Sześcioodcinkowy miniserial Netfliksa „Lampart” - adaptacja powieści Giuseppe Tomasiego di Lampedusy z 1958 r. - ma swoje wady. Ale ma też unikalny charakter, atmosferę i onieśmielającą warstwę wizualną. Już dawno żaden serial streamingowego giganta nie prezentował się tak pięknie.
OCENA

Kwiecień 1860 - czas, gdy półwysep Apeniński jest podzielony na małe państewka, a od ponad 100 lat Sycylią włada dynastia Burbonów. Tymczasem na północy rośnie w siłę ruch nawołujący do zjednoczenia Włoch. Risorgimenta - proces unifikacji - właśnie się zaczyna. Wspierany przez króla Piemontu generał Garibaldi zebrał armię, która ma popłynąć na południe i podbić Sycilię. W związku z tym Palermo przygotowuje się na uderzenie.
Głównym bohaterem „Lamparta” jest don Fabrizio Corbera, książę Salina, który staje w obliczu przemian społecznych i politycznych zagrażających tradycyjnemu porządkowi arystokratycznemu na Sycylii. Aby dostosować się do nadchodzących zmian i zabezpieczyć przyszłość swojej rodziny, książę aranżuje małżeństwo swojego siostrzeńca, Tancrediego Falconeri, z piękną i bogatą Angelicą Sedara. Decyzja ta ma na celu połączenie arystokratycznego dziedzictwa z nową klasą społeczną, reprezentowaną przez Angelicę, której ojciec zdobył majątek właśnie dzięki transformacji politycznej. Problem polega na tym, że jego siostrzeniec postanowił stanąć po stronie wroga.
Lampart - recenzja serialu Netfliksa
Wystarczy pierwszych kilkadziesiąt sekund, by zauważyć, że twórcy „Lamparta” pragnęli olśnić publikę. Jeśli chodzi o mnie - udało im się. Ten serial jest przepiękny. Dopracowana w najmniejszych szczegółach scenografia w pełni oddaje przepych sycylijskich pałaców i wytworne przyjęcia arystokracji. Kostiumy imponują bogactwem detali, a całokształt - dbałością o historyczną autentyczność. Precyzyjnie prowadzone oko kamery wydobywa piękno wnętrz i krajobrazów, sprawiając, że niemal każdy kadr zdaje się malarskim obrazem. O skąpanych w świetle południowego słońca pejzażach nawet nie wspominam. Oko się raduje.
Zdarza się jednak, że twórcy - zapatrzeni w estetykę, w wizualną stronę opowieści - gubią jej esencję. Wówczas serial przypomina spektakl, w którym piękne dekoracje nie zawsze współgrają z emocjonalnym ładunkiem fabuły. Czasem odnosi się wrażenie, że Netfliksowa wersja „Lamparta” jest bardziej efektowna niż emocjonalnie angażująca. Na szczęście nie jest tak zawsze. Owszem, produkcja rozwija się powoli, co z jednej strony pomaga zbudować atmosferę nostalgii i rozkładu starego świata, z drugiej jednak może znużyć współczesnego widza przyzwyczajonego do dynamiczniejszych opowieści. Szczególnie problematyczne wydają się niektóre dłużyzny w środkowych odcinkach: zamiast pogłębiać psychologię postaci, wydają krążyć wokół tych samych motywów, nie dodając zbyt wiele do sedna historii. Problemem jest też brak ciekawych postaci dalszego planu. Obawiam się, że produkcji nie uda się utrzymać uwagi sporej części widzów.
Z drugiej strony: rdzeń fabuły, gra symboli i zachowane przesłanie oryginalnej powieści (której, przyznaję, nie czytałem, ale czytałem co nieco o niej samej i o tym, co ze sobą niesie) to niewątpliwe zalety. Motyw upadającego pałacu, topniejącej wielkości i wkroczenia nowej społecznej klasy na arystokratyczne salony sportretowane są bardzo wymownie. Oto świat, który znaliśmy, musi odejść, by mógł powstać nowy. Rzecz w tym, że nie wszyscy są na to gotowi. I nie wszyscy są w stanie się do tego przygotować.
Nie będę ukrywał: zdarzyło mi się ziewnąć. Ale przez większość czasu śledziłem rozwój wydarzeń z zainteresowaniem. „Lampart” zapewnia dość unikalne wrażenia, wciągając w ten swój nostalgiczny, majestatyczny świat. To zmysłowe, wizualne arcydzieło, któremu udaje się zachować emocjonalną siłę i nie popaść w samozachwyt. Bardziej niż nowoczesna reinterpretacja klasyki jest to po prostu refleksyjne spojrzenie na kres pewnej epoki - i ja kupuję ten obraz.
Czytaj więcej o Netfliksie:
- Zwerbowany anulowany po 2. sezonie i to bardzo zaskakująca informacja. Netflix wyciąga wtyczkę
- The Electric State: finałowy zwiastun najdroższego filmu w historii Netfliksa robi wrażenie
- Netflix dodał thriller, który wywołał u mnie dreszcze. Wielkie zaskoczenie
- Nowy Harlan Coben podbije Netfliksa w Polsce. O co zakład, że tak będzie?
- To jedna z największych premier Netfliksa tego roku. Wielki powrót hitowej serii