Przemysław Dobrzyński

A bohaterami owego widowiska są nie żadne twory z komputerów ani superbohaterowie, tylko zwierzęta jakie znajdziemy na naszej planecie.

Od czasów premiery „Oldboya”, każdy nowy film Park chan-wooka jest niemałym wydarzeniem. Tak też jest w przypadku jego najnowszego obrazu – „Służącej”, będącego elektryzującą mieszanką thrillera, melodramatu i filmu erotycznego. Z okazji premiery „Służącej” postanowiłem przyjrzeć się bliżej filmom jednego z najlepszych obecnie autorów światowej kinematografii.

Jeśli macie odruchy wymiotne na widok tęczy, brokatu i wiecznie radosnych, beztroskich istot, wedle których jest tylko jedna droga do szczęścia, to omijajcie „Trolle” szerokim łukiem.

Można nie lubić Mela Gibsona za to jak odnosi się do Żydów, bądź traktuje kobiety, ale jednego zaprzeczyć się nie da – jest on znakomitym filmowcem, a „Przełęcz ocalonych” tylko to potwierdza.

Kolejny nowy singiel Bruno Marsa tylko potwierdza, że jego nowa płyta będzie zanurzona w oldschoolowych dźwiękach z lat 70 i 80.

Niegdyś jedna z największych gwiazd kina – dziś powracający po latach hollywoodzki wyrzutek. Fabryka Snów dała mu jednak drugą szansę i teraz Mel Gibson filmem „Przełęcz ocalonych” próbuje odkupić swoje winy. A ja przy okazji przypominam, sobie i wam, jego najlepsze filmy.

Nie mylcie tylko tego filmu z wątpliwej jakości adaptacją książki Dana Browna. „Inferno” Wernera Herzoga to fascynujący dokument o wulkanach i ludziach żyjących w ich obrębie stworzony dla Netfliksa.

Równolegle z dramatyczną premierą siódmego sezonu „The Walking Dead” zbiegło się przekroczenie magicznego progu 400 tysięcy dolarów zebranych na Kickstarterze na produkcję gry planszowej rozgrywającej się w świecie znanym z bijącego rekordy popularności serialu.

Każdy z nas, raz na jakiś czas, potrzebuje pewnej dawki emocji i adrenaliny, stąd też tak wielka popularność horrorów. Nie ma chyba lepszej pory roku na oglądanie posępnych filmów grozy niż smutna i szara aura jesienna. Dlatego też zebrałem horrory wszech czasów. Dominują filmy z lat 70., tak więc dla wielu będzie to, mam nadzieję, ciekawa lekcja (albo przypominajka) z historii strasznych filmów.

Fisher Stevens, reżyser wyprodukowanego dla National Geographic filmu „Czy czeka nas koniec?” opowiada o pracy z Leonardo DiCaprio, spotkaniu z Barackiem Obamą i Elonem Muskiem oraz o tym, czy rzeczywiście zmiany klimatyczne zaszły aż tak daleko, że czeka nas już niedługo wielka powódź.

Przepraszam z góry za ten clickbait w tytule, ale nie przyszło mi do głowy nic lepiej zwracającego uwagę, gdyż „Księgowy” jest tak nudnym i nieudanym filmem, jak można się było spodziewać po samym jego tytule.

Twórca „Oldboya” właściwie nigdy nie zawodzi. Jego dzieła nie tylko wyglądają obłędnie pięknie, ale i odznaczają się licznymi wysmakowanymi kadrami i ciekawymi pomysłami na ujęcia oraz nowatorskimi mieszankami fabularnymi i gatunkowymi. „Służąca” jest idealnym tego przykładem.

Najnowszy dokument o skutkach globalnego ocieplenia stworzony dla National Geographic z Leonardo DiCaprio w roli naszego przewodnika, ogląda się niczym rasowy film grozy. A najgorsze jest to, że ów horror rozgrywa się naprawdę na naszych oczach.

Fani hip-hopu znowu muszą obejść się ze smakiem, albowiem bracia Waglewscy chyba definitywnie już porzucili ten gatunek na rzecz wtórnego i miałkiego popu.

