Producent serialu "Gra o Tron" tłumaczy, dlaczego w piątym sezonie zabraknie Brana i Hodora
O tym, że wątek Brana Starka, kalekiego chłopca władającego mocą warga, zostanie w piątym sezonie "Gry o Tron" wstrzymany, mówiło się już od jakiegoś czasu. David Benioff, producent serialu, wreszcie wytłumaczył dlaczego tak się stanie, potwierdzając przy tym dotychczasowe domysły.
Powody są dwa. Po pierwsze chodzi o to, aby serial był możliwie jak najbardziej wierny literackiemu oryginałowi autorstwa George'a R. R. Martina. Oczywiście pewne zmiany, uproszczenia i skróty muszą się pojawić, czego świadkami byliśmy już niejednokrotnie, szczególnie przy okazji sezonu numer cztery, jednak producenci starają się nie wprowadzać ich więcej, niż jest to konieczne. W tej chwili wątek Brana zabrnął już do tego miejsca, gdzie jak dotąd zakończył się w książkach - rozwijanie go dalej spowodowałoby znaczne wyprzedzenie akcji prozy, czego Benioff i Weiss chcą uniknąć.
Drugi powód jest blisko związany z pierwszym. Istotną dla twórców serialu "Gra o Tron" kwestią jest zachowanie chronologii wydarzeń i zgodność czasu poszczególnych wątków. Już w tej chwili Bran i jego towarzysze są przynajmniej kilka miesięcy "do przodu" względem pozostałych postaci. Kontynuowanie motywu z jego udziałem tylko pogłębiło by tę różnicę.
Taka decyzja jest również sensowna pod względem atrakcyjności serialu. Bran rozpoczyna teraz pewien niezbyt widowiskowy i emocjonujący etap w swoim życiu, którego śledzenie byłoby dla widza zwyczajnie nieciekawe. Zdaniem Benioffa, lepiej na pewien czas zostawić go samemu sobie, niż obserwować, jak młody Stark siedzi w jaskini i marznie. Trudno się z tym nie zgodzić. Kolejny raz producenci "Gry o Tron" udowadniają, że nie tylko znają się na swojej robocie, ale też robią wszystko, żeby ich dzieło było tak atrakcyjne i ciekawe, jak to tylko możliwe.
Premiera piątego sezonu odbędzie się w kwietniu 2015 roku.