To miał być mokry sen fanów kina grozy. Recenzujemy „Klasyczny horror” od Netfliksa
Grupka ludzi, odludzie i mordercza sekta – w „Klasycznym horrorze” roi się od evergreenów amerykańskiego kina grozy. Odnajdywanie kolejnych odniesień do słynnych przedstawicieli gatunku początkowo sprawia niemałą radochę, ale im dalej w las tym gorzej.
Powtórka z krwawej rozrywki. Recenzujemy „Ulicę Strachu – Część 2: 1978”
Trup ściele się gęsto? Tak. Jest zabawnie? Owszem. Nie brakuje slasherowych evergreenów? Oczywiście. A jednak druga część adaptacji young-adultowych horrorów R.L. Stine’a nie jest już tak świeża jak pierwsza.
„Czarna Wdowa” to okropnie leniwy i głupi prequel MCU. Marvel zrobił film, któremu nawet nie chce się próbować
„Czarna Wdowa” to wyczekiwany od dwóch lat premierowy film 4. fazy Marvel Cinematic Universe. Produkcja poświęcona przeszłości tytułowej bohaterki miała przynieść widzom wiele radości, ale Marvel poszedł w okropnie leniwą i z każdą mijającą minutą coraz głupszą historię. A zaczęło się całkiem obiecująco.
Czy to pierwszy udany film z Megan Fox w roli głównej? Pięć powodów, dla których warto obejrzeć „Aż do śmierci”
Nie mogłem się nadziwić zagranicznym recenzjom: czy to możliwe, że doczekaliśmy się filmu, w którym główną rolę gra Megan Fox i jest on całkiem niezły? Postanowiłem przekonać się na własne oczy – i obejrzałem „Aż do śmierci”.
Koreańczycy potrafią kręcić horrory. Na tym dla Netfliksa możesz jednak przysnąć
„Ósma noc” to nie do końca horror, raczej thriller okultystyczny z mocno zarysowanym wątkiem kryminalnym i czarnym humorem. Ten misz-masz gatunkowy z Korei Południowej opowiada historię z dreszczykiem osadzoną w fascynujących, egzotycznych realiach. Szkoda tylko, że ciągnie się jak kimchi z olejem.
Tak się przenosi widza w lata 90. Recenzujemy „Ulicę Strachu – Część 1: 1994”
Jak broń to tylko biała. Jak morderstwo to tylko wymyślne. Trup ściele się gęsto, a twórcy podlewają przemoc sporą dawką gatunkowej nostalgii. Pierwsza część „Ulicy Strachu” to bezpardonowa zabawa horrorowymi schematami, której łatwo wybaczyć drobne niedociągnięcia.
Doskonałe opium dla ludu. Recenzujemy horror „Sanktuarium”
Jeśli religia to opium dla ludu, to twórcy horroru „Sanktuarium” zadają pytania o jego przedawkowanie. Co jeśli źródłem boskiej mocy nie jest jednak Bóg?
Coś mnie zaraz strzeli, czyli „Bodyguard i żona zawodowca” — recenzja
„Bodyguard i żona zawodowca” to udany sequel komediowego filmu akcji z Ryanem Reynoldsem i Samuelem L. Jacksonem w roli głównej. Bohaterowie, czyli takie dynamiczne duo z Salmą Hayek do kompletu, ponownie ubawili mnie do łez.
„Wróg doskonały” hipnotyzuje i nie pozwala o sobie zapomnieć. Recenzujemy zagraniczny debiut Tomasza Kota
„Doskonałość osiąga się nie wtedy, kiedy nie można już nic dodać, ale raczej wtedy, gdy nie można nic ująć” – taki cytat z „Ziemi, planety ludzi” usłyszymy na początku „Wroga doskonałego”. I chociaż z filmu można by ująć naprawdę wiele, to zabawa podczas seansu jest przednia.
Bob Odenkirk szaleje jako „Nikt”. Tu wbije komuś nóż w szyję, tam kogoś rozstrzela, a jeszcze gdzie indziej doprowadzi do wypadku używając gaśnicy. Dla twórców fabuła jest tylko pretekstem, aby serwować nam kolejne odjechane sceny akcji. Przed seansem zapnijcie pasy, bo to naprawdę ostra jazda.
Tęsknicie za dobrą „Mulan” i Disneyem w stylu „Króla Lwa”? Film „Raya i ostatni smok” w świetnym stylu wraca do korzeni wytwórni
„Raya i ostatni smok” to nowy film studia Walt Disney Animation, które w ostatnich latach zasłynęło głównie „Zwierzogrodem” i „Krainą lodu”. Produkcja sięga jednak głębiej do korzeni animacji i zamiast naśladować Pixara próbuje opowiedzieć wciągającą opowieść przygodową. Wychodzi zaskakująco dobrze.
Po co komu realizm, gdy jest akcja. Oceniamy „Szybkich i wściekłych 9”
„To fizyka i matematyka. Liczby nie kłamią” – usłyszymy w jednej ze scen „Szybkich i wściekłych 9”. To bardzo proste wytłumaczenie wszystkich ekscesów, jakich mogliśmy być świadkami na przestrzeni minionych części serii.
Czy jest możliwy pozbawiony napięcia thriller? Tak, oceniamy „Małe rzeczy”
John Lee Hancock symbolicznie osadza akcję swojego filmu w latach 90., kiedy to po sukcesie „Milczenia owiec” Hollywood zakochało się w narracjach o policjantach ścigających seryjnych morderców. I jeśli widzieliście, któryś z najntisowych thrillerów to „Małe rzeczy” nie mają wam do zaoferowania nic, poza stratą czasu.
Morderca za świńską maską i żerowanie na politycznych tematach. Fani „Piły” poczują się na seansie „Spirali” jak w domu
Nowi bohaterowie, nowy morderca, nowy schemat gatunkowy. A jednak dużo tu znajomych elementów. Darren Lynn Bousman z przytupem powraca do świata serii „Piła”, pokazując, że potencjał w nim tkwiący jeszcze się nie wypalił.
Film „Tom & Jerry” ciągle puszcza oko do fanów oryginalnej animacji, ale lepszą fabułę napisaliby jego 6-letni widzowie
Tom i Jerry to jeden z najstarszych i najpopularniejszych duetów w świecie animacji. Dlatego to właśnie za ich pomocą wytwórnia Warner Bros. próbuje podbić kina na całym świecie. Tylko czy jest to możliwe z filmem, którego bohaterowie średnio odpowiadają współczesnym standardom?
„Magnezja” może i nie spełnia wszystkich oczekiwań, ale to kino, którego w Polsce brakuje
Czekałem na ten film niecierpliwie już od pierwszej zapowiedzi. To nie tak, że zwiastun od razu mnie kupił; po jego wielokrotnym obejrzeniu wytypowałem, co może zagrać całkiem nieźle, a co okaże się wpadką. Trochę się myliłem, a trochę nie. Mimo długiej listy zastrzeżeń ostatecznie oceniam ten seans bardziej na plus, bo „Magnezja” to, bądź co bądź, kolejny powiew świeżości na naszym nieco zatęchłym podwórku.To, że „Magnezja” rozgrywa się gdzieś przy wschodniej granicy Rzeczpospolitej w okresie międzywojennym, możemy wywnioskować jedynie z dialogów. Scenografia nie pozostawia wątpliwości, że mamy do czynienia westernową wariacją, awanturniczą historią spod znaku rewolweru i kapelusza, a właściwe miejsce i czas akcji nie mają tu większego znaczenia. Liczy się brud, przemoc, efektowne starcia, estetyka obrazu, pomarańczowy filtr, przerysowane i osobliwe postacie. Im bardziej osobliwe — musieli założyć sobie twórcy — tym lepiej, dlatego też na ekranie widzimy między innymi Mateusza Kościuszkiewicza i Dawida Ogrodnika w roli zrośniętych korpusami braci syjamskich, a Borys Szyc w roli Zbroi Lewenfisz wciela się w rozchwianą emocjonalnie i zabójczą siostrę Róży (Maja Ostaszewska), głowy familii, której majątek wyrósł na nielegalnych interesach.
„Świat, który nadejdzie” to piękna, poetycka i… nudna opowieść o miłości niemożliwej
Kapitalne kreacje aktorskie Vanessy Kirby i Katherine Waterson oraz przepiękne zdjęcia i muzyka, choć uwiodą niejednego widza, ostatecznie nie są w stanie przykryć wtórnego scenariusza i przewidywalnej historii.
„Nocny konwój” to najbardziej frustrujący film roku
Choć „Nocny konwój” jest nieźle zagrany (w obsadzie jest m.in. Omar Sy) i próbuje opowiedzieć o ważnych tematach, to ostatecznie same dobre chęci nie wystarczą.
Fani uwielbiają nienawidzić szaloną Cruellę De Mon. Oceniamy, czy nowy prequel „Cruella” ich zadowoli
Do polskich kin trafił dzisiaj nowy aktorski remake od wytwórni Disney. Do tej pory widzowie przyjmowali te produkcje dosyć chłodno, ale „Cruella” ma szansę odwrócić ten trend. Choć idealnym filmem też nie jest.
Tom Holland pierwszy raz w życiu widzi dziewczynę. „Ruchomy chaos” to mieszanka westernu i science-fiction
Filmowa adaptacja popularnej serii książek autorstwa Patricka Nessa to kolejna nieudana hollywoodzka próba igrania z młodzieżowym postapo. „Ruchomy chaos”, który można już oglądać w polskich serwisach VOD, choć miał w sobie potencjał, ostatecznie rozczarowuje.