Fani "Ghost in the Shell" wściekli obsadzeniem roli przez Scarlett Johansson. Wybrali własną aktorkę
Tak jak można było się spodziewać, przedstawienie Scarlett Johansson w roli Major Kusanagi wywołało olbrzymie poruszenie wśród fanów mangi "Ghost in the Shell". Wybranie amerykańskiej aktorki to zdaniem wielu „wybielanie” roli, która należy się Japonce.
"Ghost in the Shell" to jedna z najpopularniejszych mang, jakie kiedykolwiek powstały. Ilustrowana opowieść została rozrysowana przez Masamune Shirow. Japończyk zabiera nas w podróż do niedalekiej przyszłości (pierwsza połowa XXI wieku), utrzymanej w mocno cyber-punkowej otoczce.
Tam poznajemy panią Major Motoko Kusanagi – dowódcę Sekcji 9, specjalizującej się w zwalczaniu zorganizowanej przestępczości wykorzystującej nowoczesne technologie. Pani Major sama jest jedną, wielką, nowoczesną technologią. To ludzki mózg w ciele nowoczesnego cyborga, o ponadnaturalnych i niesamowitych możliwościach operacyjnych.
Producenci z Paramount Pictures zdawali sobie sprawę, że wybór amerykańskiej aktorki może wywołać kontrowersje. Z tego powodu twórcy filmu rozważali nawet wykorzystanie komputerowej technologii, która odpowiadałaby za delikatne modyfikowanie twarzy Johansson, by ta wyróżniała się bardziej orientalną urodą.
Ostatecznie pomysł zarzucono, Scarlett Johansson zachowała swoją twarz, z kolei przedwczoraj mogliśmy zobaczyć hollywoodzką major Kusanagi na pierwszym oficjalnym zdjęciu, pochodzącym prosto z planu. Jak łatwo było przewidzieć, nie każdemu fanowi mangi spodobała się decyzja Paramountu.
Internauci zostali podzieleni. Zarówno w krajach zachodnich, jak również Japonii. Krytycy decyzji wytwórni filmowej wskazują, że to kolejny skandaliczny epizod „wybielania” obsad w filmach Hollywood. Przez „wybielanie” rozumie się tutaj promocję amerykańskich i europejskich aktorów o białym kolorze skóry. Wyssane z palca? Niekoniecznie, skoro sama Akademia przyznaje, że ma problem z czarnoskórymi.
Fani "Ghost in the Shell" zakasali rękawy i wybrali własną major Kusanagi.
Internauci są dosyć zgodni w swoich opiniach - major Kusanagi powinna zagrać Rinko Kikuchi. Aktorkę japońskiego pochodzenia mogliście zobaczyć w takich filmach jak "Pacific Rim", "Babel" oraz "47 roninów". Ci bardziej utalentowani fani mangi stworzyli nawet grafiki pokazujące Rinko Kikuchi jako główną bohaterkę "Ghost in the Shell":
Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Helvetika Bold (@helvetikabold) 15 Kwi, 2016 o 1:22 PDT
Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Sean Leonardo Curtis (@raiden_kuro) 28 Lut, 2016 o 3:23 PST
I will not be watching #ghostintheshell
Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Eduard Cao (@edacao) 16 Kwi, 2016 o 11:38 PDT
Jeżeli mam być szczery, opór największych i najbardziej zatwardziałych fanów przyniesie hollywoodzkiemu "Ghost in the Shell" więcej pożytku, niżeli problemów. Kontrowersje związane z doborem głównej roli to przecież darmowa reklama dla filmu. Z kolei nawet sceptycy wybiorą się do kina, aby zobaczyć, czy Scarlett Johansson podołała wyzwaniu.
Aktorka będzie ponadto magnesem na widzów, którzy nie znają mangi, ale chcą obejrzeć produkcję science-fiction. Dla Paramount Pictures to bezpieczne rozwiązanie, które zwiększa szanse na dochód z filmu oraz potencjalne kontynuacje.
Napiszmy to sobie szczerze - nieznana nikomu szerzej Japonka z plakatu nigdy nie przyciągnie do amerykańskich i europejskich kin tylu widzów, co Scarlett Johansson. Biznes to biznes.