Muszę przyznać, że ostatnimi czasy, coraz bardziej podobają mi się filmowe produkcje związane z tanecznymi "akrobacjami" i chyba, jak sami zauważyliście, z miesiąca na miesiąc stają się one modniejsze. Wymienię choćby takie tytuły jak: "Honey" z uroczą Jessicą Albą czy właśnie przeze mnie recenzowany "You Got Served" aka "Street Dancers" (polskie tłumaczenie: "Rewanż"). A niedawno w kinach zaserwowano nam nowy film o tej samej tematyce pod tytułem "Step Up" (reklamówka była interesująca).
Już na samym początku uprzedzę, że film "You Got Served" nie każdemu może przypaść do gustu, ponieważ po pierwsze, muzyka, która tam leci to raczej czarne klimaty. Usłyszymy kawałki takich gwiazd jak DMX czy Ludacris. Osoby, słuchające i "żyjące" tego typu gatunkiem będą zadowolone, a reszta? Co najwyżej średnio albo w ogóle, nie każdy przecież "trawi" rap. Dla innych zdecydowanie bardziej godny polecenia jest film "Honey", gdzie muzyka gra przeróżna.
Trudno sprecyzować, czym jest "Rewanż", ale kłaniałbym się ku komedii muzycznej o tematyce hip - hopowej, chociaż znajdziemy w filmie parę sytuacji prawie jak z dramatu, a oglądając go, mamy wrażenie jakbyśmy widzieli obyczajówkę . A jak z fabułą? Hm…ta raczej stoi na niewysokim poziomie (no, co można wymagać od takiej produkcji?). Zgrana kupka ziomków "walczy" o tytuł króla parkietu z przeciwną drużyną, tancerzy i tancerek. Rywalizują ze sobą nie tylko o prestiż, ale także o kasę. Główni bohaterowie filmu dążą do jakiegoś, głośniejszego sukcesu, aż wreszcie…Mają okazję, stawką jest duża sumka zielonych i uczestniczenie w najnowszym teledysku Lil Kim. No, więc chłopaki starają się z całych sił, trenują niezależnie od pogody (są momenty, gdzie "zawodnicy" ćwiczyli podczas ulewy - to się nazywa hardcore). W sumie w filmie nie za wiele uświadczymy scen, w których nie tańczą. Jest może z kilka momentów miłosnych i dramatycznych (m.in. kłótnie bliskich przyjaciół, którzy przez to zniszczyli swój team - uchylić rąbka tajemnicy chyba mogę?) No i na tym koniec. Heh… Czego się spodziewaliście? Fabuła nie odgrywa najważniejszej roli w tego typu filmach, tutaj główną atrakcją są pojedynki poszczególnych, tancerskich grup. A te muszę przyznać, że są świetne! To, co osoby, wyprawiają w "You Got Served" to w głowie się nie mieści, jak jest to możliwe. Wręcz oniemiałem z wrażenia, kiedy zobaczyłem niektóre, efekciarskie wręcz popisy na parkiecie. Aż pomyślałem - może bym ja tak spróbował? Ale dość szybko, ta myśl rozpłynęła się…
Muszę przyznać, że film, przez cały czas jego trwania, ani trochę mnie nie nużył. Oglądałem go z nie ukrywającą ciekawością - widząc te cuda i popisy głównych bohaterów na arenie. Grze aktorskiej nie mogę niczego zarzucić. Raczej wielkich gwiazd w tym filmie nie ujrzymy, ale występuje parę bardziej znanych osobistości, muzycznych jak Kimberly 'Lil' Kim' Jones (gra samą siebie ) czy nagrodzony MTV Movie Award za najlepszy debiut, Omarion Grandberry, grający jedną z głównych ról - Davida.
Po obejrzeniu "You Got Served" chciałoby się więcej! Jest nie za długi, nie za krótki, w sam raz. Film jako debiut, nieznanego reżysera Chris'a Stokes'a wypadł nadto dobrze. Może nie jest to produkcja z wyższej półki, ale na pewno warty skonsumowania. Jeśli nie macie niczego ciekawego do obejrzenia, to polecam zasięgnąć po tę właśnie produkcję. Film jest świetny do zabicia nudy.
Gatunek: Komedia muzyczna
Rok produkcji: 2004
Reżyser: Chris Stokes
Scenariusz: Chris Stokes
Obsada: Lil' Fizz, J-Boog, Omarion Grandberry, Kimberly 'Lil' Kim' Jones, Marques Houston
Czas trwania: 95 minut