Co dalej z księżniczką Leią w Gwiezdnych wojnach? Budżet na jej wersję komputerową zapewni… ubezpieczyciel
Tragiczna śmierć Carrie Fisher to cios w serce każdego fana Gwiezdnych wojen. Wiemy już, że przed jej odejściem udało się nakręcić wszystkie sceny z jej udziałem dla Epizodu VIII. No dobrze, a co z IX częścią Star Wars?
![Disney otrzyma 50 mln dolarów za śmierć Carrie Fisher](/_next/image?url=https%3A%2F%2Focs-pl.oktawave.com%2Fv1%2FAUTH_2887234e-384a-4873-8bc5-405211db13a2%2Fsplay%2F2015%2F10%2Fstar-wars-episode-VII-the-force-awakens-leia-han-640x280.jpg&w=1200&q=75)
Leia Organa powróciła w nowej trylogii Gwiezdnych wojen. Miała dość skromną rolę w Przebudzeniu Mocy, która rzekomo jest znacznie rozbudowana w kolejnym, ósmym epizodzie sagi. Na szczęście, mimo tragicznej śmierci Carrie Fisher, udało się nakręcić wszystkie sceny z jej udziałem. Nie trzeba więc będzie zmieniać scenariusza, planowanego montażu czy uzupełniać brakujących scen.
Problem pozostaje aktualny w przypadku trzeciej części nowej trylogii. Jak możemy się domyślać, skoro Leia Organa jest istotna postacią dla ósmej części sagi, to zapewne taką pozostaje również i w dziewiątej. Producenci mają więc do wyboru: zmienić scenariusz, zatrudnić nową aktorkę lub… zrobić to, co udało się z Łotrem 1 i ożywić zmarłą aktorkę poprzez cyfrowe efekty specjalne.
Walt Disney przewidział „niedyspozycję” Carrie Fisher.
![gwiezdne wojny przebudzenie mocy plakat leia class="wp-image-56279"](/_next/image?url=http%3A%2F%2Focs-pl.oktawave.com%2Fv1%2FAUTH_2887234e-384a-4873-8bc5-405211db13a2%2Fsplay%2F2015%2F11%2Fgwiezdne-wojny-przebudzenie-mocy-plakat-leia.jpg&w=1200&q=75)
Wytwórnia zdążyła się ubezpieczyć na wypadek braku możliwości nakręcenia kolejnych odsłon Gwiezdnych wojen bez udziału Carrie Fisher. Jeżeli aktorka z jakiegoś względu nie mogła uczestniczyć w realizacji filmów, ubezpieczyciel Lloyd’s of London jest zobowiązany do wypłacenia odszkodowania w wysokości 50 milionów dolarów.
To kwota znacząco przewyższająca koszt stworzenia cyfrowego efektu specjalnego imitującego aktorkę.
Zwłaszcza, że jedna z najlepszych firm zajmujących się produkcją efektów specjalnych na świecie, legendarne Industrial Light & Magic, zostało przejęte przez Disney’a wraz z Lucasfilm, więc koszty te dodatkowo maleją.
Jaką decyzję podejmie Disney? Nie będę próbował nawet zgadywać. Nie mam jednak żadnego problemu z cyfrowym ożywianiem zmarłych aktorów. Jeżeli Leia będzie wiarygodnie wykreowana i będzie pasować do scenariusza, to… czemu nie? Choć, oczywiście, tęsknoty za prawdziwą Carrie Fisher to raczej nie uleczy.