Z Netfliksa znika świetny film. To ostatnia szansa, żeby go obejrzeć

Biblioteka Netfliksa obfituje nie tylko w interesujące filmy fabularne, ale również świetne tytuły animowane. Daleko nie trzeba szukać - wystarczy spojrzeć na produkcję "Leo", w której usłyszeć można Adama Sandlera, uroczą i ciepłą animację "Orion i ciemność" czy też nominowanego do Oscara "Klausa". Oprócz filmów oryginalnych Netfliksa do serwisu wpadają również tytuły na licencji - ostatnio były to wszystkie części uwielbianego "Shreka", a także seria z Minionkami - "Jak ukraść Księżyc". Przez dłuższy czas na platformie był dostępny również "Sing" od studia Illumination. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji go obejrzeć, to macie na to ostatnią szansę.

Film animowany "Sing" osadzony jest w świecie zwierząt, gdzie swój teatr New Moon prowadzi koala Buster Moon (głosu użyczył mu Matthew McConaughey). Chociaż Moon oddaje sztuce całe swoje serce, nie jest to dla niego najlepszy czas - dyrektor mierzy się z poważnymi tarapatami w związku z tym, że teatrowi grozi zamknięcie. Tonący brzytwy się chwyta, dlatego też Buster postanawia dać sobie ostatnią szansę i decyduje się na zorganizowanie konkursu na najpiękniejszy głos świata. Jest przekonany, że zwycięzca przyciągnie na musical masę widzów, dzięki czemu New Moon zostanie uratowany.

W związku z tym, że nagroda jest bardzo wysoka, co właściwie było efektem pomyłki szalonej sekretarki pana Moona, na castingu zjawia się cała masa mieszkańców. Wśród nich znajdują się: zadziorna i pewna siebie mysz Mike (Seth MacFarlane), która doskonale wie, jak zrobić na scenie show, a także nieśmiała słonica Meena (Tori Kelly), która głos ma przepiękny, ale nie ma odwagi, by go wydobyć. Do duetu dołącza także zapracowana świnka Rosita (Reese Witherspoon), matka gromadki dzieci, która chce wyrwać się z domu i spełniać swoje marzenia, młody goryl Johnny (Taron Egerton) z gangsterskimi korzeniami, ale wrażliwą duszą, oraz jeżozwierzyca Ash (Scarlett Johansson), punkowa rebeliantka.

Kiedy po raz pierwszy obejrzałam "Sing", byłam zachwycona. Nie sądziłam, że po latach oglądania w kółko tych samych animacji, których dialogi znam już na pamięć, uda mi się odkryć taką perełkę. Ta produkcja animowana to moje remedium na gorszy dzień i fatalny humor - jest nie tylko zabawna, ale i wzruszająca. Twórcy studia Illumination postawili na coś totalnie nowego, rozwijając oryginalną w historię w zaskakującym kierunku.

Chociaż można by pomyśleć, że "Sing" to animacja dla dzieci, to jestem przekonana, że skorzystają na niej również dorośli. Głównym atutem tej produkcji jest genialna ścieżka dźwiękowa i uwielbiane przeboje w zupełnie nowych aranżacjach, na których można się podczas seansu świetnie bawić. Jeśli ten film skradnie wasze serca, to rzućcie również okiem na sequel - "Sing 2", który jest dostępny w ramach wypożyczenia. Na Netfliksie jest dostępny także 15-minutowy odcinek specjalny - "Sing: Thriller" - w którym Buster Moon obmyśla plan na występ do utworu "Thriller" Michaela Jacksona w gwiazdorskiej obsadzie. A tymczasem wpadajcie do serwisu Netflix na seans "Sing", bo zdecydowanie warto.

Film animowany "Sing" jest dostępny w serwisie Netflix do 15 marca.