Neil Richard Gaiman urodził się 10 listopada 1960 roku w Porchester na terenie Wielkiej Brytanii. Aktualnie mieszka w Stanach Zjednoczonych (konkretnie w Minneapolis w stanie Minnesota) razem ze swoją żoną Mary T. McGrath, synem Michaelem i dwoma córkami: Holly i Maddy. Jego ojciec pracował w sieci sklepów warzywnych, które z kolei w Hampshire założył dziadek Gaimana. Natomiast Sheila Gaiman, matka Neila, pracowała w aptece. Jednak po przeprowadzce do East Grinstead w West Sussex, podjęli oni pracę w Kościele scjentologicznym, którego byli wyznawcami. Neil Gaiman wychowywał się z dwoma młodszymi siostrami. Jego charakter ukształtowali między innymi pisarze, których książki czytał w dzieciństwie. J.R.R. Tolkien, Michael Moorcock, Ursula K. Le Guin czy H. P. Lovecraft to tylko niektórzy z nich. Ukończył takie szkoły, jak Fonthill School, Ardingly College i Whitgift School.
Książka zaczyna się od potrójnego morderstwa (prawda, że to lektura w sam raz dla młodzieży?) w niewielkim domu. Przypadkiem, w czasie dokonywania przestępstwa, z domu ucieka czwarty członek rodziny… małe dziecko, które podąża w stronę starego miejskiego cmentarza. Gdy dociera tam, a za nim morderca, duchy na życzenie matki chłopca postanawiają zaopiekować się nim. Nadają mu imię Nikt Owens.
Wszystko zaczyna się w angielskiej wiosce o niezbyt wdzięcznej nazwie Mur. Mur – ponieważ to właśnie tutaj znajduje się przejście do Krainy Czarów, która jest najprawdziwszą magią sama w sobie. Co dziewiąty rok w wiosce, a dokładniej niewiele za nią – wystarczy przekroczyć wyrwę w kamiennym murze, owym przejściu, które na co dzień jest strzeżone – odbywa się targ. Nie taki zwyczajny: z warzywami, przedmiotami codziennego użytku i rzeczami tak prozaicznymi. Jest to targ, na którym spotykają się mieszkańcy obu światów, czyli mieszkańcy Muru oraz przybysze z Krainy Czarów handlujący magicznymi bibelotami. Niemal przypadkiem Dunstan Thorn, młody chłopak z wioski, staje się posiadaczem Pragnienia swojego Serca, które z kolei miało tą właściwość, że zostawało w rodzinie – czyli, inaczej mówiąc, syn Dunstana, Tristran, także je posiadał. Wiele lat później Tristran, w przypływie głupoty, jak sobie to wszyscy tłumaczą prócz niego samego, postanawia przynieść ukochanej (piękna Victoria niewiele jednak robi sobie z jego zalotów) gwiazdę, która spadła podczas ich spaceru. A spadła ona po drugiej stronie muru…
A w pogoni za szczęściem i pieniądzem niezwykle łatwo jest o nich zapomnieć. Spełnieniem tych marzeń jest od wielu pokoleń kontynent amerykański. Jednakże gdzie ludzie, tam i ich bogowie. Oczywiście po latach wiara i pamięć zanika – bogowie jednak nie. Oni żyją tam gdzieś: w chatkach na pustkowiu, w bloku, albo prowadzą zakłady pogrzebowe (co najlepiej oczywiście idzie Egipcjanom). Poznajemy także Cienia, którego trzyletni wyrok właśnie dobiega końca. Skruszony, po prostu chce wrócić do domu, do żony i prowadzić życie przykładnego obywatela. Oczywiście praktycznie nic nie idzie po jego myśli…
Historia „Nigdziebądź” zaczyna się dosyć tajemniczo, oto młody londyńczyk Richard Mayhew pewnego dnia pomaga rannej nieznajomej dziewczynie o równie tajemniczym imieniu Drzwi. I w tym momencie nasz bohater wpada w łańcuch nieszczęść. Narzeczona go rzuca, nawiedza go dwóch płatnych morderców, pan Croup i pan Vandemar, którzy dają mu do zrozumienia, że jakakolwiek pomoc udzielona dziewczynie będzie niemile widziana z ich strony. Żeby tego było mało, Richard staje się niewidzialny dla zwykłych ludzi. Nie mając wyboru postanawia towarzyszyć Drzwi w poszukiwaniu anioła Islingtona, który ma pomóc jej w odkryciu tajemnicy śmierci jej rodziny. Anioł może też pomóc Richardowi w powrocie do normalnego świata. Po drodze dołącza do nich enigmatyczny markiz De Caracas i jeszcze bardziej tajemnicza Łowczyni.