O potencjalnym angażu Idrisa Elby do roli Jamesa Bonda mówi się od lat. Wygląda jednak na to, że aktor postanowił zamknąć temat i odciąć się od niego - a wszystko to za sprawą fali rasistowskich komentarzy.
![idris elba bond film rasizm](/_next/image?url=https%3A%2F%2Focs-pl.oktawave.com%2Fv1%2FAUTH_2887234e-384a-4873-8bc5-405211db13a2%2Fsplay%2F2023%2F06%2Fidris-elba-bond.jpeg&w=1200&q=75)
Trudno powiedzieć, kiedy właściwie pojawił się koncept angażu Idrisa Elby do roli ikonicznego agenta 007, Jamesa Bonda. Dość rzec, że to naprawdę popularny „casting, do którego nigdy nie doszło”; internauci piszą o nim i dyskutują od lat. W ostatnim czasie temat powrócił - w końcu przygoda Daniela Craiga z rolą dobiegła końca, a producenci szykują się do odpalenia kolejnej inkarnacji postaci.
Elba raz jeszcze odniósł się do ewentualnego angażu w podcaście „SmartLess”, w którym niedawno wystąpił. Przyznał otwarcie, że już jakiś czas temu odrzucił pomysł wcielenia się w 007, gdy dyskusja została zdominowana przez wątek rasowy - sprawa najzwyczajniej w świecie mu zbrzydła. W gruncie rzeczy Elba miał dwa wyjścia: albo zagrać na nosie tej specyficznej części publiczności, której z jakiegoś powodu przeszkadza kolor skóry nowego Bonda (a zatem postawić na swoim, ale liczyć się z kolejną burzą na swój temat w sieci), albo po prostu machnąć na to ręką i stwierdzić: nie warto. Najwyraźniej Elba nie ma ochoty znosić rasowych przepychanek.
Idris Elba nie zagra Jamesa Bonda. Powód: rasizm
Uważałem to za duży komplement. Myślałem sobie: to szalone! James Bond... My, aktorzy, pojmujemy skalę tego wyzwania. To jedna z tych upragnionych ról. Kiedy proszą cię o zagranie Jamesa Bonda, to oznacza, że osiągnąłeś pewien poziom. To jedna z tych kwestii, co do których cały świat ma swoje zdanie. (...) Zasadniczo był to dla mnie duży komplement. Fakt, że ogromna część świata - oprócz kilku zakątków, o których nie będziemy rozmawiać - była zadowolona z pomysłu, że mógłbym być brany pod uwagę w tym castingu. Ale ci, którym nie podobał się ten pomysł, sprawili, że cała sprawa stała się brzydka, odstręczająca. Bo nagle zaczęło chodzić o rasę. Sprawa stała się nonsensem, a ja poczułem cały jej ciężar
- opowiedział aktor.
Już od pewnego czasu ten zazwyczaj powściągliwy w słowach aktor opowiada o swojej frustracji - m.in. w związku z byciem nazywanym „czarnym aktorem”. W wywiadzie z „Esquire U.K.” przyznał, że przestał się tak określać, bo bardzo ograniczało to jego karierę i szufladkowało go.
Powiedział wówczas: „Jako ludzie mamy obsesję na punkcie rasy - ta obsesja może naprawdę utrudniać ludzkie aspirowanie do czegoś więcej, hamować rozwój. Rasizm powinien być tematem do dyskusji, jasne. Rasizm jest bardzo realny. Ale z mojej perspektywy jest jedynie tak potężny, na ile mu na to pozwolisz”.
Musimy się rozwijać. Musimy. Nasza skóra to nic więcej - tylko skóra. Koniec tyrady
- stwierdził Elba i trudno się z nim nie zgodzić.