Potrafią namieszać na Oscarach. Oto najgłośniejsze wystąpienia i wpadki z udziałem prowadzących
96. ceremonia rozdania Oscarów odbędzie się w nocy z 10 na 11 marca, oczywiście w Dolby Theatre w Hollywood. Już po raz czwarty gospodarzem najważniejszego filmowego święta będzie amerykański prezenter, komik, scenarzysta i aktor, Jimmy Kimmel. Niektóre gale mocno zapisały się w pamięci widzów, a ogromna w tym zasługa samych prowadzących, ich wpadek, kontrowersyjnych żartów i głośnych wystąpień. Przypomnijmy je sobie.
Już po raz 96. przyznane zostaną najważniejsze nagrody filmowe, czyli Oscary. W tym roku o miano najlepszych filmów powalczą m.in. "Anatomia upadku", "Czas krwawego księżyca", "Oppenheimer", "Barbie", "Biedne istoty" oraz "Przesilenie zimowe".
Więcej o Oscarach czytaj w Spider's Web:
Oscary: pamiętne wystąpienia
W roli prowadzącego już po raz 4. zobaczymy Jimmy'ego Kimmela, który jako gospodarz sprawdza się naprawdę dobrze. Nie bez powodu Amerykańska Akademia Sztuki i Wiedzy Filmowej powierzyła mu tę rolę już kolejny raz. Kimmel pierwszy raz poprowadził oscarową galę w 2017 r. Później był też gospodarzem w 2018 oraz 2023 r.
Gospodarz "Jimmy Kimmel Live" zadebiutował jako prowadzący w Dolby Theatre w 2017 r. Była to dość pamiętna edycja, gdyż właśnie wtedy doszło do pomyłki przy odczytywaniu najważniejszego laureata. Mowa oczywiście o omyłkowym przyznaniu statuetki dla filmu "La La Land" zamiast "Moonlight". Choć oczywiście to nie Kimmel odpowiedzialny jest za wpadkę, na scenie gwiazdor musiał jakoś zareagować. Najlepiej w tej sytuacji sprawdza się oczywiście humor. Warren, coś ty narobił - zwrócił się Kimmel do Warrena Beatty, który tamtego wieczoru wyczytał zły film jako zwycięzcę.
Jimmy przetrwał (to całkiem nieźle) pierwszą ceremonię, a już rok później poprowadził drugą. Sam jako komik i osoba, która w swoim zawodzie niejedną wpadkę już widziała, stara się używać potężnej broni, którą jest dowcip. Gdy poprowadził ubiegłoroczną ceremonię, w swoim monologu postanowił nawiązać do skandalu z 2022 r. kiedy to Will Smith spoliczkował Chrisa Rocka za to, że ten żartował z żony Smitha - Jady Pinket Smith. W trakcie otwarcia 95. ceremonii w 2023 r. Kimmel tak odniósł się do skandalu.
Chcemy, żebyście się dobrze bawili, czuli się bezpiecznie, a co najważniejsze, ja się chcę czuć bezpiecznie. Mamy więc surowe zasady. Jeśli ktoś dopuści się aktu przemocy w którymkolwiek momencie gali, otrzyma Oscara dla najlepszego aktora i pozwolenie na wygłoszenie 19-minutowej przemowy. Ale poważnie, Akademia stworzyła zespół kryzysowy. Jeśli podczas ceremonii wydarzy się coś nieprzewidywalnego lub gwałtownego, usiądź i nie rób absolutnie nic. Możesz nawet uściskać napastnika
- zadrwił.
W 95. edycji Oscarów nie obyło się bez wpadek. Kimmelowi i oscarowej ekipie dostało się za przyprowadzenie na scenę osiołka. Było to nawiązanie do nominowanego do Oscara filmu "Duchy Inisherin" oraz "IO" Jerzego Skolimowskiego. Wstyd, że Jimmy Kimmel i Oscary wykorzystali tego osiołka jako rekwizyt - grzmieli ludzie. Gdy zwierzak był już na scenie, Kimmel robił to, co potrafił najlepiej, czyli żartował. Teraz amerykański komik dołączy do Whoopi Goldberg oraz Jacka Lemmona, którzy 4. razy prowadzili oscarowe gale. Zawsze marzyłem o prowadzeniu Oscarów dokładnie cztery razy - żartował w swoim stylu Jimmy.
