Netflix

Brytyjski książę muzyki pop, bo tak mówi się o Robbiem Williamsie, doczekał się miniserialu dokumentalnego na Netfliksie. W czterech odcinkach dostajemy obraz gwiazdora lat 90. bez żadnego lukru, rozebranego niemal ze wszystkiego. Ten facet przeszedł naprawdę wiele złego i nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Jednak to nie mocne wyznania w produkcji, a forma dokumentu może wywołać w widzach pewien dyskomfort.

Spora część fanów wciąż nie może przeboleć, że Zack Snyder pożegnał się już z Kinowym Uniwersum DC. Teraz współpracuje z Netfliksem, dla którego zrobił jakiś czas temu "Armię umarłych". To był jednak tylko przedsmak czekających nas atrakcji, bo wielkimi krokami zbliża się premiera jego najnowszego epickiego projektu - "Rebel Moon".

Czyżby Netflix przeszarżował? Platforma robi wszystko, aby pozyskać nowych użytkowników i pochwalić się oszałamiającą liczbą subskrybentów przed swoimi inwestorami. Chociaż przy zakazie współdzielenia kont udało się osiągnąć zamierzony efekt, po podniesieniu cen trend zwyżkowy może wyhamować. Wskazują na to nowe badania.

Zdolni twórcy, świetna obsada i ceniony materiał źródłowy - miniserial Netfliksa pt. "Światło, którego nie widać" zapowiadał się wybornie. To miała być jedna z tych perełek, którymi serwis regularne zachwyca i zaskakuje swoich subskrybentów. Nic z tego.

Nowy thriller Netfliksa można na razie oglądać w ograniczonej dystrybucji w polskich kinach. Jeśli nie załapiecie się na "Zabójcę" na wielkim ekranie, nie przegapcie go, gdy w przyszłym tygodniu wleci na platformę. Na zachętę dodam, że to nowy film Davida Finchera.

"Recepta na przekręt" nie opowiada tej samej historii, którą wielokrotnie już w swoim życiu słyszeliście. On opowiada dokładnie tę samą historię, którą OSTATNIO wielokrotnie już słyszeliście. Nowy film Netfliksa skupia się bowiem na kryzysie opioidowym w Stanach Zjednoczonych i ani myśli szukać nowych motywów fabularnych, aby go przepracować.

Początek listopada w serwisie Netflix dowiózł mnóstwo wyjątkowych nowości. Oprócz tego, że na platformie pojawi się kontynuacja hitowego serialu znad Bosforu "Krawiec", zadebiutuje tam również belgijski thriller "Ferry: Serial" oraz "NYAP", dramat z Jodie Foster w roli głównej. To się nazywa początek weekendu z przytupem.

Na Halloween Netflix uraczył swoich użytkowników "Siostrą śmierć". Nie dość, że to horror, to jeszcze hiszpański, więc subskrybenci się na niego rzucili, zapewniając mu wysokie miejsce w globalnej topce najpopularniejszych filmów nieanglojęzyczych platformy w zeszłym tygodniu (w Polsce też po niego chętnie sięgamy). A przecież powinien przepaść gdzieś w odmętach biblioteki serwisu.

Miał wzbudzić ciarki przerażenia, a pozostawił mnie z ciarkami żenady. I choć zapowiadało się naprawdę nieźle, to niestety najnowszy thriller psychologiczny Netfliksa "Zamknięcie", jak sam tytuł wskazuje, powinien pozostać zakopany w najgłębszych czeluściach biblioteki serwisu. Nawet Famke Janssen nie zdołała go uratować.

Produkcja, która zadebiutowała w marcu 2023 roku na antenie Telewizji Polskiej, do tej pory była dostępna wyłącznie na platformie TVP VOD. Od dziś mogą ją jednak obejrzeć także subskrybenci Netfliksa, bo głośny serial "Polowanie na ćmy" właśnie wpadł do serwisu.

Kochamy oglądać filmy o miłości. Tych na przestrzeni lat powstało naprawdę dużo i można pogubić się w gąszczu love stories. Jeśli szukacie czegoś romantycznego na weekend, z wciągającą, poruszającą historią i z niesamowitą chemią między aktorami, wybierzcie czarno-biały "Blue Jay", dostępny na Netfliksie.

Ten Netflix to ma poczucie humoru. Takie czarne. Wykupił bowiem od Warner Bros. Discovery licencję na jeden z najsłynniejszych seriali HBO i postanowił nam go zaserwować na Wszystkich Świętych. Gdzie w tym ironia? To produkcja o rodzince prowadzącej zakład pogrzebowy.

„Ciała” to nowy brytyjski kryminał Netfliksa, który komplikuje intrygę widełkami czasu - akcja rozgrywa się bowiem na przestrzeni 160 lat. Produkcja jest przyjemnym powiewem świeżości wśród innych kryminalnych premier ostatnich miesięcy, a co więcej - jest też tytułem naprawdę solidnym.

W listopadzie Netflix zamierza nas regularnie atakować premierami, które mają duży potencjał, aby stać się światowymi hitami. Już nawet pomijając takie oczywiste oczywistości, jak reality show na podstawie najpopularniejszego serialu w historii platformy, czy "Zabójca" Davida Finchera, dostaniemy jeszcze chociażby nową polską produkcję i dokument o gwieździe kina akcji.

Ostatni piątek października dowiózł na Netfliksa kilka mocnych nowości. Wśród nich pojawił się film w reżyserii Davida Yatesa, w których wystąpili Emily Blunt, Chris Evans i Catherine O'Hara.

Dziś do serwisu Netflix wpadną dwie produkcje, które są bardzo obiecującym początkiem weekendu. Jedną z nich jest mocny film dokumentalny o grupie australijskiego drill rapu, odkrywający kulisy początków ich kariery oraz starć z policją.

"Absolutni debiutanci" to polski serial oryginalny Netfliksa bazujący na pomyśle rybniczanki Kamili Tarabury. Młodzieżowy komediodramat pochyla się nad tym specyficznym, granicznym momentem dorastania - pomaturalnym lecie, które żegna resztki niewinności. I portretuje je czuły, bardzo empatyczny sposób.

"Znachor" za granicą znany jako "Forgotten Love" już czwarty tydzień z rzędu utrzymuje się na wysokim miejscu globalnej listy najpopularniejszych nieanglojęzycznych filmów dostępnych na Netfliksie. Właśnie dołączyła do niego kolejna polska produkcja. Rodzimego erotyka w ofercie platformy w naszym kraju jednak nie znajdziecie.

"Squid Game" tylko naprawdę? W tym programie uczestnicy walczą o duże pieniądze, ale nie muszą obawiać się śmierci w razie porażki. Netflix stworzył reality show na podstawie swojej najpopularniejszej produkcji. Premiera już w przyszłym miesiącu, a tymczasem w sieci zadebiutował zwiastun nadchodzącej produkcji.

Bill Burr, amerykański aktor i komik, po raz pierwszy stanął za kamerą i wyreżyserował napisany przez siebie film. Miejmy nadzieję, że "Trzech tatuśków" to jednorazowy strzał.