To będzie najbardziej zaskakujący film, jaki zobaczycie w ten weekend. Jest na Netfliksie

Twórcy już wielokrotnie brali na tapet historie ludzi, którzy zrewolucjonizowali świat technologii. Wśród produkcji, które szczególnie zapadają w pamięć, można wymienić przede wszystkim "The Social Network" o powstaniu Facebooka, fabularyzowany film biograficzny "Steve Jobs", produkcję "Snowden" o byłym pracowniku CIA i NSA, który doprowadził do największego przecieku zastrzeżonych informacji w historii Stanów Zjednoczonych czy też "Tetris" o twórcy tytułowej przełomowej gry.

Do grupy tych świetnych produkcji dołączył już jakiś czas temu film "BlackBerry", który w połowie maja wpadł na Netfliksa. Choć produkcja już po amerykańskiej premierze kinowej (tytułu nie zdecydowano się pokazać w Polskich kinach) zbierała przychylne recenzje, to jej debiut przeszedł bez echa. W związku z tym zdecydowano się przerobić ją na trzyczęściowy serial. Na Netfliksa ostatecznie trafił jako film. Dlaczego warto dać mu szansę?

Jest rok 1996. Mike Lazaridis (Jay Baruchel) i Doug Fregin (Matt Johnson), współzałożyciele firmy Research In Motion, wraz z ekipą wyluzowanych pracowników zakończyli prace nad swoim nowym produktem o nazwie Pocket Link. Wierzą, że urządzenie, które stworzyli, zrewolucjonizuje świat technologii - jego działanie opiera się bowiem na wykorzystywaniu otwartych częstotliwości do przesyłania danych, dzięki czemu Pocket Link będzie mógł nie tylko wysyłać i odbierać e-maile, ale również przeglądać sieć. Mike i Doug, którzy prywatnie są również przyjaciółmi, postanawiają sprzedać swój produkt i w tym celu udają się do siedziby firmy Sutherland-Schultz.

Na miejscu poznają Jima Balsillie'a (Glenn Howerton) i w dosyć nieprzekonujący i nieudolny sposób przedstawiają mężczyźnie swoją ofertę. Kiedy zostaje ona przez niego odrzucona, rozczarowani Mike i Doug wracają do RIM. Niedługo później z zaskoczeniem przyjmują do wiadomości, że Balsillie jednak bierze pod uwagę możliwość współpracy w zamian za wynagrodzenie i udziały w firmie. Ostatecznie dwójka zapalonych pasjonatów technologii przyjmuje ofertę biznesmena, nie wiedząc, że ten nie powiedział im całej prawdy na temat tego, dlaczego właściwie chciał z nimi współpracować.

"BlackBerry" to w gruncie rzeczy historia, jak zapał młodych i pomysłowych ludzi zostaje zweryfikowany przez bezwzględne prawa rynku i wyścig między technologicznymi firmami. Matt Johnson, reżyser i współscenarzysta produkcji, świetnie zobrazował, jak wyglądała droga Mike'a i Douga, którzy startowali jako przyjaciele z genialnym pomysłem, a pod wpływem Balsillie'a ich relacja zaczynała przyjmować coraz bardziej chłodny ton. Jay Baruchel i Matt Johnson wspaniale portretują swoich bohaterów, którzy są zabawnymi kolesiami pożartymi przez prawo dżungli w świecie poważnych biznesmenów.

Film ominął polskie kina, ale na szczęście dotarł na Netfliksa. Na szczęście, bo to przyjemna produkcja, którą warto odpalić sobie w ten weekend. To słodko-gorzki obraz ewolucji dwóch bohaterów i ich biznesu, który obfituje w zabawne momenty, ale jednocześnie trzyma w napięciu na wielu płaszczyznach. Czy współpraca z pewnym siebie Basillie'em okaże się owocna? Czy silne więzy przyjaźni przetrwają, czy może zostaną zniszczone przez kapitalistyczny system? A w końcu: czy zaprezentowany w 2007 r. pierwszy iPhone zniszczy marzenia twórców rewolucyjnego urządzenia? Odpowiedzi znajdziecie w filmie "BlackBerry".

O produkcjach na Netfliksie czytaj w Spider's Web: