Fantastyka
Dzieje się / Artykuł
Zmarł jeden z ojców "Wiedźmina"
Mirosław Kowalski nie żyje. W czasach PRL był opozycjonistą, podziemnym wydawcą fantastyki i redaktorem Tygodnika "Solidarność". To on powołał do życia wydawnictwo SuperNowa (wcześniej znanej jako NOWA), które do dziś drukuje wiedźmińskie książki Andrzeja Sapkowskiego. Miał 67 lat.
Bartosz Godziński
03 stycznia 2022
Dzieje się / Artykuł
35 lat temu Polacy poznali Wiedźmina. Skąd wziął się Geralt z Rivii?
16 grudnia to ważny dzień dla wielu fanów "Wiedźmina" - to właśnie tego dnia, dokładnie 35 lat temu, na łamach "Fantastyki" zadebiutowało pierwsze opowiadanie Andrzeja Sapkowskiego z białowłosym zabójcą potworów w roli głównej. Z okazji Dnia Wiedźmina przyjrzymy się najważniejszym punktom w wiedźmińskiej historii - od "narodzin" Geralta aż po premierę 2. sezonu serialu Netfliksa.
Michał Jarecki
16 grudnia 2021
Dzieje się / News
Sierotki po Pyrkonie, otrzyjcie łzy! Nadchodzi PyrkONline
PyrkONline już tuż, tuż. Radujcie się miłośnicy fantastyki, bo dzięki magii Internetu nadal będzie można posłuchać fascynujących prelekcji i rozmów, a nawet kupić sobie małą pamiątkę dzięki partnerowi imprezy - Allegro.
Matylda Grodecka
29 września 2021
Filmy / Recenzja
„Zielony rycerz” to najpiękniejsze fantasy od czasu „Władcy Pierścieni”
Legendy o Królu Arturze doczekały się przez lata dziesiątków świetnych i słabych ekranizacji. Gdzie na tej liście plasuje się „Zielony Rycerz. Green Knight”? Produkcja poświęcona siostrzeńcowi króla Gawainowi to zjawiskowo piękne fantasy, ale gubi gdzieś po drodze i epickość, i pociąg oryginału.
Tomasz Gardziński
30 lipca 2021
Dramy / Artykuł
W Polsce jak w lesie. Radny PiS rozsierdzony, bo dąb dostał żeńskie imię czarodziejki z „Wiedźmina”
Młodzieżowa Rada Miejska w Ostrołęce wymyśliła projekt „Wiedźmińskie drzewa”, który dostał akceptację od samego Andrzeja Sapkowskiego. Pomniki przyrody mają imiona Yennerfer, Vesemira i Jaskra, ale nie wszystkim się to podoba.
Bartosz Godziński
29 lipca 2021
Filmy / Artykuł
Bez niego nie byłoby Gimliego, ale gdy upomniał się o swoje, dostał od producentów z buta
Po latach od premiery legendarnej adaptacji „Władcy Pierścieni”, swoim żalem do członków ekipy produkcyjnej podzielił się z mediami aktor, bez którego nie zobaczylibyśmy Gimliego w akcji. I ciężko mu nie współczuć, bo zważywszy na cały ten spędzony na planie czas i ciężką pracę włożoną we współtworzenie filmowej inkarnacji krasnoluda, potraktowano go, kolokwialnie pisząc, z buta. „Władca Pierścieni” Petera Jacksona zakorzenił się w świadomości konsumentów kina i kultury popularnej jako wzorowa adaptacja i najlepszy film (a nawet trzy!) fantasy w historii. Ciężko się nie zgodzić, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że po dwóch dekadach ta blisko dwunastogodzinna (jeśli podliczymy wersje reżyserskie) epopeja wciąż prezentuje się wspaniale. Myśląc o członkach Drużyny Pierścienia, widzimy twarze Viggo Mortensena czy Elijaha Wooda, słysząc o Legolasie i Gimlim, od razu wizualizujemy sobie twarze Orlando Blooma i Jonathana Rhysa-Daviesa. Nie ma nic dziwnego w tym, że dla większości widzów dublerzy czy kaskaderzy pozostają anonimowi; tak się już utarło, że postać należy do aktora, który użycza jej swojej twarzy. Zdarza się jednak, że dubler daje filmowemu bohaterowi znacznie więcej, niż można było przypuszczać. Tak było w przypadku Bretta Beattiego, którego w roli wspomnianego Gimliego widzimy na ekranie przez naprawdę długi czas i w zadziwiająco wielu scenach. Beatti w ostatnim czasie ujawnił szczegóły swojego występu i pożalił się na ekipę produkcyjną, która odmówiła uwzględnienia jego nazwiska w kluczowej części napisów końcowych.
Michał Jarecki
18 czerwca 2021