Filmy Netflix

Sequel komedii romantycznej "Poskromienie złośnicy" można już oglądać na Netfliksie. Ale czy trzeba? Na pewno nie dla mdłej historii i głównych bohaterów, którzy nie mają w sobie za grosz góralskiej energii. Warto natomiast poświęcić się dla drugoplanowych postaci, które jako jedyne nadają produkcji dynamiki poprzez swoją szaloną, romantyczną historię.

Przed świątecznym weekendem do serwisu Netflix wpadło sporo nowości. Wśród dzisiejszych premier znalazł się m.in. nominowany do Złotego Globu "Maestro" z Bradleyem Cooperem w roli głównej oraz polska komedia romantyczna Netfliksa z Magdaleną Lamparską i Mikołajem Roznerskim.

"Maestro" otwiera cytat, wedle którego prawdziwa sztuka nie daje odpowiedzi, tylko prowokuje pytania. W dodatku opiera się na sprzecznościach. W tej mądrości Bradley Cooper wyniuchał klucz do biografii Leonarda Bernsteina. Przywiązuje się do niego tak na dobre, jak i na złe.

2023 rok przyniósł mnóstwo świetnych tytułów na Netfliksie. Nowości na styczeń 2024 zdradzają, że z początkiem nowego roku dużo się będzie działo zarówno wśród polskich, jak i zagranicznych nowości. Oto najbardziej wyczekiwane propozycje serialowo-filmowe na styczeń 2024.

To, że były prezydent USA Barack Obama i jego żona, Michelle, zajmują się również branżą rozrywkową już od ładnych kilku lat - czyli co najmniej od założenia Higher Ground Productions w 2018 roku - nie jest tajemnicą. A jednak dopiero ich współpraca z Samem Esmailem przy apokaliptycznym thrillerze „Zostaw świat za sobą” wzbudziła szerokie zainteresowanie. Nie trzeba było długo czekać na teorie spiskowe.

Fani Zacka Snydera mogą już wyciągać tego szampana, co go chowają na premierę "Rebel Moon". Film w przyszłym tygodniu wyląduje na Netfliksie. Zanim jednak do tego dojdzie, platforma zaatakuje nas polskimi filmami, co do których jakości - a raczej jej braku - nie należy mieć żadnych złudzeń.

Choć w serwisie Netflix zdarzają się perełki wśród komedii romantycznych, to niestety w tym przypadku do najpopularniejszych produkcji serwisu wkradł się świąteczny bubel. Z "Przepisu na romantyczne święta" wyszedł zakalec, a receptura nadaje się tylko do kosza.

Zapnijcie pasy - na Netfliksie wylądowało dzisiaj mnóstwo różnorodnych nowości. W serwisie pojawiły się nie tylko kultowe produkcje, takie jak "Pulp Ficiton" czy "Buntownik z wyboru", ale również oryginalne tytuły platformy, filmy dla najmłodszych oraz superbohaterska produkcja dla miłośników uniwersum DC.

"Zostaw świat za sobą" to nowy film Netfliksa z gwiazdorską obsadą, który okazał się jedną z ciekawszych pełnometrażowych propozycji platformy ostatnich miesięcy - również dlatego, że bardzo podzielił widownie. A chyba się zgodzimy: to cecha tytułów, którym daleko do nijakości. Wielu odbiorców zastanawia się jednak nad zakończeniem produkcji - jego cliffhangerową formą i symboliką. Spróbujmy je sobie wyjaśnić. Uwaga: spoilery!

Norwegowie potrafią zrobić klimat i uderzyć w najczulsze struny, a film "Święta jak zwykle" jest tego najlepszym przykładem. Ma w sobie to, co mieć powinny świąteczne komedie romantyczne, niosąc jednocześnie bardzo ważny przekaz - kultura i tradycja powinny łączyć, a nie dzielić. I o tym jest ten kawałek.