Wśród hitów najnudniejszej platformy wideo można zobaczyć m.in. mistrzostwa w grze w szachy, 20-minutowy zapis podróży metrem i film dokumentalny o życiu pand.

Grupa T.Love zaprezentowała nowy klip do utworu Marsz, który komentuje sytuację społeczno-polityczną w naszym kraju.

Takie reklamy to ja mogę oglądać w kółko, tym bardziej, że „The Escape” samo w sobie robi lepsze wrażenie niż spora część hollywoodzkich filmów akcji.

Najnowsza płyta Korna udowania, że grupa powróciła na właściwe muzyczne tory. „The Serenity of Suffering” to ich najcięższy i najbardziej surowy album od lat, wyraźnie nawiązujący brzmienowo do czasów „Follow the Leader”.

Kryzys kryzysem, ale jak przychodzi co do czego to znajdują się firmy, które są w stanie wyciągnąć ze swojego „portfela” całkiem pokaźne sumki. Raptem kilka lat temu miała miejsce jedna z najgłośniejszych akwizycji wszech czasów, czyli Disney, który praktycznie za jednym zamachem kupił Lucasfilm (czyli prawa do marki Star Wars) od George’a Lucasa za, bagatela 4 miliardy dolarów, a następnie wydał kolejne 4 miliardy na zakup Marvela.

Na wstępie zaznaczę, że jeśli lubiliście „starą” Gagę i czekacie na kolejne hity w stylu Poker Face czy Bad Romance, to „Joanne” się zawiedziecie. To zupełnie inna płyta niż poprzednie. Niedawna współpraca z Tonym Bennetem (oraz chłodne przyjęcie poprzedniego albumu „Artpop”) przyniosła wymierny i widoczny skutek, jakim jest porzucenie kiczowato-dance’owego sztafażu na rzecz bardziej przemyślanego i stonowanego popu.

Komedia to wprawdzie niezamierzona, bo twórcy ewidentnie starali się zrobić porządną sensację, no ale niestety nie udało się. Nowa filmowa odsłona Jacka Reachera grzęźnie w schematach i tylko potwierdza, że jest sequelem, na który nikt specjalnie nie czekał.

Utwór Killing a Little Time powstał podczas sesji nagraniowej ostatniej płyty Bowiego, „Blackstar”.

Trzy lata po premierze płyty „The Marshall Mathers LP 2”, Eminem znowu daje o sobie znać i robi to w efektowny sposób.

Premiera filmu „Doctor Strange” już za niedługo, tak więc rośnie liczba materiałów promocyjnych z nim związanych. Jednym z ciekawszych jest kompozycja Michaela Giacchino wyraźnie inspirowana psychodelicznym rockiem z lat 60.

To już trzeci singiel promujący zbliżającą się premierę najnowszej płyty Lady Gagi.

W niedługim materiale wideo jaki powstał na zamówienie stacji Showtime, zarówno weterani znani z oryginalnego „Twin Peaks”, jak i nowy aktorski nabytek, dzielą się z nami swoimi wrażeniami dotyczącymi pracy na planie kontynuacji jednego z najbardziej kultowych seriali wszech czasów.

Nowa wersja kultowego kawałka, We Will Rock You, pojawi się na nadchodzącej 2-płytowej kolekcji „Queen on Air”.

Jeden z najbardziej fascynujących reżyserów, Werner Herzog, po raz kolejny podjął się wyjątkowo ciekawego tematu – tym razem bada wulkany oraz ludzi żyjących w ich okolicy.

Ulubieniec Ameryki i reszty świata. Naprawdę trudno go nie lubić za wdzięk, luz i bezpretensjonalność jaką odznacza się niewielu hollywoodzkich aktorów. Jest niczym everyman, dobry wujek i sąsiad z bloku w jednym. Z okazji premiery filmu „Inferno” (i nadchodzącej premiery filmu „Sully”) wybrałem najlepsze moim zdaniem filmy z Tomem Hanksem.

Od razu zaznaczam, że sam się do tych nudziarzy zaliczam, bo pomimo swoich wad, całkiem przyjemnie słuchało mi się nowej płyty Kings of Leon.