Gra o tron

Od dwóch lat wiadomo, że gwiazdor serialu „Gra o tron” Kit Harington w trakcie prac nad ostatnim sezonem hitu miał epizody depresyjne. W nowym wywiadzie aktor zdradził, że sytuacja była bardzo poważna, a w połączeniu z uzależnieniem od alkoholu doprowadziła go nawet do myśli o samobójstwie. Pomogło dopiero pójście na terapię.

To już będą ponad dwa lata po zakończeniu „Gry o tron”. Dla ekranowego Jona Snowa praca na planie skończyła się problemami psychicznymi, ale teraz na serial i wszystko co z nim związane spogląda przychylniejszym okiem.

Fantastyka cieszy się opinią jednego z najpopularniejszych gatunków w całej branży rozrywkowej. Dlatego tak dziwne wydaje się, że od 20 lat czekamy na drugie klasyczne fantasy takie jak „Władca Pierścieni”. Ani „Gra o tron”, ani „Wiedźmin”, ani nawet „Zielony Rycerz” nie dorównują tej trylogii. Ale właściwie dlaczego?

Mariusz Pudzianowski kilka dni temu wyraził chęć walki z Hafthorem Bjornssonem. Na czczych gadkach się jednak nie skończyło i jeśli wierzyć temu, co polski strongman pisze w internecie, pojedynek może dojść do skutku.

Stacja HBO straciła swoją najbardziej dochodową produkcję w postaci „Gry o tron” i od tego czasu szuka nowego globalnego hitu. Szansę na powtórzenie adaptacji sagi George’a R.R. Martina mają przede wszystkim jej prequel „House of the Dragon” oraz adaptacja serii „The Last of Us”. HBO wyda na 1. sezon tego serialu ponad 100 mln dol.

Premierę „House of the Dragon” zaplanowano na 2022 rok. Praca na planie powinna więc wrzeć. I tak było jeszcze chwilę temu. Zdjęcia trzeba było przerwać z powodu koronawirusa.

Fanów świata stworzonego przez George’a R. R. Martina czekają naprawdę tłuste lata. HBO Max kręci prequele i spin-offy „Gry o tron” z większym przytupem niż Netflix i jego produkcje z wiedźminami. Przed nami seriale, animacja, a nawet sztuka na Broadwayu.

Świat „Pieśni lodu i ognia ” jest tak obszerny, że nie byłoby go w stanie całego pomieścić nawet pięć różnych seriali. Dlatego na papierze pomysł licznych spin-offów serii „Gra o tron” jest całkiem sprytny. HBO chyba nie do końca wydaje się do niego przekonane, dlatego o wszystkim zapewne zdecyduje sukces lub porażka „House of the Dragon”.

Książkowa seria „Pieśń lodu i ognia” zakończy się inaczej niż „Gra o tron” odkryły niedawno niektóre polskie media i w pogoni za sensacją uczepiły się wypowiedzi George’a R.R. Martina. To nie jest błędne założenie, ale czy jest choć trochę zaskakujące? Na pewno nie dla kogokolwiek, kto czytał powieści ze słynnego cyklu fantasy,

„Gra o tron” była serialem, do którego w późniejszych latach chciało trafić wiele wschodzących gwiazd Hollywood. Kilka kolejnych zawdzięcza zaś sławę właśnie tej produkcji HBO. Na długo przed jej sukcesem w castingu do roli Daenerys Targaryen wzięła udział Elizabeth Olsen znana z „WandaVision”. Dlaczego nie dostała roli?

Prace na planie serialu „House of the Dragon” trwają już od niecałych dwóch miesięcy, co rodzi coraz więcej spekulacji na temat daty premiery 1. sezonu. Nowe światło na tę sprawę rzucił nie kto inny jak sam George R.R. Martin. Spin-off „Gry o tron” najpewniej zadebiutuje za niecały rok.

„Gra o tron” to jeden z najpopularniejszych seriali w historii, ale w trakcie nadawania doczekał się też wielu kontrowersji. Szczególnie mocno praca na planie doskwierała aktorkom, o których dobre samopoczucie nikt nie dbał. Swoją opowieść przedstawiła właśnie Hannah Waddingham, którą przez 10 godzin torturowano.

HBO nie przejmuje się znaczącym spadkiem pozytywnych opinii o „Grze o tron” i ostro pracuje nad kilkoma serialowymi spin-offami. Wiele wskazuje, że następnym projektem po „House of the Dragon” będzie prequel „10,000 Ships” o podróży księżniczki Nymerii.

Wiemy już, że budżet serialu „Władca Pierścieni” jest… monstrualny. Szefowa Amazon Studios, Jennifer Salke, postanowiła odnieść się do finansów produkcji i wyjaśnić, co sprawiło, że studio zdecydowało się włożyć w projekt tak pokaźną sumę. Jak wypada ona na tle innych najdroższych seriali w historii?

„Gra o tron” to opowieść o największym sukcesie i porażce w historii telewizji. Dlatego oczekiwania fanów wobec prequela „House of the Dragon” są równie wielkie co ich obawy. Dlatego warto sprawdzić serię „Ogień i krew”, z której możemy dowiedzieć się dużo o szansach i zagrożeniach spin-offa.

Do premiery serialu „House of the Dragon” zostało jeszcze wiele miesięcy, ale serial już wywołał pierwszą aferę. Część fanów „Gry o tron” negatywnie przyjęła informację, że w Corlysa Velaryona wcieli się czarnoskóry Steve Toussaint. Po publikacji jego zdjęcia z planu na aktora wylał się rasistowski hejt.

Nieoficjalne zdjęcia słabej jakości z planu „House of the Dragon” krążyły po sieci już od kilku tygodni, ale dopiero dziś otrzymaliśmy pierwsze oficjalne fotografie członków obsady. Wiemy, jak będą wyglądać Rhaenyra i Daemon Targaryen, Corlys Velaryon oraz Otto i Alicent Hightower. Kim są ci bohaterowie?

Do sieci trafiają kolejne porcje zdjęć z planu serialu, który skupi się na wydarzeniach sprzed „Gry o tron”. Niedawno mogliśmy zobaczyć kluczowych bohaterów „House of the Dragon”. Przyszedł czas na kolejnych członków rodu Targaryenów.

Kilka dni temu Internet okrążyła seria zdjęć z odczytów scenariusza do kolejnego serialu z uniwersum znanego fanom „Gry o tron”. Na materiały z planu nie trzeba było czekać długo – do sieci trafiły już pierwsze zdjęcia, na których widzimy kluczowych bohaterów serialu „House of the Dragon”: Rhaenyrę i Daemona Targaryenów.

Na ten dzień czekali wszyscy fani „Gry o tron”. Produkcja kolejnego serialu z uniwersum stworzonego przez George’a R. R. Martina oficjalnie ruszyła. Czy osłodzi gorzki finałowy sezon hitu HBO, a może przewyższy poziomem całą produkcję? Przekonamy się o tym już w przyszłym roku.