Peter Dinklage

Nigdy nie ukrywałem, że odnajduję mnóstwo radości w seansach głupawych, niepoprawnych komedii, świadomie i bezczelnie obsypujących widza żartami tyleż żenującymi, co niedorzecznymi. Czasem tak bardzo, że sam fakt zaimplementowania ich w fabule filmu obsadzonego znanymi nazwiskami wydaje mi się zabawny sam w sobie. Niestety, „Bracia” od Prime Video raczej nie idą na całość - bywają krępujący, ale w ten niesatysfakcjonujący sposób. 

Tę ultrabrutalną czarną komedię mogli już zobaczyć szczęśliwcy na paru festiwalach filmowych. Wciąż jednak nie wiadomo, kiedy wejdzie do regularnej dystrybucji. Nawet wcielający się w tytułowego "Toksycznego mściciela" aktor nic na ten temat nie wie.

W czerwcu ubiegłego roku dowiedzieliśmy się, że Joanna Kulig wystąpi w hollyoodzkiej komedii romantycznej - "She Came to Me". Aktorka wcieliła się w jedną z głównych postaci, grając m.in. u boku Anne Hathaway i Matthew Brodericka. W obsadzie znalazło się więcej gwiazd - polska artystka podzieliła się wspólnymi zdjęciami na swoim instagramowym profilu.

Peter Dinklage promuje obecnie film "Cyrano", a jedna z jego ostatnich wypowiedzi odbiła się w sieci głośnym echem. Aktor bez ogródek skrytykował pomysł Disneya na realizację wersji live action "Królewny Śnieżki", zarzucajac studiu hipokryzję. Disney odniósł się już do jego słów, zapowiadając zmiany względem oryginału.

"Gra o tron" ponad dwa lata po premierze finałowego sezonu nadal budzi dyskusje i spory. W obronie serii wystąpił Peter Dinklage wcielający się tam od początku do końca w Tyriona Lannistera. Szkoda tylko, że posługuje się przy okazji fałszywymi tezami i uderza w wiernych fanów produkcji.

Reboot filmu „Toksyczny mściciel” właśnie jednym ruchem pozyskał zainteresowanie widzów i mediów z całego świata. Do obsady produkcji dołączył Peter Dinklage znany z serialu „Gra o tron” i „Avengers: Wojna bez granic”. Popularny aktor wcieli się w tytułowego bohatera.

„Gra o tron” nieubłaganie dobiega końca. Aktorzy po wielu latach pożegnają się ze swoimi rolami, co jednak nie oznacza końca ich kariery. Przynajmniej większość z nich nie będzie cierpiała na brak zajęć.

Przed debiutem każdego kolejnego sezonu Gry o tron twórcy zapewniają, że wszystkiego będzie więcej, że będzie bardziej intensywnie, tak, jak nigdy do tej pory. Cóż, takie wymogi przedpremierowej promocji, ale twórcom należy też oddać, że wywiązują się ze złożonych obietnic. Nauczeni doświadczeniem możemy liczyć na to, że finałowy sezon Gry o tron będzie mógł się pochwalić prawdziwym rozmachem.

Gra o tron nie tylko zmieniła oblicze współczesnej telewizji, ale też przyniosła międzynarodową karierę wielu mniej znanym aktorom. Jednym z nich jest Nikolaj Coster-Waldau, który wkrótce wystąpi w nowym filmie Suicide Tourist.

Moja kolacja z Herve to dość dziwna i zakręcona opowieść o Hervé Villechaize, rozpoznawalnym aktorze, którego kariera już dawno się skończyła, a teraz postanowił opowiedzieć historię swojego życia.

Moja kolacja z Herve to nowy film, który debiutuje w HBO. Opowiada on historię dziennikarza, który słucha opowieści Herve Villechaize. Główni aktorzy, Jamie Dornan i Peter Dinklage, opowiadają o planie filmowym i swoich postaciach. 

Finał Gry o tron zbliża się wielkimi krokami. Aktorzy są coraz bardziej skłonni do rozmów na temat tego, co wydarzy się w ostatnim sezonie serialu. Peter Dinklage podzielił się ostatnio swoimi przemyśleniami na temat Tyriona Lannistera i jego ewentualnego końca.

Aktorzy Gry o tron nie mają łatwego życia. Do premiery ósmego sezonu zostało jeszcze sporo czasu, a oni wciąż nie mogą podzielić się ze światem emocjami na temat finału. Ostatnio takiemu testowi poddano Petera Dinklage'a. Aktor opowiedział, jak skończy Tyrion Lannister i Gra o tron.

Gra o tron zdobyła trzecią statuetkę Emmy dla najlepszego serialu dramatycznego. Twórcy produkcji i aktorzy opowiedzieli przy tej okazji więcej o nadchodzącym sezonie. Największe poruszenie wywołał jednak George R.R. Martin, który chciał aż trzynastu sezonów.

Tegoroczne nominacje do nagród Emmy przyniosły historyczną zmianę – Netflix pobił HBO w liczbie wyróżnień. Streamingowy gigant będzie jednak musiał poczekać na swój wielki triumf. Remis na szczycie rywalizacji był największą, ale nie jedyną niespodzianką gali rozdania Emmy.

Seriale HBO znane są z imponujących i drogich finałów. Żaden wcześniejszy nie będzie mógł się jednak równać z zakończeniem ostatniego sezonu Gry o tron. A zwłaszcza ostateczną bitwą. Nawet wcielający się w Tyriona Lannistera Peter Dinklage jest pod wrażeniem.

Kilka tygodni temu 20th Century Fox ogłosiło, że doczekamy się filmowej wersji musicalu Spamalot. Teraz do wariacji na temat Monty Pythona i Świętego Graala przymierzane są pierwsze nazwiska. Wytwórnia jest zainteresowana Benedictem Cumberbatchem oraz Peterem Dinklagem.

Żaden inny film nie tłoczy na scenie tylu czołowych artystów, którzy występowali we własnych solowych produkcjach. Avengers: Infinity War ugina się od pierwszoligowych aktorów. Marvel Studios nie ma jednak dosyć. Okazuje się, że w filmie pojawi się kolejna gwiazda - Peter Dinklage.

Utwór nosi tytuł The Mighty Eagle Song i od dziś rusza na podbój list przebojów i serwisów streamingowych.

Daenerys Targaryen jako wokalistka reggae, Jamie Lannister grający na pianinie i śpiewający o miłości do swojej siostry albo Tyrion wyśmiewający na estradzie uśmierconych serialowych bohaterów. Jeśli kiedykolwiek zastanawialiście się, jak prezentowałaby się "Gra o tron" w formie musicalu, to poniżej znajdziecie odpowiedź.