Dave Bautista

Shyamalan to reżyser, w którego portfolio przeważają niewypały. A jednak raz na kilka filmów zaskakuje wszystkich naprawdę solidnym kinem. „Pukając do drzwi”, które właśnie trafiło na Netfliksa, to właśnie jedno z takich przyjemnych zaskoczeń.

Z niecierpliwością wyczekujemy sequela „Na noże”. Wiemy, że pojawi się na Netfliksie, a teraz zyskujemy pewność, że nie zawiedzie nas na pewno obsada. Do Daniela Craiga dołączyli właśnie Dave Bautista i Edward Norton.

Zack Snyder w 2021 roku wypuści na VOD dwie produkcje, które na pewno zainteresują fanów popkultury z całego świata. Pierwszą z nich jest odświeżona wersja „Ligi Sprawiedliwości”, a drugą pełnometrażowy film „Armia umarłych” stworzony dla serwisu Netflix. Firma pochwaliła się nowymi zdjęciami z planu.

James Gunn wraca do łask. Zwolniony z Disneya twórca zajmie się tworzeniem sequela Legionu samobójców. Wziąć udział w projekcie chce już wystąpić jeden aktor grający w filmach Marvela, a to nie koniec dowodów sympatii dla reżysera.

Strażnicy Galaktyki vol. 3 mogą być naprawdę zupełnie innym filmem niż poprzednie części. I nie chodzi tylko o zmianę na stanowisku reżysera i scenarzysty. Dave Bautista nie jest pewien powrotu do roli Draxa.

To nie koniec sagi o Jamesie Gunnie i Disneyu, choć tym razem to nie reżyser występuje w głównej roli. Dave Bautista stwierdził, że praca dla wytwórni przyprawia go o mdłości. Dał także do zrozumienia, że pojawi się w Strażnikach Galaktyki vol. 3 tylko przez zobowiązania kontraktowe.

James Gunn zapłacił za swoje tweety sprzed lat posadą reżysera trzeciej części Strażników Galaktyki. Wiele osób zatrudnionych przy filmach Marvela (w tym najważniejsi aktorzy) od tygodnia protestuje przeciwko tej decyzji. Sami Strażnicy Galaktyki właśnie opublikowali otwarty list w tej sprawie.

Kłopoty w raju? Nie trzeba było długo czekać na reakcję fanów i przyjaciół reżysera Strażników Galaktyki, który został zwolniony w miniony weekend przez Disneya z powodu obraźliwych i kontrowersyjnych tweetów. James Gunn może liczyć na niemałe wsparcie ludzi, którzy stają w jego obronie oraz dziesiątki tysięcy podpisów pod petycją o jego ponowne zatrudnienie.

Mam wrażenie, że Marvel nie przywiązuje już żadnej wagi do zdradzania spoilerów ze swoich następnych filmów. Konkretnie chodzi o aktorów, którzy otwarcie wypowiadają się na temat swojej obecności w kolejnych produkcjach. Tym razem swoje trzy grosze dołożył Dave Bautista.

W ramach akcji promocyjnych filmu Blade Runner 2049 do sieci trafił krótkometrażowy prequel o tytule 2048: Nowhere to Run. Gra w nim sam Dave Bautista!