Dziennikarka Polsatu wygrała z hejerem. Internauta usłyszał wyrok
Agnieszka Gozdyra, dziennikarka Polsatu poinformowała za pośrednictwem mediów społecznościowych, że hejter, który jej groził, usłyszał wyrok. Chodzi o informację o podpaleniu punktu szczepień, którą dziennikarka zamieściła jakiś czas temu w social mediach. Choć decyzja jest nieprawomocna, dziennikarka zapowiedziała, że nie odpuści.
Agnieszka Gozdyra, dziennikarka Polsatu postanowiła walczyć z hejterem, który groził jej ogoleniem głowy za informację o podpaleniu jednego z punktów szczepień. Gozdyra przekazała jedynie krótką informację o podpaleniu punktu, z kolei hejter skierował do niej nienawistne słowa, aby uważała, gdyż chodzą słuchy, że będą wzorem AK golić łby namawiającym do szczepień takim szujom jak ty. Najlepsze jest to, że Twoje golenie ma lecieć live w sieci - napisał.
Agnieszka Gozdyra wygrała z hejterem. "Nie odpuszczę hejterom oraz nienawistnikom"
Po tych słowach Agnieszka Gozdyra nie zamierzała być bezczynna i złożyła zawiadomienie o grożeniu jej przez internautę. Ukrywający się pod pseudonimem Macras na Twitterze Maciej R. szybko został namierzony przez dziennikarkę Polsatu. Później, pod koniec 2021 roku prokuratura wniosła do sądu akt oskarżenia. W listopadzie 2022 roku Maciej R. usłyszał wyrok - dwa lata ograniczenia wolności, 30 godzin prac społecznych miesięcznie oraz przeprosiny dziennikarki na Twitterze. Mężczyzna próbował się odwoływać, lecz bezskutecznie.
W najnowszym wpisie na Instagramie oraz Twitterze dziennikarka poinformowała, że to już drugi wyrok, który zapadł w tej sprawie. Zdradziła, że Maciej R. może się jeszcze odwołać do sądu wyższej instancji, lecz Gozdyra nie zamierza odpuścić. Nie odpuszczę hejterom i nienawistnikom, którzy nie odróżniają krytyki od gróźb, a nienawiść nazywają poglądami - napisała.
Gozdyra o tym, dlaczego postanowiła pójść z tą sprawą do sądu
Agnieszka Gozdyra we wpisie na Twitterze podkreślała, że nikt nie jest anonimowy i bezkarny, natomiast słowa mają swoje konsekwencje. We wcześniejszych tweetach Gozdyra zdradzała, dlaczego w ogóle zdecydowała się pójść z tą sprawą do sądu. Do pytających »serio coś takiego sprawiło, że czuła się pani zagrożona?« Tak. Bywam rozpoznawana (jakkolwiek to brzmi). Ktoś może poczuć się zachęcony. Nie uważam się za osobę tchórzliwą, ale chcę, by ludzie rozumieli, że słowa mają konsekwencje i że nikt nie jest anonimowy -podkreślała.