Powraca znienawidzony serial ze świata Władcy Pierścieni. Niedługo pierwszy zwiastun
Na tę premierę czekało, można powiedzieć, raczej niewielu widzów. Serial „Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy” powraca z drugim sezonem. Produkcja platformy Amazon Prime Video była jeszcze niedawno w fazie przygotowań, a aktualnie czekamy na zapowiadany pierwszy jej zwiastun. Czy tym razem będzie lepiej?
Właściciele praw do "Władcy Pierścieni" są w tarapatach. Co dalej z zapowiedzianymi filmami?
Embracer Group zapowiedziało restrukturyzację firmy. W ostatnich latach intensywnie inwestowała ona w kolejne studia growe i popularne marki. Nabyła w ten sposób prawa do „Władcy Pierścieni” oraz „Hobbita” i zapowiedziała filmy pełnometrażowe osadzone w Śródziemiu. Czy są one zagrożone?
To pewne: będą nowe filmy w świecie "Władcy Pierścieni". I nie, nie robi ich Amazon
Studia Warner Bros. i New Line Cinema, które odpowiadały za uwielbianą trylogię Petera Jacksona, zawarły umowę, dzięki której „Władca Pierścieni” powróci na ekrany kin. Fani prozy Tolkiena doczekają się nowych filmów z akcją osadzoną w Trzeciej Erze Śródziemia.
Zakończył się pierwszy sezon serialu „Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy” – luźnej adaptacji historii powstania potężnych artefaktów, którą znamy m.in. z „Silmarillionu”. Nadszedł czas podsumowań. Jak kluczowe wątki z ostatnich epizodów mają się do twórczości profesora Tolkiena? Kim jest istar? Czy Halbrand to Annatar, Pan Darów?
Nie wmówicie mi, że "Pierścienie Władzy" to zły serial. Mam mu jednak sporo do zarzucenia
Pierwszy sezon serialu „Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy” dobiegł końca. Nadszedł czas podsumowań i ocen – teraz, gdy zapoznaliśmy się już z całością, możemy odpowiedzieć sobie na pytanie: czy adaptacja prozy Tolkiena od Amazona się udała?
Tolkien zasłużył na odpoczynek. Nie tylko "Pierścienie Władzy" rozmieniają go na drobne
J.R.R. Tolkien należy do ścisłego topu pisarzy fantasy, więc prawa do jego książek nadal kosztują masę pieniędzy. Nie myślcie jednak, że ktoś wykłada je z dobroci serca. Chodzi o zysk, więc Tolkiena często wyciska się jak cytrynę. Robi to Amazon przy serialu „Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy” na bazie dodatków, a na rynku pojawiają się też kolejne „nowe” książki Anglika. Tylko, czy każda tolkienowska nowość polega na wykorzystywaniu nieżyjącego autora?