Chris Rock policzkuje Willa Smitha
Ogromnym echem odbiła się oscarowa gala 2022 r. z udziałem Chrisa Rocka i Willa Smitha. Amerykański komik i stand-uper prowadził oscarowe gale w 2005 i 2016 r. jednak to gala z 2022 r. wzbudziła najwięcej emocji, gdy Rock był wręczającym nagrodę. Wszystko oczywiście przez skandal z Willem Smithem, który spoliczkował prowadzącego. Do incydentu z udziałem celebrytów doszło w trakcie ogłoszenia decyzji Akademii za najlepszy pełnometrażowy film dokumentalny. Wtedy właśnie Chris Rock postanowił zażartować z Jade Pinkett Smith. Gdy Rock zobaczył na scenie Willa Smitha (nominowanego do nagrody dla najlepszego aktora za rolę w filmie "King Richard. Zwycięska rodzina") oraz jego żonę Jadę Pinkett-Smith, zasiadającą na honorowym miejscu przy scenie, kąśliwie nawiązał do jej obecności.
Rock - odnosząc się do fryzury Jady-Pinkett Smith - podkreślił, że mogłaby ona zagrać w kontynuacji filmu z 97 r. "G.l. Jane" (w roli głównej wystąpiła Demi Moore, która podobnie jak żona Smitha była ogolona na jeża). Wiadomo, że fryzura Jady Pinkett-Smith związana jest z jej chorobą - ukochana aktora cierpi na łysienie plackowate. Podczas gdy Jada na ten żart przewróciła oczami, na scenę wkroczył Will Smith, który spoliczkował Rocka. To nie pierwszy raz, gdy Chris żartował z małżeństwa Smith. Prowadząc galę w 2016 r. śmiał się z Jady za to, że aktorka zbojkotowała galę, bo Willa nie nominowano za "Wstrząs".
Choć echo wydarzenia z 2022 r. obiegło cały świat, ostatecznie Amerykańska Akademia Sztuki i Wiedzy Filmowej zaproponowała Rockowi poprowadzenie Oscarów w 2023 r. Gwiazdor odmówił, podkreślając, że ponowne pojawienie się na scenie Dolbry Theatre, byłoby czymś w rodzaju powrotu na miejsce zbrodni.
Seth MacFarlane i jego głośne wystąpienie w 2013 r. "Nigdy więcej"
Bardzo głośne było też wystąpienie Setha MacFarlane'a w 2013 r. Sam zainteresowany zaznaczał, że nie ma szans na to, by prowadził ceremonię rozdania najważniejszych nagród filmowych w kolejnych latach. Nigdy więcej. Bawiłem się świetnie, ale na tym koniec - pisał na Twitterze. Gwiazdor zebrał sporą ilość krytycznych ocen jako gospodarz Oscarów. Zarzucano mu rasizm, antysemityzm i seksizm, z kolei jego żarty oceniono jako nieśmieszne. Liczono na to, że do oscarowej ceremonii aktor i reżyser wniesie powiew świeżości oraz cięty dowcip. Nie wyszło. Recenzowano jego wystąpienie jako "serię prymitywnych seksistowskich wybryków żałosnego, ale zadowolonego z siebie Setha Macfarlane'a". Sam zainteresowany został skrytykowany przez m.in. organizacje amerykańskich Żydów, które podkreśliły, że żarty prowadzącego były godne potępienia.
O jakie słowa chodzi? Dokładnie o zdanie "Żydzi kontrolują Hollywood", które MacFarlane włożył w usta pluszowego misia, bohatera filmu "Ted", goszczącego na scenie. To tylko umacnia niesprawiedliwe stereotypy i promuje antysemityzm. Zasmucające, że na gali oscarowej wykorzystuje się to w celu rozbawienia widowni - mówił swego czasu przewodniczący Żydowskiej Ligi Przeciwko Zniesławieniu, Abraham Foxman.
39-letniego wówczas gwiazdora skrytykowały też feministki. A poszło o piosenkę "Widziałem twoje cycki", którą Seth zaśpiewał na początek. W utworze padły nazwiska aktorek i to również tych, które siedziały na widowni, m.in. Nicole Kidman, Meryl Streep, Halle Berry czy Charlize Theron. Gwiazdor ze sceny opowiadał też o tym, że scenariusz "Django" został luźno oparty na "poczcie głosowej Mela Gibsona" lub że to "film o mężczyźnie, który walczy o kobietę poddaną przemocy, czyli to, co Chris Brown i Rihanna nazywają komedią romantyczną".
W swoich żartach odnosił się też do Romana Polańskiego i jego związku z 13-letnią dziewczyną. Tamtego wieczoru oglądalność była kosmicznie wysoka. Transmisja miała największą publiczność od 3 lat. Poprzednią galę, prowadzoną przez Billy'ego Crystala, śledziło 39, 3 mln Amerykanów, a tę z 2013 r. 40, 3 mln. Po oscarowej gali jego prowadzący pisał na Twitterze, że choć bawił się świetnie, nie ma opcji, by jeszcze kiedykolwiek był gospodarzem Oscarów. Mój kot powiedział, że poszło dobrze - żartował, po czym dodał, że nigdy więcej nie będzie już gospodarzem Oscarów.
