Widzieliśmy już premierowy odcinek „American Horror Story 1984”. To hołd oddany slasherom
„American Horror Story 1984”, czyli 9. sezon antologii stworzonej przez Ryana Murphy’ego i Brada Falchucka, pochyla się nad formułą slashera, rozgrywanego podczas letniego obozu nad jeziorem.
OCENA

„American Horror Story” zadebiutowało w 2011 roku i szybko zjednało sobie rzeszę wiernych fanów. Widzom spodobała się w szczególności specyficzna formuła serialu, który w każdym sezonie angażował w większości tę samą obsadę, ale opowiadał całkiem nową historię. Kolejne sezony stawały się coraz bardziej mroczne i pokręcone, a historia opowiedziana w poszczególnych seriach coraz silniej zaczęła się ze sobą zazębiać. Tak przynajmniej twierdzą twórcy, którzy już wielokrotnie zdradzali, że akcja wszystkich sezonów dzieje się „w tym samym uniwersum”.

Teraz przyszedł czas na sezon z numerem 9 i podtytułem: „1984”. Nowe odcinki bawić się będą z formułą slashera, co doskonale widać już w pierwszym odcinku. Nowa seria rozpoczyna się brutalnym morderstwem na letnim obozie. Oglądamy groteskowe i nieco obrzydliwe sceny napaści oraz zbierania trofeów przez zamaskowanego mordercę. Scena otwierająca nowy sezon jest jednak niezwykle klimatyczna i wyśmienicie nawiązuje do klasycznych rozwiązań slasherów. Widać, że twórcy odrobili lekcję z klasyki gatunku i umiejętnie odtwarzają najważniejsze jej elementy na ekranie.
Urzeka przede wszystkim stylistyka nowej serii.
Ziarniste zdjęcia, specyficzny sposób kręcenia, głośna i skoczna muzyka, a także prosty i powtarzalny motyw przewodni, sprawiają, że serial ogląda się niczym prawdziwy wytwór minionej ery. Miło zaskakuje też make-up oraz ubiór bohaterów oraz ich specyficzny sposób wysławiania się. W zasadzie każdy z elementów składowych nowej serii mógłby powstać w latach 80., co tylko uwiarygodnia serial i nadaje mu pewnego nostalgicznego rysu.

W ostatnich latach moda na filmową dekonstrukcję podgatunku horroru, jakim jest slasher, ma się wyśmienicie. W niedługim okresie mogliśmy oglądać chociażby takie doskonałe filmy, jak „Dom w głębi lasu”, „Porąbani”, czy „Dziewczyny śmierci”. Każdy z nich umiejętnie wykorzystywał otoczkę klasycznego horroru do opowiedzenia własnej historii i zagrania z widzem w specyficzną grę oczekiwań. Wydaje się, że podobną rzecz będzie robić „1984”. Na razie jednak akcja rozwija się zgodnie z prawidłami gatunku, a sytuacja jedynie się zagęszcza.
„American Horror Story 1984” kupuje widza także aktorstwem.
Przede wszystkim zaś dokonaniami nowych dla serii twarzy. Wyśmienity jest debiutujący na ekranie Gus Kenworthy, amerykański narciarz i srebrny medalista olimpijski. Oczywiście sportowiec wciela się w postać, która z powodu pozytywnego testu na obecność narkotyków w organizmie nie może wziąć udziału w Olimpiadzie, mimo że ta odbywa się w jego rodzinnym Los Angeles. Twórcy już na poziomie castingu wiedzieli zatem, w jaki sposób puścić oko do widza.

Świetny jest też Matthew Morrison, znany widzom z innej produkcji Ryana Murphy’ego i Brada Falchucka, czyli popularnego serialu dla młodzieży „Glee”. Morrison wciela się w postać jednego z opiekunów, a jego rola nie może być bardziej oddalona od poczciwego Willa Schustera. Jego pojawienie się na ekranie wprowadza na dodatek wiele zabawnych i przesadzonych żartów.
W serialu pojawiają się też aktorzy, znani z poprzednich odsłon „American Horror Story”, choć nie w takiej ilości jak zwykle. Emma Roberts, związana z serialem od 3. sezonu, wciela się w postać Brooke, młodej dziewczyny, która powinna obawiać się groźnego mordercy, który już raz wtargnął do jej domu. Na ekranie zobaczymy też Billie Lourd, czy Leslie Grossman, które pojawiły się w poprzednich seriach serialu oraz Cody’ego Ferna, znanego z „Apocalypse”. Bohaterowie są urokliwie przesadzeni i przerysowani, a przy tym na tyle wyraziści, że nie tracą na wiarygodności.
„American Horror Story 1984” jest interesującą mieszanką komedii i horroru, która w pełni zdaje sobie sprawę z oczekiwań widza.
Wiadomo przecież, że slashery rządzą się swoim specyficznym zestawem reguł, a pierwszy odcinek nowego sezonu na razie idealnie oddaje je wszystkie na ekranie.
„American Horror Story: 1984” zapowiada się przez to na przyjemną, niezobowiązującą rozrywkę, która może nas jednak zaskoczyć. Premiera jest na tyle angażująca, że aż nie mogę doczekać się kolejnych odcinków serialu.