Netflix dąży do jak największej przejrzystości. Po cotygodniowym ujawnianiu list najpopularniejszych tytułów na platformie postanowił pójść krok dalej. Teraz zamierza dwa razy do roku publikować obszerne raporty z wynikami swoich filmów i seriali. Jak radziły sobie polskie produkcje od stycznia do lipca?

Sam Esmail to zdolny twórca, ale jego najnowszy film - zrealizowany dla Netfliksa obraz "Zostaw świat za sobą" - nie zachęcał mnie do seansu swoją promocją. Wiele wskazywało na to, że serwis pokaże nam kolejną wizję końca świata w całej tej otoczce wtórnej akcji, dłużącego się wyścigu z czasem i ledwo muśniętego dramatu rodzinnego. Ostatecznie jednak - z poczuci obowiązku - zasiadłem przed ekranem, by po ponad dwóch godzinach stwierdzić, że grubo się myliłem. Bardzo satysfakcjonująca pomyłka.

Kiedy premiera nowego filmu Zacka Snydera pt. "Rebel Moon Część 1: Dziecko ognia" na Netfliksie? Okazało się, że nieco wcześniej, niż zapowiadano! Radosną nowiną podzielił się z fanami sam reżyser.

Grudzień upływa na Netfliksie pod znakiem gorących premier. Ta najważniejsza już się pojawiła. Z tym że nie na platformie, a w kinie. Ale nie martwcie się. Na telewizorach też będzie co oglądać. Nadchodzi wielki finał jednego z najpopularniejszych seriali serwisu.

Filmy świąteczne w bożonarodzeniowym okresie to coś, bez czego nie można się obyć. Jakie produkcje obejrzeć w tym czasie? Przetrząsnęliśmy biblioteki platform VOD i wybraliśmy TOP 10 tytułów z serwisu Netflix, HBO Max, Disney+ oraz SkyShowtime.

"Moje życie z Walterami" wypłynęło z Wattpada na szerokie wody. Powieść Ali Novak, którą można już zakupić w polskojęzycznej wersji, została zaadaptowana pod serial Netfliksa i wraz z innymi nowościami wpadła dzisiaj do serwisu.

Netflix postanowił zaszaleć. W nadchodzącym tygodniu zabierze nas do znanego serialowego uniwersum. W "The Archies" wszystko niby będzie znajome, a jednak zupełnie inne. Co jeszcze obejrzeć na platformie w najbliższych dniach?

Jeśli szukacie lekkiego filmu na wieczór w klimacie świątecznym, "Rodzinne zamiany" to strzał w dziesiątkę. Można poczuć zimową aurę i ciepłą, rodzinną atmosferę, a przy okazji popłakać się ze śmiechu w towarzystwie iście gwiazdorskiej obsady - pojawili się tam nie tylko genialni Jennifer Garner i Ed Helms, ale również dobrze znana twarz z serialu "Wednesday".

"Ostatnie wezwanie do Stambułu" to nowa romantyczna produkcja Netfliksa, która wpadła niedawno na platformę. Miłosna historia, piękni aktorzy i chemia między nimi, a nawet dobrze zaaranżowany zwrot akcji w drugiej połowie filmu, nie ratuje tureckiego filmu, który choć jest ładny wizualnie, nie ma tego "czegoś", co odróżni go od wielu banalnych komedii romantycznych.

„Leo” to wyprodukowany przez należące do Adama Sandlera studio Happy Madison Productions i Netfliksa animacja, która błyskawicznie wskoczyła na pierwsze miejsce na liście TOP 10 filmów w serwisie. Zdaję sobie sprawę z tego, z jakiego rodzaju produkcjami kojarzy się Sandler, warto jednak pamiętać, że na kilka głupawych tytułów z jego udziałem przypada jakiś solidny. Po świetnym „Nie jesteś zaproszona na moją Bat Micwę” przyszła pora na udany obraz dla młodszych widzów.