna z lepszych ról Bena Afflecka.
OCENA
Jack Cunnigham niegdyś był gwiazdą szkolnej drużyny koszykówki. Był też mężem i ojcem, ale jego rodzina się rozpadła. Obecnie żyje on w stanie emocjonalnego marazmu i depresji, ukojenia szukając w alkoholu. Pewnego dnia jednak dostaje propozycję przejęcia funkcji trenera nowego pokolenia młodych koszykarzy. Z początku niechętny, w końcu daje się przekonać.
Mamy tu więc klasyczną historię człowieka, który zboczył z właściwej ścieżki życia i nagle znajduje swój nowy cel w trenowaniu młodzieżowej drużyny koszykarskiej. W „Drodze powrotnej” obserwujemy więc równolegle postępy zarówno podopiecznych Jacka Cunnighama jak i jego samego. Na Jacku ciążą demony przeszłości, w tym rozpad związku, a swe smutki i frustracje topi w alkoholu.
„Droga powrotna” na pewno jest kinem szczerych emocji, sęk w tym, że są to emocje, które na ekranach widzieliśmy niejeden raz.
Mój największy problem z tym filmem to fakt, że bazuje na ogranych schematach. Prowadzi też do przewidywalnego finału. Wystarczy wam obejrzenie zwiastuna, by samemu zgadnąć jak potoczą się losy trenowanej przez Jacka drużyny koszykarskiej oraz jego zmagania z nałogiem alkoholowym. Wtórność i przewidywalność to więc poważne minusy tej produkcji, ale nie oznaczają one tego, że jest niewarta waszej uwagi. To idealne kino na wiosenne weekendy, nie jest może lekkie, ale też nie na tyle ciężkie, by nie przynieść widzom satysfakcji.
„Droga powrotna” to film o tym, że życie zawsze jest w stanie dać nam drugą szansę, ale to od nas zależy jak ją wykorzystamy. To opowieść o radzeniu sobie z depresją, nałogiem, ale też opowieść o człowieku, który poniósł życiową klęskę, lecz stara się, choć nie jest to dla niego łatwe, ponownie odbudować swoje życie. A przynajmniej jego część. Takie historie zawsze działają na widownię, a dzięki temu, że całość jest przyzwoicie sfilmowana i napisana, „Droga powrotna” da wam niemałą gamę emocji do przetrawienia.
Tytaniczną pracę w tym względzie wykonuje przede wszystkim Ben Affleck w roli głównej.
To film o nim (także prywatnie, bo podczas kręcenia „Drogi powrotnej” sam zmagał się z alkoholizmem), jego postaci, jak i również on dźwiga cały ciężar tej produkcji na swoich barkach. I jest to jedna z jego lepszych ról. Jest przekonujący zarówno w bardziej kameralnych scenach, jak i wtedy gdy wychodzi na parkiet trenować swoją drużynę oraz podczas koszykarskich meczów. Widać w nim wtedy, jak wielka pasja go ogarnia, jak wielki żar i potrzeba działania oraz zaangażowanie pobudzają go do działania i przywracają do „życia”.
Oczywiście „Droga powrotna” mogła być lepszym filmem. To prosta opowieść, i to jest absolutnie zaletą, ale jednocześnie szkoda, że scenariusz nie uwzględnił jakichś ciekawszych niuansów czy zwrotów akcji. Poza świetną rolą Afflecka zabrakło mi tu czegoś, co by zdecydowanie wyróżniło ten film na tle podobnych historii.
Tym niemniej, jeśli nie nastawiacie się na dzieło wybitne, a wystarcza wam po prostu rzetelnie zrobione kino, które angażuje emocjonalnie, wzrusza i daje co nieco do myślenia, to „Droga powrotna” powinna okazać się dobrym wyborem. Obeszło się bez przekraczania granic kiczu (chwilami blisko tej produkcji do melodramatu, ale na szczęście twórcy nie przekraczają tej granicy), całość zrobiona z wyczuciem i smakiem, także, pomimo niemałej liczby zastrzeżeń, polecam.