"Spontaniczne" selfie, które okazało się marketingową akcją
A pamiętacie słynne "spontaniczne" selfie, które prowadząca Oscary w 2014 r. Elen DeGeneres zrobiła z największymi sławami? Jeśli zapomnieliście o tym wydarzeniu, to przypomnijmy, jak wielkim echem odbiła się ta akcja. 2014 r. był czasem początków Instagrama i zdjęć z "ręki". Podczas rozdania Oscarów w 2014 r prowadząca Ellen DeGeneres zawołała w pewnym momencie do siebie największych z aktorskiego świata, by zrobić pamiątkowe selfie.
Na fotografii znaleźli się m.in. Brad Pitt, Jennifer Lawrence, Angelina Jolie oraz Jared Leto. Pamiątkowe foto Ellen zamieściła na Twitterze. Zdjęcie zdobyło tak ogromną popularność, iż w pewnym momencie portal nie wytrzymał i zawiesił się. Oscarowe selfie "podane dalej" zostało ponad 3 mln razy. Szybko wyszło na jaw, że selfie Ellen ze sławami wcale nie było spontaniczne, a okazało się zaplanowaną strategią marketingową giganta Samsung. To właśnie telefonem marki Samsung Galaxy Note III posługiwała się w czasie gali Ellen i to właśnie tym modelem wykonano selfie.
Koreański gigant wydał na reklamy w czasie oscarowej gali aż 200 mln dol. Mimo wszystko marketingowcy oceniali przedsięwzięcie jako bardzo udane. Oscarowe selfie błyskawicznie poniosło się po sieci. Nietęgie miny mogły mieć jedynie gwiazdy, które później dowiedziały się, że bądź co bądź wzięły udział w darmowej kampanii.
Monolog trzech kobiet podzielił fanów
Dość głośna była też 94. edycja rozdania Oscarów z 2022 r. Prowadzącymi były wtedy 3. kobiety: Regina Hall, Amy Schumer i Wanda Sykes. Monolog otwierający, w którym nie zabrakło mocnych żartów oraz społeczno-politycznych nawiązań, wzbudził mieszane uczucia wśród ludzi. Co takiego powiedziały gospodynie oscarowej gali? Przede wszystkim pozwoliły sobie na nawiązania do głośnych w tamtym czasie wydarzeń. Skomentowały bojkot Złotych Globów i decyzję Akademii o wręczeniu niektórych nagród poza oficjalną ceremonią. W monologu prowadzących nie zabrakło też żartów z obecnych na sali aktorów J.K. Simmonsa, Samuela L. Jacksona czy Leonardo DiCaprio.
W tym roku Akademia zatrudniła trzy kobiety, co wychodzi taniej, niż zatrudnienie jednego mężczyzny - powiedziała na wstępie Amy Schumer. Regina Hall dodała, że cieszy się, iż może reprezentować osoby ciemnoskóre. Sykes powiedziała dokładnie to samo o osobach homoseksualnych, a Schumer dodała na koniec: A ja reprezentuję białe kobiety, które dzwonią na policję, gdy wy jesteście za głośno.
Podczas tej gali nie obyło się też bez wpadki, kiedy prowadzące nawiązały do szalejącej na świecie pandemii koronawirusa. Od dwóch lat zmagamy się z pandemią koronawirusa, co było dla wielu bardzo ciężkie - powiedziała Regina Hall, a jako przykład Amy Schumer podała Timothee Chalameta. Kamera zrobiła psikusa i pokazała J.K. Simmonsa. Co się stało? - pytała Sykes. - Nie wiem, ale źle to wygląda - skomentowała Schumer.
W trakcie monologu prowadzących dostało się też Disneyowi, w nawiązaniu do kontrowersyjnej ustawy z Florydy "Don't Say Gay", która miała regulować, co nauczyciele mogą mówić w szkołach na temat tożsamości i orientacji seksualnej. Jak się okazuje, Disney miał przekazywać wcześniej pieniądze politykom zaangażowanym w tworzenie tej ustawy.
Będziemy świetnie się bawić dzisiaj wieczorem. A wszystkim ludziom na Florydzie powiem: będziemy się dzisiaj gejowsko bawić - powiedziała Wanda Sykes, która jest lesbijką. Jej żona, Alex Sykes, była obecna na ceremonii. Monolog, jak i prowadzenie całej gali spotkało się z bardzo różnym odbiorem przez internautów na całym świecie. Były bardzo pozytywne reakcje, szczególnie w stronę Amy Schumer. Nie brakowało też opinii, że monolog kobiet był czystym krindżem, a oglądanie wystąpienia było bolesnym doświadczeniem.