REKLAMA

Przyszłość Draxa pod znakiem zapytania. Dave Bautista nie wie, czy chce dalej pracować z Disneyem

Strażnicy Galaktyki vol. 3 mogą być naprawdę zupełnie innym filmem niż poprzednie części. I nie chodzi tylko o zmianę na stanowisku reżysera i scenarzysty. Dave Bautista nie jest pewien powrotu do roli Draxa.

Dave Bautista Disney Strażnicy Galaktyki
REKLAMA
REKLAMA

Zwolnienie Jamesa Gunna nie tylko wywołało sporą dyskusję w środowisku filmowym, ale także postawiło Strażników Galaktyki pod znakiem zapytania. To przecież ten filmowiec odpowiadał za humor i ogólny wydźwięk poprzednich części. Jego pracę docenili widzowie i krytycy, a także sama obsada filmu, która wyrażała się o Gunnie w samych superlatywach. Aktorzy stanęli także po jego stronie, gdy Disney zakończył współpracę z reżyserem po ujawnieniu wypowiedzi sprzed kilku lat.

Myszka Miki okazała się jednak nieugięta i ze źródeł powiązanych z koncernem wynika, że na ponowne zatrudnienie filmowca nie ma co liczyć. Strażnicy Galaktyki vol. 3, do których Gunn miał już wstępny scenariusz, czekają na nową osobę u sterów. To może pociągnąć za sobą inne problemy kadrowe u Marvela.

Dave Bautista stwierdził, że nie jest pewny swojej przyszłości w uniwersum.

Wcielający się w Draxa aktor wyznał to podczas rozmowy w The Jonathan Ross Show. Bautista już wcześniej wyrażał niezadowolenie z powodu decyzji Disneya i groził odejściem z MCU po wypełnieniu bieżącego kontraktu. Teraz ponownie stwierdził, że nie podoba mu się postępowanie władz koncernu. Wrestler przyznał także, że Strażnicy Galaktyki vol. 3 zostali wstrzymani, a on sam nie wie, czy chce dalej pracować dla Myszki Miki.

Rośnie zatem prawdopodobieństwo, że Drax pożegna się z MCU.

REKLAMA

Co prawda obecnie i tak nie żyje, więc w sumie nic prostszego, ale przecież wszyscy wiedzą albo co najmniej mocno podejrzewają, że uśmierceni przez Thanosa bohaterowie wrócą do życia. Zwłaszcza, że m.in. Strażnicy Galaktyki mieli doczekać się kolejnego filmu. Jednak w obliczu postawy Bautisty scenarzyści mogą zdecydować się na wskrzeszenie tylko częścibohaterów albo ponowną śmierć Draxa. Jedną z opcji jest także zatrudnienie do roli nowego aktora, jak to miało miejsce w przypadku Jamesa Rhodesa.

Tak czy inaczej, długodystansowa polityka Marvela na tym nie straci. Niedługo i tak pożegnamy część starej gwardii MCU, których już teraz zastępują nowi bohaterowie. Przy okazji można więc nieco zmodyfikować skład Strażników Galaktyki. Studio raczej niewiele na tym straci. Szkoda tylko fanów, dla których Dave Bautista i grany przezeń Drax byli jednym z ulubionych elementów tych filmów.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA