"Bot" został uznany za najlepszą ukraińską powieść science-fiction 2012 roku. Nakład pierwszego wydania został wyprzedany w ciągu 3 miesięcy. Książka zadebiutowała na listach bestsellerów na 16. miejscu, ale w ciągu 2 tygodni wskoczyła na 2. pozycję, w top 10 utrzymując się jeszcze przez kilka tygodni. W tym kontekście trochę mi głupio kręcić nosem, ale nie mam wyjścia.
I nie dlatego, że "Bot" mi się nie podobał, albo że jest książką słabą, źle napisaną czy z nieciekawą fabułą. Przeciwnie - to lektura naprawdę przyjemna, którą mimo sporej objętości chłonie się szybko i z zainteresowaniem. Niemniej, oczekiwałem jednak czegoś więcej. "Czegoś" - trudno mi nawet konkretnie zdefiniować czego - co sprawiłoby, że po przeczytaniu zakończenia czułbym się wstrząśnięty, doświadczył uczucia pustki, czy potrzeby dłuższej kontemplacji. Tymczasem zaraz po zamknięciu e-booka, w zasadzie o "Bocie" zapomniałem. To niezła książka, ale bez fajerwerków.
W tajnym laboratorium na pustyni Atakama w Chille prowadzone są niecodzienne eksperymenty. Grupa wybitnych naukowców z całego świata próbuje stworzyć super-jednostki, zdolne wytrzymać ekstremalne warunki, obdarzone nadludzką siłą i bezwarunkowo posłuszne. O ile pierwsze dwa cele udaje się osiągnąć, o tyle z trzecim jest pewien problem - boty buntują się i uciekają z placówki badawczej. Kompletnie nieprzewidywalne i bardzo agresywne stanowią zagrożenie nie tylko dla powodzenia całego przedsięwzięcia, ale również dla życia personelu i okolicznej ludności. Ściągnięty z Ukrainy do Ameryki Południowej programista Tymur Korszak ma za zadanie poznać przyczyny ucieczki botów i za wszelką cenę sprowadzić je z powrotem.
Cała ta historia, w trakcie której padają ważkie pytania między innymi o granicę postępu technologicznego, istotę człowieczeństwa i rolę etyki w nauce, wypada całkiem przekonująco i potrafi wciągnąć. Ma tylko jeden problem - jest nadto rozwleczona. O ile samo zawiązanie akcji jest bardzo sprawne, dzięki czemu Kidrukowi udało się przyciągnąć moją uwagę, o tyle z jej podtrzymaniem było już różnie. Gdyby "Bot" był nieco tylko krótszy, bardziej zwarty, pozbawiony nazbyt niekiedy drobiazgowych opisów programowania, mikrobiologi czy militariów, czytelnik niewiele by stracił, a fabuła byłaby bardziej wartka.
Tym bardziej, że niektóre z nich wypadają, cóż, mało przekonująco. Nie jestem specjalistą w żadnej z wymienionych dziedzin, powiem więc tylko, że pojawienie się w treści książki bzdury, jakoby człowiek wykorzystywał tylko 20% swoje potencjału intelektualnego, kazało mi z większą uwagą przyglądać się serwowanym przez Kidruka kolejnym wyjaśnieniom naukowym (lub pseudonaukowym).
"Bot" to całkiem niezła, zgrabnie napisana książka, którą z czystym sumieniem mogę polecić. Szczególnie, jeśli ktoś rozgląda się lekturą niezobowiązującą, która nie skończy się zbyt szybko i nie przeszkadzają mu raczej archetypowe postaci oraz wymienione wcześniej wady. Wówczas dzieło Kidruka będzie dobrą propozycją na kilka coraz dłuższych wieczorów.