VOD

Nowy horror na Disney+ zdążył już zachwycić krytyków i miłośników grozy w Stanach Zjednoczonych. Czy słusznie? Cóż, starczy powiedzieć, że „Barbarzyńców” nie wolno przegapić w zalewie głośniejszych tytułów pojawiających się na platformie Myszki Miki. To film, który was oszuka, a wy będziecie prosić o więcej.

Jakie horrory Polacy lubią najbardziej? Wszystkie! W kwestii kina grozy nasz gust jest bardzo złożony i chętnie sięgamy tak po klasyki, jak i nowości. A znajdujemy je… oczywiście na platformach streamingowych. I chociaż Netflix ma najbogatszą ich ofertę, wcale nie jest w tym kontekście najpopularniejszy. Przebija go bowiem np. Disney+.

„Terrifier 2” – tani horror, który stał się sensacją na całym świecie. Na jego seansach w Stanach Zjednoczonych widzowie mieli bowiem wymiotować, mdleć, słabnąć i trzeba było wzywać karetkę. Czy rzeczywiście jest tak obrzydliwy?

Do grona krytyków serialu „Dahmer – Potwór: Historia Jeffreya Dahmera” dołączył ojciec tytułowego mordercy. Nikt z platformy Netflix się z nim nie kontaktował w sprawie produkcji, która według niego opiera się na niepotwierdzonych informacjach i „uatrakcyjnia rzeczywiste wydarzenia”.

Boję się o horrory. Drżę ze strachu o przyszłość całego gatunku. A dzieje się to przez „Halloween. Finał”. David Gordon Green zaserwował bowiem fanom ich najgorszy koszmar. To „ostatnie starcie Laurie Strode z Michaelem Myersem” pozostawia wiele do życzenia.

Czy „Akademia Dobra i Zła” będzie nowym uniwersum w stylu „Harry’ego Pottera”? Netflix na razie ani nie potwierdza, ani nie zaprzecza. A w swoim nowym filmie powinien dostrzec potencjał. I to nie tylko dlatego, że to aktualnie najpopularniejsza produkcja platformy na świecie.

To niemożliwe. Netflix odpowiada za polski horror satanistyczny. W naszym kraju tak kino grozy jak i antyklerykalny przekaz nie są zbyt eksploatowane. Dlatego właśnie „Ostatnia wieczerza” zasługuje na waszą uwagę. A skoro już ją zdobyła, to czy jest w stanie ją utrzymać?

Po premierze ostatniego 10. odcinka pierwszego sezonu „Rodu smoka” fani analizują każdy szczegół fabuły. Dużym echem odbiła się zwłaszcza scena porodu Rhaenyry, którą wielu widzów uznało za jedną z najbardziej drastycznych w całym sezonie prequela „Gry o tron”. Ci najbardziej dociekliwi zauważyli, że noworodek nie ma naturalnego wyglądu.

Sezon pierwszy „Rodu smoka” dobiegł końca. Ku rozpaczy wielu fanów serii obejrzeliśmy (a niektórzy dopiero obejrzą) ostatni dziesiąty odcinek. Nakreślił on jednak hipotetyczne nowe wątki, które mogą pojawić się w kolejnej odsłonie serialowego hitu HBO Max. Kiedy nastąpi premiera drugiego sezonu prequela „Gry o tron”? Czego możemy spodziewać się w kolejnych odcinkach? Czy czeka nas kolejna zmiana obsady?

Czego brakuje w „Wiedźminie” od Netfliksa? Och, każdy widz ma na ten temat swoją teorię. Scenarzysta serialu zdradził, jaki jest tego powód. Podczas prac nad produkcją nie zauważył u swoich kolegów bowiem rzeczy podstawowej – miłości do oryginału.

„Bezpośrednio odpowiadamy za bezpieczeństwo aktorów oraz ekipy i to my – jako kaskaderzy – ponosimy największe ryzyko. Dlatego musimy je zminimalizować i wszystko precyzyjnie zaplanować” – mówi Maciej Maciejewski, który przy serialu „Wielka Woda” pełnił rolę kaskadera koordynatora. Praca nad produkcją serwisu Netflix była dla niego jednym z największych do tej pory wyzwań zawodowych.

