J.K. Rowling walczy z poprawnością polityczną. Pisarka podpisała list na temat potrzeby otwartej debaty
J.K. Rowling znalazła się w towarzystwie pisarzy, akademików i aktywistów, którzy podpisali list na temat (nie)sprawiedliwości i ograniczenia otwartej debaty społecznej. Sprzeciwiają się w nim działaniom środowisk walczących o polityczną poprawność i kulturze przekreślenia.
O autorce serii książek poświęconych Harry'emu Potterowi zrobiło się głośno w ostatnich tygodniach. I to nie dlatego, że zdecydowała się za darmo udostępnić w internecie swoją powieść dla dzieci „The Ickabog” (ostatnia jej część pojawi się 10 lipca), aby umilić nam okres lockdownu. Nie chodzi też o to, że znowu postanowiła zaskoczyć fanów, podając im z palca wyssaną teorię dotyczącą postaci z uniwersum młodego czarodzieja. J.K. Rowling wywołała burzę w sieci swoimi komentarzami dotyczącymi środowisk LGBT.
Rowling co chwilę podpada obrońcom politycznej poprawności.
W zeszłym roku stanęła w obronie Mai Forstater, która została wyrzucona z pracy za transfobiczne komentarze. Przyznała wtedy, że ukrywanie swojej płci biologicznej nie powinno mieć miejsca. Na początku czerwca natomiast zamieściła w mediach społecznościowych ironiczny komentarz do artykułu o prawie 2 mld kobiet, dziewczyn i osób niebinarnych, które miesiączkują i mają problem z dostępem do środków sanitarnych.
A dalej to już jakoś poszło. Najpierw zaczęła się tłumaczyć, że była m.in. ofiarą przemocy domowej i molestowania seksualnego, potem wdała się w dziwaczną przepychankę ze Stephenem Kingiem na Twitterze, a następnie umieściła w mediach społecznościowych serię wpisów o tym, jak bardzo szkodliwa dla młodych osób jest terapia hormonalna. Każdy, kto choć trochę wie jak działa internet i dzisiejszy świat na pewno już zauważył, że pisarka ze swoim podejściem jest na przegranej pozycji.
Żyjemy w końcu w czasach kultury przekreślenia (cancel culture).
Trzeba uważać na to, co się mówi. Tweet sprzed lat może zakończyć nawet najbardziej prominentną karierę. Dlatego, żeby nie zostać „przekreślonym” kierowca F1 Lewis Hamilton po tym jak skrytykował w mediach społecznościowych swojego bratanka ubranego w suknię, musiał się gęsto i często tłumaczyć. Bezpieczny poczuł się dopiero, gdy sam w sukience pojawił się na okładce męskiego magazynu „GQ”.
J.K. Rowling, Margaret Atwood (autorka „Opowieści podręcznej”) oraz około 150 pisarzy, akademików i aktywistów postanowiło sprzeciwić się takiemu stanowi rzeczy i kulturze przekreślenia. Podpisali się pod otwartym listem na temat sprawiedliwości i otwartej debaty, w którym czytamy:
Nasze instytucje kulturalne są w czasie procesu. Mocne protesty o rasową i społeczną sprawiedliwość prowadzą do spóźnionych żądań względem reformy policji, razem z coraz większą równością w naszym społeczeństwie, a także edukacji wyższej, dziennikarstwie, filantropii i sztuce. Jednakże to potrzebne rozpoznanie doprowadziło również do wzmocnienia nowych nastrojów moralnych i politycznych zobowiązań, które osłabiają nasze normy otwartej debaty i tolerancji na rzecz konformizmu ideologicznego. O ile popieramy to pierwsze, podnosimy nasz głos przeciwko temu drugiemu.
Ci, którzy podpisali się pod listem uważają, że jest to ograniczenie wolności wypowiedzi.
W dalszej części listu czytamy bowiem:
Wolna wymiana informacji i pomysłów, krew liberalnego społeczeństwa, z każdym dniem staje się coraz bardziej zawężona. Moglibyśmy się tego spodziewać ze strony radykalnej prawicy, cenzura rozwija się jednak również w naszej kulturze: nietolerancja przeciwnych poglądów, moda na publiczne szkalowanie i ostracyzm, i tendencja do ignorowania skomplikowanych aspektów różnych spraw, przez ślepą moralną pewność. (...) Dzisiaj zbyt często słychać nawoływania do szybkiej i surowej kary, aby móc zauważyć transgresję mowy i myśli.
List kończy się słowami:
Sprzeciwiamy się fałszywemu wyborowi między sprawiedliwością a wolnością, bo nie mogą one istnieć bez siebie. Jako pisarze potrzebujemy kultury, która daje miejsce na eksperymenty, podejmowanie ryzyka, a nawet popełnianie błędów. Musimy mieć możliwość na niezgadzanie się w dobrej wierze bez konsekwencji zakończenia kariery. Jeśli nie będziemy bronić rzeczy, od której zależy nasza praca, nie możemy oczekiwać, że zrobi to za nas opinia publiczna albo władze.