Netflix nas rozpieszcza. Przynajmniej ilościowo. W tym tygodniu dostaliśmy mnóstwo interesujących tytułów, a w nadchodzących dniach na platformie będzie jeszcze ciekawiej. Zbliża się bowiem premiera niemieckiego kandydata do Oscara. Co oglądać zanim „Na Zachodzie bez zmian” pojawi się w serwisie?

W tym roku Netflix wyjątkowo wcześnie rozpoczął świętowanie Halloween. W sumie już od września atakuje użytkowników tytułami, które w teorii mają wprawić nas w odpowiedni nastrój przed wigilią Wszystkich Świętych. W przeciwieństwie do nadchodzących premier serwisu to jednak zapowiedzi Amazon Prime Video wzbudzają we mnie większy entuzjazm. Dlaczego?

Druga połowa października na HBO Max będzie równie intensywna, co pierwsza. I nie mam tu na myśli wyłącznie finału znakomitego „Rodu smoka”. Serwis wciąż robi wszystko, by w każdym tygodniu zapewnić swoim subskrybentom dostawę filmowych i serialowych nowości. W nadchodzących dniach dorzuci do swej biblioteki kolejny serialowy klasyk, którego nie znajdziecie nigdzie indziej. Mowa o „Prezydenckim pokerze”.

Streaming to jest przyszłość! Coś, co Netflix udowadnia już od dłuższego czasu dociera dopiero do TVP. Publiczny nadawca zamierza przyjąć model „digital first”, dlatego wprowadza poważne zmiany w jednym ze swoich serwisów. Pojawi się na nim uściślony model subskrypcyjny oraz nowe funkcjonalności. Co to oznacza dla abonentów?

„Gang Zielonej Rękawiczki” to – jak na rodzime standardy – dość nietypowa komedia kryminalna, która trochę za dużo obiecuje. Do większości elementów trudno się przyczepić – właściwie wszystko tu jest na swoim miejscu, problem w tym, że pewien niezwykle istotny element fabuły okazuje się wydmuszką. Nie chcę pisać o potencjale „zmarnowanym”, ale już „niewykorzystanym” – jak najbardziej.

5. sezon „The Crown” zagości na Netfliksie już niebawem, bo 9 listopada. Tymczasem w ostatnich dniach głośno jest o kontrowersyjnych wątkach, które mają zostać pokazane w serialu. Do dyskusji włączyła się wielka aktorka i gwiazda kina – Judi Dench. Skrytykowała serial, pisząc o nim, że m.in. „jest okrutnie krzywdzący dla rodziny królewskiej”. Przyznam szczerze, że nie wiem, o co tyle zamieszania. Twórcy „The Crown” od początku podkreślali przecież, że serial nie jest dokumentem, natomiast oparty jest na wydarzeniach historycznych.

Mam wrażenie, że Netflix nie przejmował się zanadto promocją filmu „Nieznajomy” – a zdecydowanie powinien. To nie tylko jeden z najlepszych filmów, jakie w ostatnich miesiącach wylądowały w ofercie platformy. To przy okazji prawdopodobnie najlepszy thriller tego roku.

Jeśli nie wiecie, po jaki film sięgnąć w weekend, sprawdźcie piątkowe nowości Netfliksa. Wśród propozycji miniserial o miłości, również do podróży oraz eksperyment paranormalny. Możecie też przenieść się do magicznego świata japońskich bogów i duchów. Co jeszcze zobaczymy?

„Teletubisie” wracają w nowej odsłonie na Netfliksa. Kolejne pokolenia obejrzą kultowy program BBC, który przed laty cieszył się ogromnym zainteresowaniem wśród młodych widzów. Sporo krytycznych komentarzy zebrało nowe Słoneczko, a raczej jego wygląd. O co dokładnie chodzi?